Zawsze chętnie sięgam po wszelkie książki poruszające tematykę włoską – uwielbiam włoskie klimaty, zarówno w literaturze, sztuce, jak i w kuchni.
W książce Lucyny Kleinert znalazłam wszystkiego po trochę. W ciekawy sposób, Autorka prezentuje nam swoje wrażenia z wyjazdu zarobkowego do Włoch. Całość ma formę dziennika, wzbogaconego wieloma przepisami kulinarnymi oraz barwnymi opisami miejsc.
Lucia zajmowała się we Włoszech starszymi ludźmi – była badante, czyli opiekunką. Wynajmowały ją rodziny do całodobowej opieki nad swoimi, starszymi członkami rodzin. Praca badante to praca zajmująca 24 godziny, trzeba być cały czas czujnym i cały czas „pod ręką”. Rzadko zdarzają się wolne całe dnie, zwykle do użytku prywatnego ma się wyrwane godziny. Praca nie jest lekka, ale Autorce przynosiła satysfakcję. Zaprzyjaźniła się z wieloma członkami rodzin swoich pracodawców, często była traktowana jak członek rodziny, ale dla Włochów zawsze pozostała straniera czyli obca.
W swoim dzienniku prezentuje nam kulisy swojej pracy, podpowiada ciekawe przepisy kulinarne i prezentuje niezwykłe, włoskie plenery.
Lucia pokochała Włochy i …Włocha (zwanego w dzienniku po prostu „P.”) – i wcale się jej nie dziwię
Oczarowały ją bajkowe miasteczka pełne zakamarków i wąskich uliczek, z fontannami i rynkiem, gdzie toczy się życie. Wiele zwiedzała, odkrywała lokalne święta i festyny, zwyczaje Włochów, intensywnie uczyła się języka, ale również doskonale się tam czuła.
Cała relacja Lucii jest bardzo osobista, lekka i przyjemna, pełna barwnych opisów, ale przy tym bardzo szczera i otwarta. Powieść Lucyny Kleiner przypominała mi trochę książki Frances Mayes.
Bardzo przyjemnie mi się ją czytało, chłonęłam włoskie klimaty jak gąbka
Jeśli ciekawią Was Włochy widziane oczami Polki – zachęcam do lektury książki i zapraszam do odwiedzin bloga Autorki - luciabloxitalia.blox.pl