Nieco ponad rok temu w moje ręce trafiła książka autorstwa Julianny Baggott pt "Nowa Ziemia" będąca pierwszą częścią trylogii pt Świat po Wybuchu. Historia opowiadała o ludziach, którzy przeżyli Wybuch. Uprzywilejowani skryli się przed nim w specjalnie skonstruowanej Kopule, dzięki czemu nie doświadczyli wielu straszliwych następstw, które dotknęły pozostałych przy życiu ludzi znajdujących się poza nią. Spalona ziemia, zmutowane zwierzęta, oparzeliny na ludzkim ciele, wtopienia przedmiotów i innych rzeczy (w tym nawet ludzkich istot) w ciała, przerażające bestie krążące po ziemi (Pyły, Bestie, Grupony) i polujące na ludzi to zaledwie namiastka tego, jak obecnie wygląda świat. W "Nowej Ziemi" śledziliśmy losy Partridge'a (wychowanego w Kopule, zwanego Czystym), jego przyrodniej siostry Pressii (dziewczyny z głową lalki zamiast jednej dłoni), El Capitana (będącego niegdyś okrutnym przywódcą OPR; mającego wtopionego młodszego brata Helmuda we własne plecy), Lydy (wysłanej z Kopuły jako wabik na Partridge'a) oraz Bradwella (chłopaka poszukującego prawdy o śmierci jego rodziców). Pamiętam, że kiedy skończyłam czytać książkę, byłam nią tak zachwycona, że czym prędzej chciałam sięgnąć po kolejny tom, aby poznać dalsze losy bohaterów. Niestety nie było wówczas wiadomo, kiedy i czy w ogóle pojawi się kolejna część. Przyszło mi czekać rok czasu na dzień, kiedy pojawiła się kontynuacja. W me ręce trafił "Nowy Przywódca". Czy i tym razem książka wywarła na mnie tak duże wrażenie, jak jej poprzedniczka?
"Upiorne dziewczynki, potworne dziewczynki, upiorne dziewczynki. Kto je ocali od tego świata? Od tego świata? Rzeka szeroka, rzeka się wije, rzeka woła, rzeka się wije..." (s. 14)
Pressia, Partridge oraz reszta ich przyjaciół wiedzą już, że to ojciec Partridge'a jest odpowiedzialny za Wybuch. To przez niego świat został zniszczony, wielu ludzi straciło życie, a ci, którzy zdołali przeżyć stali się nieszczęśnikami borykającymi się z następstwami eksplozji. Partridge poznał też prawdę o swoim starszym bracie Sedge'u, który wcale nie popełnił samobójstwa, jak wmawiał mu ojciec. Wraz z innymi chłopakami został poddany serii kodowań, które zmieniły go w jednego z żołnierzy Oddziału Specjalnego. Pressia i jej przyrodni brat odnaleźli również swoją matkę, od której dowiedzieli się wielu interesujących rzeczy. W wyniku splotu wydarzeń, nasi bohaterowie byli świadkami śmierci swoich bliskich. Teraz mają już tylko siebie. Być może gdzieś tam żyje prawdziwy ojciec Pressi, którego dziewczyna chciałaby odnaleźć, jednakże obecnie nie jest to najważniejsze. Najważniejsze to odnaleźć formułę, która w połączeniu z fiolkami otrzymanymi od ich matki i jeszcze jednym składnikiem mogłaby posłużyć do utworzenia lekarstwa na skutki uboczne występujące po poddawaniu się kodowaniu. Boryka się z nim ojciec Partridge'a, dlatego i jemu zależy na jak najszybszym odnalezieniu formuły. Człowiek ten nie cofnie się przed niczym, aby dopiąć swojego celu. Za wszelką cenę chce sprowadzić Partridge'a z powrotem do Kopuły. Ma wobec syna pewne plany... W krótkim czasie zdarzą się rzeczy, które zmuszą naszych przyjaciół do podzielenia się na dwie grupy. Partridge wróci do Kopyły, aby stawić czoła ojcu oraz zmierzyć się najstraszniejszym wyzwaniem w swoim życiu. Pressia, Bradwell oraz El Capitan wyruszą natomiast na poszukiwanie formuły mając za pomoc tajemniczą czarną skrzynkę, którą zabrali prędzej z domu Ingershipa. Jak potoczą się ich losy?
"Niekiedy jest się wartym tylko tyle, ile są warte twoje sekrety." (s. 543)
Wow! To było pierwsze słowo, które nasunęło mi się po zakończeniu lektury "Nowego Przywódcy". Krótkie i jakże wiele wyrażające "wow". Już pierwszy tom tej trylogii zrobił na mnie spore wrażenie, ale ta część jest jeszcze lepsza! Po prostu niesamowita. Tego chyba nie da się ubrać odpowiednio w słowa, aby wyrazić wszystko to, co chciałabym na jej temat napisać. Historię śledziłam z zapartym tchem. Ponownie poznajemy ją z punktu widzenia kilku bohaterów - Partridge'a, Pressi, Lydy oraz El Capitana. Z niecierpliwością przewracałam kolejne strony, aby dowiedzieć się, co za chwilę się stanie. Cieszyłam się, że książka jest dość obszerna (560 stron), gdyż dzięki temu aż tak szybko nie dotarłam do zakończenia i nie musiałam ponownie rozstawać się z ulubionymi bohaterami.
