Wyobraźmy sobie taką sytuację: pracujemy w Policji, dzwoni telefon w słuchawce słyszymy głos mężczyzny, który oznajmia nam: „Dzień dobry, znalazłem mumię! Jakie jest nasze pierwsze skojarzenie, śmiech, głupi żart, czy ten pan aby przypadkiem nie jest pod wpływem alkoholu? Nic z tego, to prawda.
Ta sytuacja ma miejsce w Gdańsku a sprawą zajmuje się nadkomisarz Uszkier, podkomisarz Widocki oraz Więdzik. Ciężko jest cokolwiek powiedzieć skąd się wzięła mumia i czy jest prawdziwa, przede wszystkim ile ma lat oraz jak się znalazła w tym miejscu. Nadkomisarz ma nie lada zagadkę do rozwiązania, stara się zrobić to jak najlepiej jednak wszelkie dowody a wręcz ich brak nie pozwalają na odszukanie sprawcy zbrodni oraz zrozumienia jego toku postępowania. W sprawie rozwiązania zagadki bierze udział naprawdę wiele osób jednak wydaje się, że sprawca zanim popełnił zbrodnię bardzo dobrze się do niej przygotował pod względem zacierania śladów.
W niedługim czasie po nie rozwiązanej jeszcze sprawie z mumią, kobieta będąca na spacerze z psem zauważa w parku zwłoki. Sprawą zajmuje się ponownie nadkomisarz Uszkier myśląc że może jednak tu uda mu się dojść do zbrodniarza. Nic z tego, sprawca jest na tyle inteligentny, że znalezienie go graniczy z cudem.
Nie mijają 2 miesiące jak w podziemnym parkingu jednego z hipermarketów jeden z klientów zauważa ciało mężczyzny. I ponownie sprawą zajmuje się nadkomisarz Barnaba, ale już przy nie rozwiązanych dwóch wcześniejszych przy tej sprawie dochodzi do pewnych wniosków. W jaki sposób w rozwiązaniu tych zagmatwanych spraw pomoże mu jego ciotka członkini Klubu Miłośników Kryminałów?
Świetnym pomysłem jest również wplecenie w historię krótkich przemyśleń zabójcy, co tylko podkręca całą historię.
Agnieszka Pruska stworzyła mega interesujący kryminał, gdzie jakbyśmy nie chcieli to trudno nam wywnioskować kto jest mordercą i co nim kieruje. Jestem zachwycona jej piórem i jej styl pisania nijak nie umywa się do literatury Alex Kavy czy Tess Gerritsen. To świetny, POLSKI kryminał w którym nie ma czasu na nudę, napisany jest w taki sposób że trudno jest czytelnikowi w jakiś telepatyczny sposób nie podsuwać bohaterom różnych pomysłów aby znaleźć sprawcę zbrodni lub nie dopuścić do kolejnej. Sam nadkomisarz Uszkier wzbudził moją sympatię dzieląc obowiązki zawodowe z rodzinnymi. Stara się on nie przynosić pracy do domu i swój cały wolny czas poświęcać synom, co nie zawsze się udaje jednak o dzieciach nie zapomina.
W tej chwili mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że uwielbiam Agnieszkę Pruską i chcę więcej. Bardzo chętnie sięgnę po następne jej książki a o nadkomisarzu Barnabie Uszkierze chętnie jeszcze poczytam.