Groza inaczej

Recenzja książki Dziewczyna z sąsiedztwa
Oglądaliście film „Nieodwracalne” z Monicą Bellucci i Vincentem Casselem? Pamiętam, że po seansie długo nie mogłem odnieść się (celowo nie używam słów „ustosunkować”) do obrazu francuskiego reżysera. W końcu stwierdziłem, iż tego rodzaju filmów o miejskiej dżungli i zezwierzęceniu ludzi możnaby nakręcić od groma i jeszcze trochę. „Nieodwracalne” opiera się na pomyśle opowiadania historii od końca i przede wszystkim na dwóch bardzo brutalnych scenach. Pierwszą z nich jest gwałt gdzieś w przejściu podziemnym pokazany tak dosadnie, że trudno o większą precyzję, druga to scena rozbijania głowy gwałciciela za pomocą gaśnicy. Film, rzecz jasna wzbudził sporo kontrowersji i zniesmaczenie u niejednego widza.
Rzeczą naturalną jest postawienie pytania jak daleko posunie się dany reżyser w epatowaniu bezsensowną przemocą i jak wymyślne obrazy zaserwuje widzom? Z inną sytuacją mamy do czynienia w przypadku filmów wojennych: tu widok krwi, flaków i okaleczeń jest jak najbardziej na miejscu, przemoc jest niejako uzasadniona - urealnia opowieść o frontowym piekle („Szeregowiec Ryan”, „Kompania braci” itd.) i/lub służy budowaniu antywojennego przekazu (chociażby wstrząsający „Idź i patrz”).

Dlaczego o tym piszę?
W najbardziej znanej książce Jacka Ketchuma „Dziewczyna z sąsiedztwa” scen przemocy i tortur, delikatnie mówiąc, nie brakuje. Zanim zabrałem się za lekturę wiele o książce słyszałem, przeczytałem też co najmniej kilka recenzji, wiedziałem więc mniej więcej co mnie czeka po jej otwarciu.
Sam Stefan Król bardzo pochlebnie wyraża się o twórczości kolegi po piórze nazywając go „prawdopodobnie najbardziej przerażającym facetem w Ameryce” i „postacią kultową wśród czytelników gatunku”. „Dziewczyna…” zaczyna się wstępem autorstwa Kinga właśnie.

Ketchum umieszcza akcję w Ameryce lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Podobnie jak w „Straconych” stara się naszkicować odpowiednie tło dla wydarzeń i bardzo dobrze mu się to udaje – czytamy o Elvisie, działalności senatora McCarthy’ego, Marilyn Monroe czy innych ówczesnych aktorkach i seksbombach (niektóre pozowały dla Playboy’a).

Tytułowa dziewczyna nazywa się Meg, wraz z kaleką siostrą Suzan po tragicznej śmierci rodziców trafia pod dach ciotki Ruth. Niestety, Ruth Chandler nie tylko okazuje się zgorzkniałą furiatką; z czasem kobieta coraz bardziej pogrąża się w otchłani szaleństwa i dzikości. To ona jest głównym czarnym charakterem. Zaczyna się niby niewinnie - od pojedynczych epitetów i poszturchiwania Meg, dalej jest już przemoc fizyczna i poniżanie, a na końcu seria bestialskich i makabrycznych aktów sadyzmu. Uczestniczą w nich, z mniejszym lub większym zaangażowaniem, również synowie Ruth oraz nastolatki z sąsiedztwa. Meg przeżywa istną gehennę, niczym oskarżona o czary kobieta na inkwizytorskich torturach. W pewnym momencie jest dla katów jak przedmiot, worek treningowy, obiekt coraz wymyślniejszych eksperymentów lub ciało z seksualną obietnicą na wyciągnięcie ręki. Wtedy, kiedy spirala przemocy nie jest jeszcze rozkręcona Meg nie znajduje oparcia ani pomocy u nikogo, wliczając policję. Początkowe sygnały są zbagatelizowane w myśl zasady, że rodzice lub prawni opiekunowie mają rację i jeśli karzą, nawet fizycznie, na pewno robią to słusznie (pamiętajmy, że to lata pięćdziesiąte, a nie dzisiejsza Polska, czy tym bardziej Szwecja).

Ketchum nie szczędzi czytelnikowi opisów mrożących krew w żyłach i wywołujących wściekłość na książkowych oprawców, funduje istną jazdę bez trzymanki. Tylko jeden jedyny raz pozostawia wszystko wyobraźni czytającego.
Niezwykle ważnym jest fakt, iż nastolatki nie tylko nie słyszą zakazu, nie tylko spotykają się z aprobatą osoby dorosłej, ale wręcz są przez taką osobę kierowani i zachęcani do przekraczania kolejnych granic. Wyzwalają się w nich najgorsze instynkty, chora ciekawość cierpienia i strachu przy całkowitej depersonalizacji ofiary. Młodzi chłopcy aż kipią testosteronem i marzą o naruszeniu seksualnego tabu.
Ruth jest lubiana przez dzieciaki, między innymi za pozwolenie na picie piwa. Jest niemal autorytetem, któremu nie sposób się przeciwstawić, przecież to dorosły!
Nieprzypadkowo narratorem książki pisarz uczynił jednego z chłopaków mieszkających blisko domu Chandlerów. David co prawda nie bierze czynnego udziału w maltretowaniu Meg, ale jego postawa moralna pozostawia wiele do życzenia. Z jednej strony pozostaje pod wrażeniem i urokiem pięknej, starszej od siebie dziewczyny; z biegiem zdarzeń coraz silniej odzywają się w nim sumienie i przerażenie. Z drugiej - chce być lojalny wobec kumpli i ich matki, przynajmniej na początku…

W „Nieodwracalnym” moim zdaniem cały scenariusz zbudowano wokół dwóch scen. Ketchum nie wymyślił scenariusza - napisało go życie, on zmienił nazwiska, czas i miejsce. Napisał książkę krótką, ale niezwykle treściwą i porażającą bezkompromisowością.
U tego autora groza ma zupełnie inny wymiar. Groza ma nogi, ręce i przynależy do zdawałoby się dumnego gatunku homo sapiens.
Czy pisarz przesadził? Cóż, oceńcie sami.
A może, drogi czytelniku, widziałeś już tyle w filmach i telewizyjnych wiadomościach, że lektura nie zrobi na Tobie większego wrażenia?
Dodał:
Dodano: 15 XI 2010 (ponad 14 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 464
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Jarek
Wiek: 46 lat
Z nami od: 14 VII 2010

Recenzowana książka

Dziewczyna z sąsiedztwa

,

"Dziewczyna z sąsiedztwa" Jacka Ketchuma to jedna z najsłynniejszych powieści grozy ostatnich lat, uznawana za jedną z najbardziej wstrząsających powieści w historii literatury. Nareszcie ukazuje się na polskim rynku! To legendarna już opowieść o szaleństwie rodzącym się w ludzkim umyśle i o tym, jak to szaleństwo zaraża wszystkich wokół, jak infekuje niewinne umysły i prowadzi do eskalacji cierp...

Ocena czytelników: 5 (głosów: 18)
Autor recenzji ocenił książkę na: 4.5