Po lekturze "Nowej Ziemi" wiedziałam, że ojciec Partridge'a jest człowiekiem zimnym, wyrachowanym, zdolnym do każdego czynu, aby tylko osiągnąć zamierzone cele. Ale powiem Wam, że "Nowy Przywódca" udowodnił mi, że jest on jeszcze gorszy, niż sądziłam. To, co zaplanował dla własnego syna jest czymś niewyobrażalnym i okrutnym. Aż dziw, że własny ojciec gotowy jest zrobić coś takiego własnemu dziecku. Poznając krok po kroku jego misternie zaplanowany i przeprowadzany plan kręciłam raz za razem głową nie wierząc, że jeden człowiek jest zdolny zrobić drugiemu coś tak strasznego. Nawet obcej osobie nie mogłabym czegoś takiego uczynić, a co dopiero swojemu dziecku... Ale to tylko udowadnia, jaki naprawdę jest ojciec chłopaka i że pod rządami takiej osoby świat nigdy nie będzie lepszy; że nie ma co liczyć na ocalenie obiecane pozostałym poza Kopułą nieszczęśnikom. Ale to nie wszystko. Na jaw wyjdzie jeszcze jedna tajemnica, którą skrywa Willux. Dotyczy ona ludzi, którzy z niewyjaśnionych przyczyn po prostu zniknęli i o których wszelki ślad zaginął. Po odkryciu tego sekretu będziecie pewni, ojciec Partridge'a ma skrzywioną psychikę; że to chory człowiek, którego należy zlikwidować, aby nie zagrażał życiu niewinnych osób.
"Tak, jesteśmy brutalni i podli, ale także zdolni do zaskakującej czułości, uprzejmości, do piękna. Jesteśmy ludźmi - pełnymi wad, a jednak dobrymi, prawda?" (s. 14)
W tej części trochę więcej miejsca zostało poświęconego emocjom targającym bohaterami, a zwłaszcza miłości. W świecie, w którym na każdym kroku należy walczyć o życie, miłość jest towarem luksusowym, czymś, na co nie każdy może sobie pozwolić. Wszyscy zdają sobie bowiem sprawę, że obdarzenie kogoś uczuciem i zezwolenie, aby ta druga osoba również i nas pokochała, sprawia, że stajemy się za tę osobę odpowiedzialni. Uczucia są naszym słabym punktem, który wrogowie w prosty sposób mogą wykorzystać, aby dotrzeć do nas i naszych bliskich. W "Nowym Przywódcy" autorka pokazuje czytelnikom wewnętrzną walkę bohaterów, którzy bardzo starają tłumić w sobie rodzące się uczucia. Nie chcą oni stać się przyczyną czyjejś krzywdy, ale również z pobudek egoistycznych sami nie chcą dodatkowo cierpieć. Tylko czy można zabić prawdziwą miłość? Czy warto pozbawić się czegoś tak pięknego w świecie, który nie daje nadziei na lepsze jutro?
W powieści pojawia się nowa bohaterka, która będzie miała duży wpływ na losy Partridge'a. Jest nią Iralena, dziewczyna będąca najprawdopodobniej rówieśnicą chłopaka. Kiedy poznałam jej historię, było mi jej niezmiernie żal. Wierzcie mi, nie miała ona łatwego życia, mimo że jest ona jedną z uprzywilejowanych osób zamieszkujących w Kopule. Byłam pełna podziwu dla jej postawy i tego, jak wiele gotowa była zrobić, a także poświęcić dla Partridge'a. To iście tragiczna postać, ale cieszę się, że autorka wprowadziła ją do powieści. Dzięki temu historia doprawdy wiele zyskuje.
"Nowy Przywódca" to niesamowita powieść, która na wiele godzin oderwała mnie od rzeczywistości. Nie żałuję ani jednej chwili poświęconej na lekturę tej książki. Drugi tom trylogii Świat po Wybuchu jest niesamowity. Historia jest jeszcze ciekawsza, niż to miało miejsce w "Nowej Ziemi". Odkrywane są sekrety, które na zawsze zmienią życie głównych bohaterów. Akcja toczy się wartko, jest pełna zwrotów, i ani na moment nie pozwoli Wam się nudzić. Od tej lektury ciężko się oderwać. Dlatego zanim sięgniecie po tę książkę, upewnijcie się, że nie macie w planach niczego naglącego. Bo gdy już raz zaczniecie czytać, nie zdołacie przerwać, dopóki nie dotrzecie do ostatniej strony. A gdy już poznacie zakończenie, będziecie z wytęsknieniem wyczekiwać ostatniej części trylogii. Doprawdy gorąco polecam!
Moja ocena: 6/6
recenzja z mego bloga:
http://magicznyswiatksiazek.blogspot.com/2013/06/239-nowy-pr...