Cobyście zrobiły, gdyby wasze małżeństwo było nieudane? Gdyby mąż przez cały ten czas udawał, że was kocha, że mu zależy i starał się tylko do momentu, w którym wy powiecie tak przy ołtarzu?
Mówi się, że to mężczyźni przyprawiają rogi kobietom, nie odwrotnie. To oni są potępiani za to, że zdradzają. Rzadko się słyszy, aby ktokolwiek obwiniał płeć piękną o to, że była niewierna. W przypadku książki Magdaleny Witkiewicz role się odwracają. To kobieta nie jest już w stanie żyć w małżeństwie, gdzie od męża nie otrzymuje nic, nawet miłego słowa.
Ewa poznała Maćka na grillu swojej nalepszej przyjaciółki. Już po tygodniu wyjechali razem na urlop, zostali parę, a potem małżeństwem. Obyło się bez wielkich wyznań miłości, wybuchu namiętności. Jakby bycie razem było tylko czystą formalnością. Tak na pewno sądził Maciek. Po roku takie życia Ewa zdała sobie sprawę, że nie ma zamiaru marnować swojej młodości na praniu, sprzątaniu i gotowaniu domowych obiadów czekając co wieczór na męża, ktory nawet nie zwracał na nią uwagi. Nawiązała więc kontakt ze swoim byłym partnerem, przyjacielem z czasów szkoły średniej i rozpoczęła swoją grę. Czy jej się udało?
Po fenomenie Pięćdziesięciu odcieni autorstwa E.L. James na rynku wydawniczym pojawiły się wiele powieści erotycznych. Niektóre były lepsze, inne - beznadziejne. Długo zastanawiałam się, do której kategorii przydzielić książkę Magdaleny Witkiewicz i doszłam do wniosku, że nie potrafię tego zrobić.
Z polskimi książkami jest inaczej niż z tymi amerykańskimi, chyba każdy recenzent to wie. Trudno jest napisać opinię na temat powieści rodzimej autorki ze względu na to, iż nie mamy pewności czy akurat pisarz nie przeczyta tej recenzji. Dlatego dzisiaj obiecałam sobie, że napiszę szczerą opinię, choć subiektywną.
W powieściach erotycznych szukam tego czegoś. Dla mnie jest to dreszczyk emocji, subtelna namiętność. Choć tytuł tej powieści jest jednoznaczny, nie można jej zaszuflatkować jako zwykły erotyk. Powiedziałabym, że to zwykła powieść obyczajowa - opowieść o kobiecie żyjącej w nieszczęśliwym małżeństwe, która nagle zaczyna zdradzać swojego męża. Lubię twórczość Magdaleny Witkiewicz i bardzo żałuję, że ta książka nie należy do najlepszych. Wręcz przeciwnie, czytając ją po prostu się nudziłam i zastanawiałam czy jest jakikolwiek sens robić to dalej.
Ewa to kobieta, która nie rozumie sama siebie, czuje się zagubiona w dorosłym życiu. Prawdopodobnie jest to wina jej męża, który decyduje o wszytkim. Ona nie ma prawa wygłosić własnego zdania, ponieważ Maciek od razu jej przerywa i wychodzi do drugiego pomieszczenia. On sam nie zdaje się nawet zauważać swojej żony dopóki ona nie stara się coś postanowić. Patrząc na to małżeństwo z boku możnaby było iznać je za udane. Oczywiście tak nie jest, nie ukrywajmy. W środku toczy się wojna dwóch różnych osobowości z tą różnicą, że to zawsze mężczyzna ma ostatnie zdanie, a miejsce kobiety jest w kuchni i przy dzieciach.
Z jednej strony bardzo współczułam Ewie takiego życia. Chciała mieć szczęśliwe, udane małżeństwo, dzieci. Z drugiej strony to ona przyczyniła się do jego rozpadu, nawet nie starając się jakoś je naprawić.
Czytając ksiażkę miałam wrażenie, że Ewa tylko narzeka na swój los. Czuła się winna każdej zdrady, ale nadal to robiła. Jej charakter zmieniał się stopniowo. W pewnym momencie miałam ochotę odłożyć lekturę i nigdy do niej nie wracać. Dialogi były płytkie, a przemyślenia bohaterki pełne sprzeczoności i niewyjaśnionego żalu do męża, matki i oczywiście samej siebie. Kobieta ewidentnie była ślepa na to, co robił jej mąż i i mimo wszystko go kochała trwając w tym związku i podporządkowując się jego roli.
Natomiast Maciek to mężczyzna, który małżeństwo traktował jako sposób na płacenie mniejszych podatków. Jego życie było pochłonięte pracą, nie chciał dzieci, nie spotykał się z przyjaciółmi. Żonę zauważał wtedy, kiedy mu się to podobało. Muszę przyznać, że kompletnie nie rozumiem takiego zachowania. Nie dawał Ewie tego, co ona potrzebowała, sam nic nie oczekiwał w zamian. Mimo wszystko pozostał wierny nie tylko żonie, ale i swojej pracy. Maciek to bohater, którego po prostu nie da się polubić. Myślę, że taki był główny cel autorki.
Książki zdecydownie nie polecam czytelnikom szukających dobrej książki. Ta niestety jest lekturą na jeden raz, od której nie wymaga się zbyt wiele.