Uratuj mnie

Recenzja książki Uratuj mnie. Opowieść o złym życiu i dobrym psychoterapeucie
Rachel ma 29 lat, kochającego męża i dwójkę dzieci. Za sobą walkę z anoreksją, narkotykami, przygodnym seksem i nierozumiejącymi rodzicami. Boi się odrzucenia, często czuje wstręt do samej siebie. Pierwsze poważne załamanie i towarzyszące mu myśli samobójcze skończyły się dla Rachel pierwszą wizytą w szpitalu psychiatrycznym. Zainteresowany jej przypadkiem dr Padgett postanowił jej pomóc, jednak od razu poinformował Rachel, że terapia będzie bardzo długa, kosztowna, bardzo ciężka, a przede wszystkim nie ma żadnej gwarancji, że uda jej się pomóc.
Pograniczne zaburzenie osobowości - diagnoza brzmiąca jak wyrok. Jednak dzięki żmudnej, trudnej i niebywale bolesnej terapii, zaangażowaniu terapeuty i wsparciu rodziny udało się zabić demony przeszłości.

Książka Rachel jest zapisem jej przeżyć i uczuć z okresu terapii. Opowiada o wyczerpujących sesjach, odkrywaniu elementów z przeszłości, które głęboko ją skrzywdziły. Przeszłości, którą częściowo wyparła, nie chciała pamiętać.
Autorka jest wobec czytelników niezwykle szczera. Bez zbędnego zawoalowania opowiada o przejawianych przez siebie zachowaniach autodestrukcyjnych, o kryzysach, napadach wściekłości, braku wiary w życie i siebie samą, o trudnościach dnia codziennego. Czytając książkę - jeszcze bez fachowej wiedzy na temat męczącego Rachel zaburzenia - widzimy dwa obrazy kobiety. Niewdzięczną, pełną agresji, wulgarną - wrażliwą, trochę zagubioną, ciepłą, kochającą matkę i żonę.
Mimo pierwszoosobowej narracji, skupiającej się na przeżyciach, uczuciach i myślach Rachel, udało się jej ukazać na kartkach swojej książki nadzwyczaj ogromne zaangażowanie terapeuty, a także rodziny, która z pełną ufnością, mimo wielu krytycznych momentów, chwil zwątpienia i załamania, znosiła ataki złości, paniki i autodestrukcji, czekając na dzień, gdy już będzie... normalnie.

"Uratuj mnie" jest nie tylko "przewodnikiem" po chorobie psychicznej jaką jest pograniczne zaburzenie osobowości, nie tylko pomaga zrozumieć zachowanie chorych, ale zwraca uwagę na to, jak istotne dla naszej psychiki mogą być wydarzenia z dzieciństwa, które podświadomie spychamy na bok uznając je za trudne, ale nieznaczące. Książka pozwala też spojrzeć na swoje życie z dystansem, dostrzec w nim więcej piękna i szczęścia niż na co dzień.
Choroby psychiczne są wciąż ciężkim tematem dla Polaków, a osoby nimi dotknięte nierzadko spotykają się z dyskryminacją, choćby w lekkich formach. Wyznania Rachel pokazują świat z punktu widzenia osoby chorej, walczącej z otaczającą rzeczywistością, a przede wszystkim ze sobą. A wygrać z samym sobą jest przecież najtrudniej. Na szczęście Rachel się udało. Dzięki akceptacji najbliższych i żarliwej walki psychoterapeuty, zachowującego stoicki spokój i pozory ciepłej neutralności.
"Uratuj mnie" jest czymś więcej niż książką, wspomnieniami, przewodnikiem, wyznaniem i studium przypadku. To historia dająca nadzieję. Nadzieję nie tylko dla chorych i ich najbliższych. Ale również dla zwykłych ludzi. Walka o siebie daje rezultaty, a beznadziejna sytuacja może się odwrócić.
Tę poruszającą, trzymającą w objęciach do ostatniej strony opowieść powinien przeczytać absolutnie każdy.
0 0
Dodał:
Dodano: 20 V 2013 (ponad 12 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 193
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: nie podano
Wiek: 34 lat
Z nami od: 26 V 2012

Recenzowana książka

Uratuj mnie. Opowieść o złym życiu i dobrym psychoterapeucie



Pograniczne zaburzenie osobowości. "Co to, do diabła takiego?" - wściekała się Rachel Reiland, kiedy znalazła tę nazwę w papierach, które dostała, opuszczając szpital psychiatryczny. Miała wtedy dwadzieścia dziewięć lat, męża, dwoje dzieci i pracowała jako księgowa. Wkrótce okazało się, że ta diagnoza pomogła wyjaśnić jej wcześniejsze niekonwencjonalne zachowania, takie jak wybuchy gniewu, próby m...

Ocena czytelników: 5 (głosów: 1)