Nie oceniaj zbyt pochopnie człowieku…

Recenzja książki Bezdomna
„(...) nie wiem jak inni bezdomni (...) ja po prostu chciałam, by mną gardzono. Za to, co zrobiłam. Zasłużyłam na pogardę. Na nienawiść. I chciałam ją otrzymywać. Rozumiesz kocie? Potrzebowałam kary. Karałam się więc."*

Bardzo łatwo jest ocenić człowieka po tym co się o nim słyszy i jak się go widzi. Prawdą jednak jest, że często jego historia, to co uczynił ma drugie podłoże o którym nie wiemy, a z które z pewnością zmieniło by nasze zdanie. Każdy ma swój krzyż, który musi nieść, ale nie zawsze jest on sprawiedliwy względem osoby. Niestety wolimy wystawić opinię nie znając prawdy, skreślić człowieka i zepchnąć go poza margines społeczny. Pamiętajmy jednak, że każdego z nas może spotkać coś podobnego i nie chcielibyśmy być tak potraktowani.

Kingę poznajemy w Wigilię, zamyka się w śmietniku z garścią tabletek i butelką wódki. To właśnie dziś postanowiła skończyć z swoim życiem, na które według niej, nie zasługuje. Gdy połyka część tabletek i popija solidnie alkoholem traci powoli świadomość, ale nagle orientuje się, że nie jest sama. Jest z nią kot, którego nieświadomie ze sobą zamknęła. Resztkami sił próbuje go wypuścić by nie umarł wraz z nią, ale za nim jej się to udaje drzwi otwierają się od zewnątrz i staje w nich kobieta, Aśka, która jest dziennikarką. Gdy zauważa Kingę z niezrozumiałych dla siebie powodów zaprasza Bezdomną do domu. Jakiś czas później dociera do niej, że Kinga może dać jej materiał na artykuł życia. Nie wie jednak jeszcze, że kobieta ją zna i jak straszną historie w sobie skrywa. Czy Kinga otworzy się przed dziennikarką i opowie czemu stała się Bezdomną? Czy jest dla niej szansa na powrót do normalnego życia?

Z twórczością Katarzyny Michalak mam do czynienia już od jakiegoś czasu. Zapoznałam się z większością jej dzieł i z miejsca pokochałam jej styl pisania oraz historie, które tworzy. Wywołuję masę skrajnych emocji, nie wielu pisarzy potrafi sprawić, że śmieję się i płaczę jednocześnie, a jej się to udaje. Pisze książki lekkie i przyjemne, ale również poruszające tematy trudne i poruszające. Co prawda ostatnie dwie publikacje trochę mnie zawiodły, ale po jej najnowszą książkę MUSIAŁAM sięgnąć. Czy „Bezdomna” okazała się być taką powieścią do jakich przyzwyczaiła nas polska powieściopisarka?

Patrząc na sam tytuł od razu nasuwa się myśl o czym będzie dana publikacja. Bezdomność. Wiele osób widząc człowieka w łachmanach, brudnego, niosącego ze sobą cały swój dobytek, od razu skreśla. Traktuje się takich ludzi z pogardą, czasem nawet i nienawiścią, przechodzi się obok nich jakby nie istnieli, z obawą aby tylko czymś się nie zarazić tylko. Lepiej są traktowane bezpańskie zwierzęta niż bezdomni, bo nad tymi pierwszymi jeszcze się ulitują. Smutne, ale prawdziwe. Człowiek który ma dach nad głową, trzy posiłki dziennie i nie musi się martwić dniem jutrzejszym zapomina o tym, że kloszard mógł być kiedyś taki jak on, że miał dom i co zjeść, a co najważniejsze zapomina, że może spotkać go to samo. Fortuna jest przewrotna, dziś ma się wszystko co jest potrzebne do przeżycia, a jutro można trafić na bruk jak ten z którego omijano i ignorowano. Ale to nie wszystko. Bezdomnym można stać się na wiele różnych sposobów, alkoholizm, narkotyki, różne machlojki, podłość ludzi lub, jak w wypadku Kingi, choroba. Nie zdradzę jaka i co spowodowało, że trafiła na ulicę i pragnie umrzeć, sami to odkryjcie. Jest to jednak jej zmorą, nie pozwala normalnie funkcjonować w społeczeństwie.

