Ostatni weekend zaowocował mocnymi wrażeniami po lekturach, które sobie zaserwowałam. Uwielbiam książki Kasi Michalak i bardzo cieszyłam się na lekturę najnowszej z nich. „Bezdomna” wstrząsnęła mną do głębi i pozostawiła swój ślad w mojej duszy. To kolejna opowieść „jak z życia wzięta” jednak pokazana z innej strony. Każdy z nas śledził historię małej Madzi ze Śląska, którą matka martwą porzuciła w parku, a opowiadała o porwaniu. Takich historii jest wiele i nie jestem w stanie zrozumieć rodziców, którzy świadomie zabijają swoje dzieci. Są inne rozwiązania niż pozbawianie małego człowieka życia.
Katarzyna Michalak przedstawiła nam ten problem z innej strony. Ze strony matki ogarniętej chorobą psychiczną, która sprawia, że jej chęć ratowania i ukrycia dziecka przez niebezpieczeństwem doprowadza do tragedii. Z jednej strony widzimy MORDERCZYNIĘ własnego dziecka, a z drugiej ogarniętą szaleństwem i niepoczytalną kobietę, która wołała o pomoc, ale nikt jej nie zrozumiał.
Łatwo jest potępiać i karać, ale trzeba też wysłuchać historii do końca i zrozumieć…. Tutaj nie tylko dziecko jest ofiarą, ale i matka.
Jest wieczór wigilijny. Kinga, kiedy ją poznajemy jest bezdomną, która zdecydowała się zakończyć swoje życie. Nie ma już sił, ani fizycznych, ani psychicznych, żeby żyć. Zamyka się w śmietniku i zapija alkoholem leki, kiedy okazuje się, że nie jest sama. Jest z nią kot, który przytula się i liże ją, jakby chciał ją ocalić od decyzji, która podjęła. I udaje mu się!
Tak zastaje ich mieszkanka apartamentowca, dziennikarka Joanna Reszka. Samotna i zdesperowana kobieta zaprasza bezdomną i jej kota do siebie na Wigilię. Robi Kindze kąpiel i odstępuje własne ciuchy, postanawia jej pomóc, wietrząc w tym świetny materiał na artykuł. Nie wie jednak, że bezdomna ją rozpoznała – jako kochankę swego męża. Kobiety zwierzają się sobie. Aśka pomaga Kindze wynająć mieszkanko i znaleźć pracę. Pomału bezdomna wraca do rzeczywistości, jednak potwory z przeszłości nadal siedzą w jej głowie. Kiedy pojawia się jej dawna miłość, która doprowadziła w jej życiu do samych złych rzeczy, sprawy się komplikują. Zbliża się też kolejny pierwszy czwartek miesiąca i Kinga jak lunatyk rusza na poszukiwanie Alusi, do lasu pod Bydgoszczą. Wraca z szaleństwem w oczach. W końcu opowiada swoją historię Aśce i prosi ją by opisała ją w gazecie jako przestrogę dla innych kobiet. Czy była to dobra decyzja? Zawsze znajdzie się ktoś, kto chce zarobić na krzywdzie innych i wzbudzić sensację!
„Bezdomna” to niezwykle wzruszająca i wstrząsająca opowieść o kobiecie, która straciła wszystko w swoim życiu. A kiedy chciała je odbudować, znalazł się ktoś, kto wolał zrobić sensację z jej historii. Opowieść Kingi jest przerażająca! Wstrząśnie każdą matką, każdą kobietą – zobaczcie, do czego może doprowadzić depresja poporodowa! Kinga wołała o pomoc, ale nikt nie potraktował jej zwidów i urojeń poważnie. Czy potrzeba było tragedii? Można było temu zaradzić!
Opowieść jest niesamowita, choć trzeba przyznać, że finał jest bardzo oczywisty – nie byłam zaskoczona. Życie nie jest sprawiedliwe, a ludzie nie zawsze są życzliwi …. Trzeba słuchać innych, a nie tylko ich oceniać. Rozejrzyjcie się wokół może jest wśród was taka Kinga, która woła o pomoc? Nie bądźmy obojętni !!!
Czytałam tę powieść, a łzy same leciały mi z oczu – i to jest fenomen Kasi Michalak!
http://markietanka-mojeksiazki.blogspot.com/2013/06/bezdomna...