Ostatnimi czasy zauważyłam, że dość często sięgam po tego typu literaturę. Czytałam o "Aniołkowych mamach", "Dziecku ze szkła". teraz sięgnęłam po książkę która pojawiła się na mojej półce dzięki wymianie na LC, a za którą od dawna się rozglądałam.
"Dzieci z chmur" to bardzo osobista książka autorek- Justyny Bigos i Beaty Mozer, kobiet które z mniej lub bardziej niewyjaśnionych przyczyn nie mogły zajść w ciążę i postanowiły poruszyć razem ze swymi mężami temat adopcji. Adopcja to trudna decyzja dla małżeństwa, które nie posiada własnych dzieci. Wydaje mi się, że istnieje gdzieś tam w tyle głowy taka myśl, a co jeśli sobie nie poradzimy, dziecko adoptowane gdy się dowie o adopcji może szukać biologicznych rodziców i jak się wtedy zachować, co gdy rodzicom adopcyjnym poprawi się status materialny i dziecko będzie chciało u nich zostać?
Autorki bardzo szczerze zdradzają swoje wszelkie myśli które nimi targały podejmując temat adopcji. Adopcja to jednak nie prosta sprawa, długo trwa cała procedura prawna i na to nasze wymarzone dziecko należy też trochę poczekać. Do decyzji o adopcji należy dojrzeć- to nie sklep i gdy coś nam nie podpasuje to możemy reklamować. To mały człowieczek, który potrzebuje dużej dawki miłości, zaufania, opieki.
Można by się przyczepić do stylu pisarskiego tej książki- ale dajmy spokój to jest swego rodzaju pamiętnik tychże kobiet, słowa płyną prosto z serca, czasami pisana w dniach szczęśliwych, a równie wiele razy w dniach mało optymistycznych, wręcz "dołujących".
Podziwiam autorki, że zdecydowały się opisać swoje starania. Ta książka na pewno pomoże wielu parom, które przybliżają się do podobnej decyzji.
Tej książki nie zrozumią osoby których temat niepłodności nie dotyczy. Pomimo, że ten temat nie jest mi obcy, to książka bardzo wartościowa na mojej półce. Gdy już na prawdę wszystkie metody zawiodą, to może kiedyś zdecydujemy się na taką decyzję- teraz jeszcze za wcześnie aby o tym mówić.