Autorka powoli przedstawia historię Bezdomnej, tak aby mieć czas na przyswojenie sobie tego co przeczytamy. Daje nam to czas na zrozumienie i odstąpienie od wydania zbyt pochopnej opinii, która jest krzywdząca. Wystarczy, że rodzina, znajomi, sąsiedzi, a nawet obcy tak postąpili. Michalak ukazuje jak łatwo jest wytknąć palcami kogoś kto popełnił tak straszny czyn. Ale gdy już ktoś zwraca uwagę, że można było temu zapobiec, pomóc w odpowiedniej chwili, nie jest już tak zauważane, bo przecież to nie oni zawinili. Tylko czy na pewno? Czy naprawdę nie można było temu zapowiedz gdy Kinga prosiła o pomoc? Niestety łatwiej jest wystawić opinię po tym co się słyszało i widziało niż spróbować dojść do prawdy. Niewątpliwie pomocna w tym jest prasa, która na tego typu tematy rzuca się jak na smakowity kąsek nie bacząc na to, że swoimi często wyssanymi z palca tekstami może zniszczyć komuś życie. Liczy się tylko temat na pierwszą stronę…

„Bezdomną” przeczytałam kilka dni temu, ale nie byłam w stanie usiąść i napisać o niej coś sensownego. Cały czas miałam i nadal mam mętlik w głowie. Nie jest dla mnie zaskoczeniem postępowanie ludzi, bo od dawna widzę, że dużo osób postępuję jak w książce. Linczują człowieka choć nie znają prawdy. Nie, to mnie nie zaskoczyło. Przeraziło mnie jednak to jakie konsekwencje to wywołało. Oraz samo postępowanie rodziny, to było dla mnie nie do pojęcia, nigdy nie zrozumiem postępowania ludzi, którzy uważają się za rodziców, a zostawiają dziecko w potrzebie. Może to dziwne, ale ani przez chwilę nie potępiałam Kingi, wiedziałam bowiem gdzieś w podświadomości, że przeszła coś strasznego i nie do wyobrażenia dla osoby trzeciej. Ta książka to gigantyczny ładunek emocjonalny, który trafia w czytelnika nagle i mocno. Pełna smutku, żalu, cierpienia i skruchy. Autorka opisała historię z sercem i sprawiła, że nie da się o niej zapomnieć. Z żalem, a zarazem wściekłością przyjęłam do świadomości zakończenie. Z miłą chęcią dobrałbym się pewnemu panu z gazety do skóry i za to co zrobił wymierzyła sprawiedliwość na którą zasłużył. Być może podeszłam do tego zbyt emocjonalnie, ale nie mogę przeboleć, że przez ludzką ignorancję i pochopne decyzje cierpią niewinni. I choć początkowo nie mogłam się wczuć (zrzucam to jednak na brak czasu i czytanie po kilka stron dziennie) dalej przeczytałam powieść nie wiedzieć kiedy i jak, pozostałam z mokrą chusteczką w dłoni i tym stanem zawieszenia, w którym żadna inna książka nie jest w stanie mnie zainteresować przez jakiś czas.

I jeszcze tak na koniec, bo te zdanie idealnie pasuję do tego co chce przekazać nam autorka, pamiętajcie, że:„Zawsze warto wysłuchać historii drugiego człowieka do końca. W ten sposób można uratować komuś życie."* To jest moje podsumowanie, innego nie wymyślę, bo cokolwiek napiszę okazuje się być byle jakie i nie na miejscu. Uważam, że tę książkę trzeba po prostu przeczytać… Pani Kasiu, gratuluję książki, która poruszy serca i może zmieni coś w naszej rzeczywistości.

*cytaty pochodzą z „Bezdomna” K. Michalak
0 0
Dodał:
Dodano: 27 V 2013 (ponad 12 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 240
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Irena
Wiek: 36 lat
Z nami od: 27 VII 2012

Recenzowana książka

Bezdomna



To historia, która może toczyć się obok ciebie. Zawsze warto wysłuchać historii drugiego człowieka do końca. W ten sposób można uratować komuś życie. Kinga straciła już wszystko: dom, rodzinę, dziecko i poczucie godności. Wtedy w jej życiu pojawia się Aśka. Kobieta, która kiedyś zrujnowała jej małżeństwo, teraz wyciąga do Kingi pomocną dłoń. Czy to wyrzut sumienia, ludzki gest, a może jakiś ukryt...

Ocena czytelników: 4.76 (głosów: 13)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.5