Ostatnio w ofercie wydawnictwa Hachette odkryłyśmy bardzo ciekawą serię książek - "Pisane przez życie". Marta miała już okazję zaprezentować Wam jedną z książek tego cyklu, a ja dziś chciałam co nieco napisać o drugiej. Powiem Wam, że historię tą skończyłam czytać dosłownie przed chwilką, więc nawet jeszcze nie zdążyłam ochłonąć z emocji jakie ta lektura na mnie wywarła. A jest ich tak szeroki wachlarz, że aż trudno w to uwierzyć. Ale z drugiej strony nie ma się co dziwić, bowiem ta młoda Somalijka przeszła w swoim życiu tak wiele, że aż włos jeży się na głowie.
"Pisane przez życie" to biografie różnych ludzi, którzy w swoim życiu byli bardzo doświadczeni przez los. Gdy zaczęłam czytać tę książkę pomyślałam, że gdybym chciała opisać własną historię nikt nie chciałby nawet spojrzeć na rękopis. Połykając pierwsze strony książki moje życie wydawało mi się nudne i pozbawione jakichkolwiek emocji. Jednak im bardziej wczytywałam się w tę lekturę dziękowałam Bogu, że tak jest. Nigdy nie chciałabym przeżyć tego wszystkiego co Khadra Sufi. I nie wiem czy znalazłabym w sobie dość siły, by to wszystko przetrwać.
Gdy zaczynamy czytać poznajmy szczęśliwą rodzinę. Poważnego mężczyznę, który sprawuje w NRD urząd ambasadora oraz jego piękną żonę i dzieci. Wśród maluchów jest kilkuletnia Khadra. Dziewczynka, która ubóstwia swego ojca i łączy ją z nim niesamowicie silna wieź. Rodzina wiedzie życie beztroskie i szczęśliwe. Ojciec pełniąc rolę poważnego dyplomaty zapewnia domownikom luksus, na jaki większość rodzin w tamtych czasach nie może sobie pozwolić. Dzieciaczki mają wszystko czego zapragną. Drogie ubrania i zabawki, mnóstwo słodkości itp. Żyć nie umierać! Jednak pewnego dnia cała rodzina powraca do ojczyzny. Khadra przeżywa ten wyjazd najbardziej. Dla niej Niemcy były ojczyzną. Tam czuła się najlepiej i tam chciała pozostać. Mimo to musiała pozostawić ukochany kraj i przenieść się w miejsce pełne zagadek i niebezpieczeństw. W Somali wkrótce wybucha wojna domowa i sytuacja robi się jeszcze trudniejsza. Teraz wszystko toczy się w naprawdę szybkim tempie. Ciągła ucieczka, szukanie bezpiecznego schronienia, walka o przetrwanie... Dziewczynce nie pozostało nic innego - jak bardzo szybko dorosnąć.
Ta książka choć opowiada o bardzo niebezpiecznych sytuacjach, o trudzie jaki muszą pokonać ludzie, by przetrwać w czasie wojny, o biedzie i strachu - jest utrzymana w wyjątkowo spokojnym tonie. Khadra opowiada nam o tym czego doświadczyła i co zaobserwowała w ciągu kilkunastu lat. Rodzina Sufi przeszła długą drogę, ale zdołała przetrwać ten trudny czas. Z dostatku, nawet powiedziałabym - przepychu, jaki doświadczali w NRD nie pozostało nic. Teraz byli biednymi uchodźcami zdanymi na łaskę i niełaskę innych. Khadra nie mogąc liczyć na matkę musiała bardzo szybko dorosnąć. Stała się wsparciem dla ojca, panią domu oraz matką dla młodszego rodzeństwa. Jej życie nie było usłane różami. Doświadczyła wiele przykrości i upokorzeń, które pokonywała z podniesionym czołem. W pewnym momencie uodporniła się na ból i strach. I wiecie co? Choć zazwyczaj nie zdradzam zakończenia książek, tym razem zrobię wyjątek. Ponieważ mimo bardzo długiej i trudnej drogi Khadra znalazła cel w życiu oraz szczęście.
Muszę przyznać, że książkę tą pochłonęłam w mgnieniu oka. Lubię czytać prawdziwe historie, a bohaterka tejże biografii wyjątkowo podbiła moje serce. Khadra jest dla mnie uosobieniem odwagi, rozsądku i silnej woli. Podziwiam ją za to czego dokonała choć los tak często rzucał jej kłody pod nogi. Ta książka to historia pełna miłości, marzeń, tęsknoty i walki o lepsze jutro. To opowieść o bardzo dzielnej Somalijce, którą z pewnością warto poznać. Polecam!
Recenzja z bloga:
http://ksiazeczki-synka-i-coreczki.blogspot.com/2013/06/dzie...