Drozdy, dotyk przeznaczenia

Recenzja książki Drozdy. Dotyk przeznaczenia
„Drozdy- dotyk przeznaczenia” to debiutancka powieść Chucka Wendinga. Pisarz jest scenarzystą i autorem gier RPG. Piękna i intrygująca okładka książki, przykuła moja uwagę, a życie Pana Chucka mnie zaciekawiło, te dwie rzeczy sprawiły, że bardzo zapragnęłam przeczytać książkę i zobaczyć jakie dzieło wyszło spod ręki Tego ciekawego mężczyzny.


Miriam Black ma troszkę ponad dwadzieścia lat i posiada niezwykły dar a zarazem przekleństwo. Po dotknięciu danej osoby widzi, kiedy ona umiera i w jaki sposób. Żyje z okradania ludzi, którzy umierają i podróżuje po kraju. Jej życie staje się jeszcze gorsze, kiedy spotyka Ashleya- faceta uwikłanego w tajemnicze przestępstwo. Jego śladem podążają Harriet i Frankie. Miriam wpada w sam środek ich porachunków. Dziewczyna między czasie poznaje Louisa Darling. Wie, że niedługo umrze i to z jej imieniem na ustach. Zaczyna widzieć duchy, zdobywa niejednego siniaka i walczy o życie, nie tylko swoje.


Pan Wending opisał amerykańskie życie kierowców ciężarówek. Bohaterka tuła się od baru do baru i niejednokrotnie uczestniczy w jakieś bójce. Świat wydaje się obskurny a nawet odrażający. Miriam cały czas kopci papierosy, a czytając wręcz widziałam unoszący się dym wnikałam w ten odstręczający krajobraz.


Narrator skupia się na Miriam, w kilku rozdziałach pokazuje nam poczynania Harriet i Frankiego. Spodobały mi się przeskoki do rozmów Miriam i Paulem, rozdziały te są zatytułowanie wywiad. Dziewczyna zwiedza się przed chłopakiem i wyjawia sekrety dotyczące swojego dawnego życia, co sprawiło, że ma taki a nie inny charakter. Te kilka rozdziałów z pewnością wyjaśniło sporo, lecz nie wszystko i pozostawiło kilka pytań.


Fabuła jest zbliżona do książki „Numery” Rachel Ward. W tamtej książce bohaterka również widziała daty śmierci ludzi. Pomimo swojego podobieństwa „Drozdy” są książką ostrą a wręcz hardkorową i w stu procentach dla starszych czytelników.


Co do języka, to powiem, że nie wszystkim przypadnie do gustu. Widać tu rękę mężczyzny, ponieważ niektóre zwroty były wręcz obleśne a momentami nawet zawstydzające. Miriam natomiast od wulgaryzmów nie stroni, pyskuję i właśnie dla tego ją lubię. Nie ma, co się dziwić skoro matka wiecznie ją poniżała a życie kładło jej wiecznie kłody pod nogi, choć powinnam powiedzieć, że śmierć. Jedyny „normalny” bohater, jakiego dojrzałam to Louis. Przystojny, potężny i miły. Traktuje Miriam z czułością, jednym słowem- facet jak malowany. Książki nie można sklasyfikować w jednej dziedzinie, myślę, że jest to po części thriller, książka akcji i Urban fantasy z elementami psychologii.


„Drozdy” w jakiś dziwny sposób, wciągnęły mnie w nieprzewidywalną akcję pełną seksu- nie zawsze pięknego, brutalnych ciosów i miłości. Sam się zdziwiłam, że odnalazłam przyjemność w tym chorym obrazie świata, w którym nie ma różowych kwiatów a śmieci, które kopiesz nogą, bo brzydzisz się dotknąć ręką. Wir wydarzeń intryguje a akcja nieuchronnie prowadzi do śmierci. Polecam wszystkim, którzy lubią ostry język, bójki ociekające krwią oraz niezwykłą tajemnicę w tle.


4+/6
http://ksiazkimoni.blogspot.com/2013/06/drozdy-dotyk-przezna...
0 0
Dodał:
Dodano: 03 VI 2013 (ponad 11 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 294
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: nie podano
Wiek: 36 lat
Z nami od: 26 IV 2013

Recenzowana książka

Drozdy. Dotyk przeznaczenia



Miriam Black wie, kiedy umrzesz. Ma niewiele ponad 20 lat, ale widziała już, jak umierają setki ludzi: w wypadkach, w szpitalnych łóżkach, w domu, na ulicy, wszędzie. A raczej: jak umrą. Ponieważ Miriam Black widzi przyszłość. Wielokrotnie próbowała ją zmienić – bezskutecznie. Teraz ma szczególny powód, żeby spróbować raz jeszcze; Louis Darling ma umrzeć z jej imieniem na ustach, a tak się składa,...

Ocena czytelników: 3 (głosów: 2)