Dziewczyny z Rosewood powracają. Tym razem jednak czas na chwilę wytchnienia i długo wyczekiwane wakacje. Aria, Emily, Hanna i Spencer wyruszają w wymarzony rejs po Karaibach. Bohaterki potrzebują spojrzeć na wszystko z nowej perspektywy, przemyśleć dotychczasowe wydarzenia i przygotować się do walki z A. Nie podejrzewają nawet, że A. nie da im spokoju i nadal będzie je obserwować, siejąc w ich szeregach zamęt.
Aria nadal spotyka się z Noelem. W czasie rejsu poznaje Grahama, który zostaje jej partnerem w czasie zajęć. Okazuje się jednak, że jest on byłym chłopakiem Tabithy, więc sprawy bardzo się komplikują. Emily wyjawiła rodzicom sekret dotyczący porodu i teraz jej nienawidzą. W czasie rejsu poznaje Jordan, w której już wkrótce się zakochuje. Niestety jak to bywa w tej serii, dziewczyna skrywa brudne sekrety. Hanna spotyka się z Mikiem. Na czas rejsu wylądowała w jednym pokoju z Naomi. Dziewczyny zaczynają jednak się dogadywać, ale skrywane sekrety psują ich relację. Spencer zakochała się w Reeferze. Nie podejrzewa nawet, że o jego względy będzie musiała walczyć z Naomi i A.
Kocham tę serię i nienawidzę jej jednocześnie. Uwielbiam za tajemnice, intrygi, za to, że za każdym razem mamy wrażenie, że odkryliśmy tajemnicę i wiemy kim jest A. a ostatecznie okazuje się, że nie wiemy nic i nadal musimy poczekać na rozwiązanie zagadki. Uwielbiam to, że mam ważenie, że dopiero co siadam do książki i nagle okazuje się, że jestem w połowie, albo już ją kończę. Uwielbiam ją za jej prosty a nawet infantylny język, który mimo wszystko nas do siebie przyciąga i sprawia, że chcemy czytać dalej.
W tym samym czasie jednak jej nienawidzę. Życie bohaterek wygląda tak jakby otworzyły puszkę Pandory, która działa tylko na nich. Ok, to jeszcze mogłabym przetrwawić - w końcu to książka, która ma trzymać w napięciu i tak dalej, ale... no właśnie! Po tylu przezyciach, po tylu groźbach Aria, Emily, Hanna i Spencer powinny dojrzeć, wydorośleć, zupełnie inaczej patrzeć na swoje problemy i inaczej je rozwiązywać. A tymczasem? Dostajemy bandę dziewczyn, które z tomu na tom są coraz głupsze, które z tomu na tom, zamiast zyskiwać doświadczenie i wykorzystywać je w walce z A. nie robią praktycznie nic i tylko zrażają do siebie innych ludzi, które zamiast pokazywać swoją dojrzałość, wyzywają wszystkich wkoło od wieśniar. No ludzie, rozumiem że to książka dla młodzieży, rozumiem wszystkie założenia, ale zaczyna mnie to po prostu irytować. Chciałabym zobaczyć to, jak dziewczyny dojrzewają i wyciągają wnioski ze swoich czynów, a nie dziewczyny, które w jednej chwili gryzie sumienie i boją się wszystkich wkoło a za chwilę zachowują się jak rozpieszczone dwunastolatki.
Mimo wszystko nie jest aż tak źle. Książkę nadal czytało się bardzo przyjemnie, dostarczyła mi kolejnych tajemnic i wątków, dzięki którym mogłam zastanawiać się, kim okaże się tajemniczy A. i niestety nadal do tego nie doszłam. Mam nadzieję, że już niedługo autorka wyjawi nam ten sekret i wszystkim fanom szczęki opadną do samej ziemi. Niestety muszę jednak przyznać, że jest to jeden ze słabszych tomów serii. Skrycie liczę, że kolejny tom nam to wynagrodzi, bo kiedy Sara Shepard przechodzi w stagnację i pisze coś słabszego, następny tom powala na kolana. Oby warto było czekać!
Recenzja z bloga: yosoymorena.blogspot.com