Akurat wyjeżdżam i powinnam się pakować, jednak w chwili wytchnienia wzięłam książkę Richarda Paula Evansa. Wchłonęłam ją od razu, nie mogąc się od niej oderwać...
Książka opowiada o pewnym mężczyźnie - Natanie, który cierpi na chorobę Tourette'a. Natan ma złe wspomnienia z dzieciństwa i dlatego nie cierpi Świąt Bożego Narodzenia.
Podczas śnieżycy mężczyzna utyka na lotnisku i tam poznaje kobietę, która podróżuje z dwójką dzieci - chłopczykiem (Collinem), który jest nieuleczalnie chory i dziewczynką (Elizabeth). Natan nie wie, że ta znajomość odmieni jego życie. Po dotknięciu chłopca mężczyzna zdrowieje.
Podczas nieoczekiwanego wypadku, gdzie wpada pies samochód Collin przywraca psa do życia. Świadkiem tego zdarzenia jest kobieta, która potrąciła psa i ma również umierającego syna.
Wkrótce Collin odwiedza i go uzdrawia, jednak każde uzdrowienie kosztuje go bardzo dużo siły. Niestety informacje przeciekają do mediów i życie rodzinne samotnej matki przewraca się do góry nogami. Wtedy z pomocą przychodzi Natan. Jak zakończy się historia niezwykłego chłopca?
Historia Evansa wzbudziła we mnie ogromne emocje. Tak ogromne, że poleciały łzy, choć zdarza mi się to niezmiernie rzadko. Powieść jest bardzo życiowa i refleksyjna. Kilka cytatów pozwoliłam sobie zapisać i z pewnością będę wracać do nich zarówno w myślach, jak i w prawdziwym życiu. To jest jedna z tych książek, które zapamiętam na długo. Historia jest tak piękna, że brak słów...
Recenzja została również opublikowana na moim blogu:
http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2012/11/richard-paul-...