Historia Jakuba rozpoczyna się na długo przed tym, nim jego ciało skalane zostało ćmą podarowaną przez nimfę, której ukradł imię. Jego przygody sięgają daleko wstecz, do czasów, gdy jedynie obserwował własnego ojca wymykającego się do świata fantazji. O losach tych traktuje tom wcześniejszy serii – Kamienne ciało – i to jego lektura zaskarbia sobie sympatię czytelników, którzy po Nieustraszonym oczekują czegoś równie dobrego, a otrzymują – o wiele więcej.
W części tej, Jakubowi przyjdzie się zmierzyć z klątwą rzuconą na niego przez Czerwoną Nimfę. Ćma, którą ta wyryła na jego sercu, staje się widzialnym znakiem odbierania przez nią swojego imienia, które Reckless odkrył, podejmując próbę ratunku brata. Gdy ostatnia litera zniknie, wraz z towarzyszącym temu wydarzeniu przeraźliwym bólem, Recklessowi przyjdzie pożegnać się z życiem, którego tak kurczowo się trzyma. Nie tracąc czasu na myślenie o nieuchronnie zbliżającej się śmierci, bohater postanawia po raz kolejny wziąć sprawy w swoje ręce i zrobić wszystko, co tylko będzie w jego mocy, by zdjąć z siebie jarzmo klątwy. Wraz z Lisicą, która cierpi na równi z nim, postanawia odnaleźć skuteczne antidotum, zapewniające im uwolnienie się od lęku przed nieuniknionym.
Wydaje się, że dla łowców skarbów takich jak ta dwójka, nie będzie to stanowiło żadnego problemu. I owszem, udaje im się zdobyć zarówno wodę z zaczarowanej studni sułtana, jak i krew nordyckiego dżina, okazuje się jednak, że żaden ze zdobytych środków nie spełnia oczekiwań i nie zdejmuje ciążącej nad Recklessem klątwy. Bohaterowi pozostała już tylko jedna możliwość – musi dołożyć wszelkich starań, by znaleźć się w posiadaniu legendarnej kuszy, która zdolna jest jednym starzałem unicestwić całe armie lub też… przywrócić życie zmarłemu. Mimo że jest ona pragnieniem wielu, do tej pory nikomu nie udało się jej zdobyć.
W pogoni za tak drogocennym skarbem wyruszają także przeciwnicy Jakuba, którzy pragną jej dla własnych celów. Rozpoczyna się wyścig, w którym stawką jest życie.
Autorka po raz kolejny maluje barwną krainę postaci i przestrzeni baśniowych, zabiera czytelnika w specyficzny świat swoich bohaterów, w którym panują takie same prawa, jak w znanych nam miejscach – prawo silniejszego, sprytniejszego, mającego więcej znajomości czy też pokaźniejszy majątek. Pisarka zdaje się raz po raz przypominać o tym, co w życiu najważniejsze – przyjaźni, miłości, poświęceniu dla drugiego. Jej postacie skonstruowane są w taki sposób, że czytelnik z łatwością może się z nimi utożsamić, przeglądając się w ich zachowaniach niczym w zwierciadle. Przeniesienie wydarzeń do innego świata, to jeden z najbardziej charakterystycznych motywów w książkach tej niemieckiej pisarki. Rolę wrót pełnią u niej to książki, to lustra, symbolizujące dokładnie to samo – odbicia myśli i marzeń czytelnika, jego pragnienia o lepszym świecie, o doskonalszym życiu. Stosowanie tego zabiegu, to jeden z elementów, które sprawiają, że w książkach Funke można się prawdziwie rozkochać i zatracić. Budując światy naszych marzeń, porywa nas ona z szarej codzienności do niezbadanych miejsc, w których wiele zależy od pomysłowości i współpracy z drugim człowiekiem, w którym panuje odwieczna walka dobra ze złem. Cały ten sztafaż wcale nie prowadzi do prostych, czarno-białych rozwiązań. Wiele w tekście tym niepewności, winni nie zawsze od razu ponoszą karę, dobrym nie zawsze sprzyja szczęście. Funke zaspokaja zapotrzebowanie czytelnika na przygodę w innym wymiarze, w świecie mieniącym się tysiącem barw, przestrzeni, której patronuje przygoda i nic nie jest jasne od samego początku. Autorka jest ambasadorką nieposkromionej wyobraźni, a jej książki są jedynie impulsem do dalszych wędrówek w świecie fantasmagorii.
Polecam, polecam, polecam! Lepsza niż poprzednia i – mam nadzieję – nieco gorsza od kolejnej:)