"Nienawidzę być tam, gdzie jej nie ma. A jednak odchodzę tam, gdzie ona nie może za mną podążyć"
Kiedy Clare i Henry spotykają się po raz pierwszy w teraźniejszości ona wie o nim prawie wszystko a on o niej nic. Bohaterowie próbują pogodzić się z nieuleczalną chorobą mężczyzny i wieść normalne życie, chociaż jest bardzo ciężko. Uczestniczą w uroczystościach rodzinnych, starają się o dziecko… Jednak kiedy Henry cofa się w czasie pojawia się tam na miejscu nagusieńki jak go pan Bóg stworzył, musi kraść ubrania, pieniądze bo nigdy nie wiadomo ile czasu tam spędzi. Jak by tego było mało, dosyć często trafia na najgorsze momenty w swoim życiu. Raz po raz ogląda tragiczną śmierć swojej matki i nic nie może z tym zrobić, tylko się przyglądać. Ale zdarzają się również piękne i wesołe chwile takie jak mała Clare.
Po „Zaklętych w czasie” sięgnęłam dlatego, że koleżanka ją przeczytała i nią się zachwycała. Ja osobiście się trochę zawiodłam na niej. Ta powieść to typowe romansidło z fantastyką w tle. Pani Niffenegger ukazuje miłość ponadczasową, która potrafi połączyć dwoje ludzi. Okazują oni swoje uczucia w bardzo normalny sposób: poprzez uczynki, cierpliwość. Bardzo przynudzały mnie długie opisy rzeźbienia, jedzenia i tym podobne. Mamy do czynienia z narracją pierwszoosobową z punktu widzenia zarówno Clare jak i Henry’ego. Autorka miała bardzo ciekawy pomysł chociaż, nie wiem, czy do końca go wykorzystała. Na początku nie potrafiłam odnaleźć się w tych przeskokach w czasie, ale potem jakoś „zaskoczyłam”. Zabrakło mi paradoksu czasowego, gdyż Henry mógł spotykać się ze swoimi wcieleniami i z nimi rozmawiać. Jednak wszystkie ingerencje, aby zmienić przeszłość kończą się fiaskiem. Rozbawił mnie fakt, że kolejna autorka ukazała w swojej książce nie kogo innego jak… Polaka.
Na podstawie tej książki powstał również film, który wszedł do kin w 2009 roku. W rolach głównych Eric Bana (Henry) i Rachel McAdams (Clare). W najbliższej przyszłości planuję go obejrzeć ze zwykłej ciekawości. Co zostało zmienione przez producentów, a co zachowane.. Film może będzie nawet ciekawszy od książki.
„Nasza miłość była dla mnie nicią, dzięki której udało mi się przejść przez labirynt życia; siatką rozciągniętą pod chodzącym po linie człowiekiem, jedyną rzeczą w tym moim dziwnym życiu, której mogłem zaufać. Dziś wieczór czuję, że moja miłość do Ciebie jest mocniejsza niż ja sam, pozostanie tu po mnie i otuli Cię jak miękki pled.”
Moja ocena: 3/6
Źródło:
http://magiczneksiazki.blogspot.com/