Kto obejmie rządy na farmie?

Recenzja książki Prosiaczek Fryderyk i dzięcioły
Niedawno miałam okazję przeczytać "Wakacje Fryderyka", książkę będącą pierwszą częścią wielotomowego cyklu opowieści o prosiaczku Fryderyku, którego autorem jest Walter R. Brooks. Człowiek ten zasłynął m.in. jako autor opowiadania, na podstawie którego nakręcono znany chyba wszystkim serial "Koń, który mówi". Historia Fryderyka oraz jego przyjaciół spodobała mi się na tyle, że postanowiłam czym prędzej zapoznać się z drugim tomem, tj "Prosiaczek Fryderyk i dzięcioły". Chciałam przekonać się, czy kolejna opowieść o przygodach zwierząt z farmy państwa Beanów ponownie przypadnie mi do gustu. Czy tak było? O tym już za moment.

Ilustracje zamieszczone w książce, tak jak i w przypadku poprzedniej części, zostały wykonane przez Kurta Wiese'a. Choć nie ma ich zbyt dużo, z pewnością w jakimś stopniu wzbogacają i urozmaicają tę książkę. Twarda oprawa z dodatkową obwolutą świadczy o staranności wykonania, dzięki czemu w moich oczach książka już na wstępie bardzo dużo zyskuje.

Ponownie przenosimy się na farmę państwa Bean. Właściciele planują kilkumiesięczną wycieczkę po Europie, ale nie są do końca przekonani, czy mogą powierzyć swoim zwierzętom opiekę nad gospodarstwem. W międzyczasie na farmie pojawia się niespodziewany gość. Jest nim dzięcioł John Quincy pochodzący z Waszyngtonu, gdzie wraz ze swoimi krewnymi mieszka niedaleko Białego Domu. Zwierzęcy mieszkańcy farmy, aby przekonać swoich opiekunów, że są godni zaufania, przystają na pomysł dzięcioła i postanawiają założyć bank, któremu okoliczne zwierzęta będą mogły powierzać swoje oszczędności oraz kosztowności. Kolejnym krokiem ma być utworzenie republiki oraz wybory prezydenta, który odpowiednio kierowałby pracami na gospodarce podczas nieobecności jej właścicieli. Usatysfakcjonowani państwo Bean widząc, jak dzielne i odpowiedzialne są ich zwierzęta, wyjeżdżają w podróż. 
Wkrótce wychodzi na jaw, że John Quincy ma własne plany odnośnie gospodarstwa. Jego pojawienie się na farmie będzie początkiem wielu zmian oraz nieoczekiwanych sytuacji. Co na to Fryderyk i jego przyjaciele? Czy w porę zorientują się w zamiarach dzięcioła? 

Prosiaczek Fryderyk to główna postać w książce. Jest to bardzo mądra i rezolutna świnka. Do czego jest zdolny, mogliśmy się przekonać śledząc wyprawę zwierząt na Florydę opisaną w poprzednim tomie cyklu o jego przygodach. Dla przypomnienia wspomnę jedynie, że jest on powszechnie lubiany i poważany wśród mieszkańców farmy. Jest detektywem, a wolnych chwilach również poetą. Oprócz tego jako jedyne zwierzę na gospodarstwie potrafi zarówno dobrze czytać, jak i pisać. Jest wiernym przyjacielem i za każdym razem stara się służyć pomocą innym zwierzętom. Nie sposób nie polubić tego sympatycznego prosiaczka.

Głównym tematem książki jest walka o władzę na farmie. Autorowi na przykładzie zwierząt doskonale udało się oddać środowisko polityczne, z którym mamy na co dzień do czynienia w prawdziwym życiu. Zwierzęta dadzą prawdziwy popis politycznych zachowań i to zarówno tych poprawnych, jak i nie. Zawiążą się ugrupowania. Będą wprowadzanie postulaty oraz rozporządzenia. Odbędzie się prawdziwa kampania wyborcza wraz z odpowiednio zorganizowanymi wyborami. Nie obędzie się bez oszustw, przekupstw i wszelkiego rodzaju przekrętów. Jak w życiu. Po trupach do celu. Niektóre ze zwierząt będą gotowe zrobić wszystko, byle tylko ich kandydat zwyciężył i został prezydentem na farmie. A wszystko to okraszone będzie dowcipem, dzięki czemu wielokrotnie uśmiejemy się podczas lektury. 

Oprócz wątku politycznego, młody czytelnik dzięki lekturze książki dowie się co nieco o tym, w jaki sposób prosperuje bank. Jak się go zakłada, kto wchodzi w skład zarządu oraz jakie obowiązki ciążą na poszczególnych jego członkach. Tu również zobaczy, że nie zawsze rządzący bankiem postępują uczciwie, wielokrotnie naginając prawo do własnych celów. 

"Prosiaczek Fryderyk i dzięcioły" to udana kontynuacja "Wakacji Fryderyka". Przyznać muszę, że ta historia spodobała mi się o wiele bardziej niż poprzednia. Była po prostu ciekawsza. Z zainteresowaniem śledziłam poczynania zwierząt na farmie, ich wzloty i upadki, a także toczącą się walkę o przejęcie władzy w gospodarstwie. Miło spędziłam czas podczas lektury. Książkę przeczytałam bardzo szybko zapewne za sprawą bardzo przystępnego języka, jakim została ona napisana. Jestem pewna, że książka spodoba się nie jednemu młodemu czytelnikowi, który z zapałem będzie śledził losy zwierzęcych przyjaciół oraz ich walkę o utrzymanie porządku podczas nieobecności państwa Bean na farmie. 

Moja ocena: 5/6
recenzja z mego bloga: http://magicznyswiatksiazek.blogspot.com/2013/05/228-prosiac...
0 0
Dodał:
Dodano: 19 V 2013 (ponad 12 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 462
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: nie podano
Wiek: 41 lat
Z nami od: 12 IV 2012

Recenzowana książka

Prosiaczek Fryderyk i dzięcioły



Zapomniana klasyka literatury dziecięcej. Amerykański odpowiednik “Kubusia Puchatka”. Państwo Bean chcieliby wyjechać na wakacje, ale obawiają się pozostawić dobytek w rękach zwierząt. Fryderyk I przyjaciele postanawiają udowodnić właścicielom farmy, że nie mają się czego obawiać. W tym celu zakładają pierwszy w historii zwierzęcy bank I planują ustanowienie republiki. Niestety – niecny dzięcioł...

Ocena czytelników: 5 (głosów: 2)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.0