Meredith Goldstein urodziła się w New Jersey, a studiowała na uniwersytecie w Syracuse. Prowadzi kącik porad "Listy miłosne" w "Boston Globe". Jej debiut literacki zatytułowany "Single" jest bardzo różnorodnie odbierany.
Trzonem powieści jest wesele dwudziestodziewięcioletniej prawniczki, noszącej rozmiar 40. Zanim jednak do wesela dojdzie, przyszła panna młoda - Beth Eleanor Evans, czyli w skrócie Bee, musi rozwiązać problem logistyczny. Wśród zaproszonych na uroczystość gości, znajduje się bowiem pięć osób, które są singlami: Vicky, Hannah, Rob, wujek Joe oraz Phil, który zastępuje swoją chorą matkę. A przecież umieszczenie ich przy odpowiednim stole nie będzie łatwe, gdyż muszą mieć jakiś wspólny temat do rozmowy z pozostałymi gośćmi, nie mogą też przecież siedzieć obok swoich byłych partnerów. Niełatwe jest życie singla, bo lepiej w życiu mieć kogoś bliskiego, ale ileż on stwarza problemów osobom trzecim... No choćby takim pannom młodym...
Każdy rozdział ma innego głównego bohatera, innego singla. Poznajemy w nim jego przeszłość, teraźniejszość oraz o czym marzy. Hannah czeka na ważną wiadomość sms związaną z jej pracą, Rob nie pojawił się na weselu, mimo że obiecał jej wsparcie. Dlaczego? Co było ważniejsze? Wujek Joe dzielnie dotrzymuje towarzystwa Vicky, licząc na miłe zakończenie uroczystości, jednak czy spełnią się jego oczekiwania? Phil niezbyt przejął się zastępstwem i jego udział w uroczystości jest marny... Woli rozmyślać o swoim nieudanym związku kątem oka oglądając mecz.
Sama uroczystość jest dopięta na przysłowiowy "ostatni guzik", druhny są pięknie ubrane, orszak ustawiony, przemowy wygłoszone, jednak to tylko oficjalna część wesela. Najciekawsze w książce jest to, co dzieje się obok, poza młodą parą... Ale tego już nie zdradzę, by nie popsuć Wam oczekiwania na te właśnie wydarzenia.
Na okładce powieści przeczytałam informację, że jest to "komiczna i przenikliwa powieść obyczajowa...". Widocznie to niezupełnie mój gust, mimo że uwielbiam obyczajówki, ponieważ nie dostrzegłam w książce komizmu. Przenikliwość - owszem, autorka przeniknęła do umysłów bohaterów, dosyć dobrze opisała ich emocje i przemyślenia, zarówno z przeszłości jak i obecne.
"Single" zawierają za to sporo odwołań do książek V. C. Andrews oraz do utworów muzycznych. Napisane są językiem prostym i łatwym w odbiorze, jednak nie znalazłam tam "haczyka", który złowiłby mnie na początku książki i trzymał aż do jej końca. Spodziewałam się po tej powieści czegoś innego: ciekawszej historii tytułowych singli oraz lepszego zakończenia, bo to było niestety zbyt przewidywalne i szablonowe.