"Dziedzictwo mroku" to debiut Bree Despain. Czy udany ?? Już wam mówię !!
Historia toczy się w małym miasteczku w Stanach Zjednoczonych. Grace Divine jest normalną nastolatką, córką miejscowego pastora. Wiedzie spokojne życie, do czasu...
W szkole zjawia się nowy chłopak
Od pierwszego dnia wzbudza zainteresowanie wszystkich uczennic...
Brzmi znajomo ??
Może z początku historia wydaje się nie co znajoma, lecz czytając dalej to wrażenie przemija :] Nie jest to więc kolejna kopia "Zmierzchu", "Szeptem" i tym podobnych
Jak już wspomniałam, pojawia się nowy chłopak... Lecz okazuje się, że Grace go zna. Mianowicie to Daniel Kalbi jej stary przyjaciel i "brat", który zerwał wszelki kontakt z jej rodziną trzy lata temu...
Dlaczego wtedy odszedł ?? Czemu wrócił ??
Te pytania nasuwają się jako pierwsze
Okazuje się, że odpowiedz nie jest prosta, bowiem chłopak skrywa mroczną tajemnicę... I tylko Grace może go uratować, przed samym sobą.
Powiem tak, nigdy nie czytałam książki paranormal, która wydawałaby mi się tak zwyczajna i prosta. Wcale nie czułam klimatu panującego np. w serii "Dom Nocy" czy też "Dary Anioła". Czułam się tak jakbym to ja była Grace, a jej historia była moim życiem. :] Od samego początku zachwyciła mnie atmosfera zwyczajności, normalnego życia. Czytelnik nie spodziewa się mrocznego klimatu panującego pod koniec. A to daje książce duży plus !!
k:
Akcja jest dynamiczna, trzyma w napięciu. Występują w niej drobne elementy grozy nadające całej historii charakteru
"Dziedzictwo mroku" jest z pewnością numerem jeden jeśli chodzi o książki o wilkołakach
Dlatego polecam ją z całego serca !!
Więcej moich recenzji znajdziecie na:
http://life-is-short-make-it-happy.blogspot.com