John ginie na końcu

Recenzja książki John ginie na końcu
Musicie przyznać, że jest to książka intrygująca już na pierwszy rzut oka. Sam tytuł sprawia, że mamy ochotę dowiedzieć się na jej temat czegoś więcej. Do tego dziwaczna okładka, a musicie wiedzieć, że to dopiero wierzchołek góry lodowej jeśli chodzi o dziwaczność w tej książce. Z opisu na okładce dowiadujecie się, że tytułowy John poszedł na imprezę i… no cóż, doprowadził w ten sposób do końca świata. Czujecie się zaintrygowani? Bo ja się czułam. A potem przeczytałam pierwsze dwie strony i po prostu wiedziałam, że muszę tę książkę przeczytać!!

Zacznijmy od tego, że przy takiej oprawie książki chyba nikt się nie spodziewa, że będzie to lekka lektura. A jeśli się spodziewa, to cóż… muszę rozczarować. To nie jest lekka lektura. Wspomniałam już o pierwszych dwóch stronach, które mnie zaciekawiły na tyle, że postanowiłam przeczytać całość. Czytając dalej zaczęłam się zastanawiać, o co tu tak naprawdę chodzi, bo na początku naprawdę ciężko to rozgryźć. Nie żeby potem było w tej kwestii lepiej, ale po jakimś czasie po prostu przyzwyczajasz się, że przez następne 400 stron przyjdzie Ci funkcjonować w totalnie absurdalnym świecie. Czy Ci się ten świat spodoba, czy nie to już inna kwestia. Jeśli o mnie chodzi to różnie bywało. Momentami nie mogłam się od książki oderwać i wybuchałam co chwilę śmiechem. Były też takie momenty, kiedy stwierdzałam, że poziom absurdu właśnie poleciał w kosmos i to chyba za dużo nawet jak dla mnie. Ale generalnie oceniam książkę pozytywnie. Mimo, że przez większość czasu towarzyszy nam wielkie zdziwienie, które mogłoby się zmaterializować jako znak zapytania wiszący nam nad głową, niczym u bohaterów komiksów, to jednak muszę przyznać, że zdecydowanie nigdy wcześniej czegoś takiego nie czytałam. Już choćby dlatego warto sięgnąć po tą książkę. Autor zaskoczy Was na każdej stronie, a liczba dziwactw jakie wymyślił wydaje się wręcz nieprawdopodobna. A jednak! Jeden człowiek jest w stanie wymyślić to wszystko. Aż strach pomyśleć, jak bujną wyobraźnię posiada autor

Tej książki nie da się sklasyfikować, nawet gdyby ktoś bardzo chciał. Ja nie zamierzam tego robić. Znajdziecie tu fragmenty rodem z filmu gore, ale nie jest to horror. Znajdziecie też dziwne stwory, duchy i podróże do innego wymiaru, ale nie jest to science fiction. Traficie na sporo trupów, ale kryminałem też tego nie nazwiecie. To, czego na pewno tu nie znajdziecie to logika. Nawet nie ma sensu się wysilać i jej szukać. Zaryzykowałabym nawet stwierdzeniem, że w życiu nie czytałam bardziej pokręconej książki. Momentami podobała mi się bardziej, momentami mniej, ale z czystym sumieniem mogę Wam powiedzieć, że naprawdę warto po nią sięgnąć, bo zapewniam Was, że nigdy nie czytaliście czegoś podobnego.

Więcej recenzji na blogu http://magiczna-czytelnia-viconii.blogspot.com/
0 0
Dodał:
Dodano: 10 VII 2013 (ponad 11 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 188
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Asia
Wiek: 37 lat
Z nami od: 26 VII 2009

Recenzowana książka

John ginie na końcu



„John ginie na końcu” jest powieścią, która wymyka się wszelkim klasyfikacjom. Choć dzieją się tu zjawiska nadzwyczajne, nie jest to typowy horror ani science fiction. Absurdalne stwory, zwariowane przygody bohaterów, ich dziwaczne uzbrojenie przeciw złu, bezsensowne piosenki i wiele innych niespodzianek – wszystko to daje komiczny efekt z autentyczną przyjaźnią w tle. Nazywam się David Wong. Mó...

Ocena czytelników: 5.33 (głosów: 3)
Autor recenzji ocenił książkę na: 4.0