http://poradnikpozytywnegoczytelnika.blogspot.com/2013/05/re...
Winter Starr to młoda dziewczyna, mieszkająca ze swoją babcią w Londynie. Prowadzi życie zwykłej nastolatki. Chodzi na zakupy ze swoją najlepszą przyjaciółką Mad, czasami razem z nią wybierają się na koncerty kapeli brata Madison oraz uczęszcza do szkoły, w której uczy się całkiem dobrze. Uwielbia spędzać czas z przyjaciółką, dlatego często można je spotkać razem. Biorąc pod uwagę to, że są sąsiadkami, możliwość spotkania jest bardzo prawdopodobna. Winter poznajemy, gdy przygotowuje się do wyjścia na zakupy z Mad. Dowiadujemy się, że nie jest z tego powodu zbytnio zadowolona, ale gdy wraca do domu wcale nie ma za złe koleżance, że dała się namówić na damski wypad. Niestety jej dobry humor szybko pryska. Dostaje telefon ze szpitala. Jej babcia leży w śpiączce. Dziewczyna jest zdruzgotana, ponieważ babcia to jej jedyna rodzina. Dlatego zostaje przeniesiona do rodziny, która się nią zaopiekuje dopóki starsza pani nie wyzdrowieje. Od tamtej pory jej życie zaczyna się walić, a dotąd spokojne miasteczko Cae Mefus przestaje być takie spokojne.
Winter stara się zaklimatyzować w nowym miejscu. Rodzina u której została ulokowana pomaga jej przerwać wszystkie ciężkie chwile. Dziewczyna ma jednak nadzieję, że wróci na rok szkolny do Londynu. Niestety stan zdrowia jej babci nie ulega poprawie i nastolatka zmuszona jest rozpocząć rok szkolny w całkiem jej obcym miejscu, w nowej szkole, gdzie zna tylko Garetha i Eleri, czyli rodzeństwo u których się zatrzymała. Dziewczyna zaczyna nowe życie. Zawiera nowe przyjaźnie i poznaje chłopaka, którego widok zapiera jej dech w piersi. Gdy w bezpiecznym Cae Mefus zaczynają dziać się niespotykane zbrodnie, Winter zaczyna na własną rękę znaleźć przyczyny tych wydarzeń. Jej ciekawość w końcu zostaje zaspokojona, tylko że dziewczynie w ogóle nie podoba się to co odkryła.
Gdy po raz pierwszy przeczytałam opis tej książki pomyślałam, że to może być bardzo ciekawa pozycja i od razu zapragnęłam ją mieć na swojej półce. Niestety było jedno „ale”, a mianowicie cena. Z powodu ograniczonego budżetu nie mogłam kupić tej lektury. Jednak niedawno pojawiło się światełko w tunelu. Zaczęłam wymiany na LC. Znalazłam dziewczynę, która chciała się ze mną wymienić i z wielką chęcią oddałam jej jedną ze swoich książek w zamian za tę pozycję. Z niecierpliwością czekałam na przesyłkę, a gdy ją dostałam opuścił mnie cały zapał.
Dość długo nie mogłam się zebrać żeby zacząć tę książkę. Jakoś nie czułam potrzeby przeczytania jej. Pewnego dnia, gdy nie miałam już co czytać w końcu wzięłam ją w swoje rączki. Mimo, że na początku nie mogłam się wkręcić w akcję, nie poddawałam się i brnęłam dalej przez te nudnawe opisy. W pewnym momencie wszystko nabrało tempa i lotem błyskawicy dokończyłam książkę. Na końcu jednak czułam niedosyt i brak jakiegoś ważnego elementu utrzymującego całą pozycję w kupie. Mam nadzieję, że w drugiej części odnajdę to co w pierwszej zostało pominięte.
Chyba pierwszy raz w życiu narracja trzecioosobowa aż tak mnie irytowała. Nie mogłam nadążyć za myślami bohaterów. Nie wiem czy autorka poprzez skakanie pomiędzy różnymi osobami chciała nam coś ważnego przytoczyć czy miało to mieć całkiem inne przesłanie. Sądzę, że pomysł z takim przemieszczaniem się w akcji był mocno nietrafiony. Mimo to książkę da się czytać, gdy już się zorientuje gdzie się znajduje.
Książkę polecam osobom, które lubią wampiry zakochujące się w młodych bezbronnych dziewczynach. Myślę, że osoby które wolą ambitniejszą fantastykę nie znajdą tutaj nic ciekawego, natomiast fani paranormal romance będą mieli bardzo smakowity kąsek. Reasumując moja ocena tej pozycji trochę spadła przez nudny początek i skakanie między bohaterami, ale z całą pewnością sięgnę po kolejny tom przygód Winter Blackwood Starr. Jednakże tą pozycję oceniam 6/10.