Dziś chciałabym zaproponować Wam porządną dawkę dobrego humoru! Przed chwilką skończyłam czytać tę książeczkę i wciąż buzia mi się śmieje. Trzeba przyznać, że jej autorka ma niesamowity talent do odnajdywania w codziennym życiu komicznych sytuacji oraz do spoglądania na życie okiem niesfornego nastolatka, któremu pomysły chyba nigdy się nie kończą
Prosiak - tak nazywają wszyscy dookoła głównego bohatera opowiadania - to chłopiec, który jeszcze nie rozumie wielu rzeczy. Na przykład tego, dlaczego babcia rozmawia z urną dziadka. Albo dlaczego jego przyjaciel Leon nigdy nie wyrabia się, by skorzystać z łazienki przed swoimi siedmioma siostrami. A już zupełnie nie potrafi zrozumieć dlaczego jego mama jest smutna, gdy Prosiak chce pojechać do swojego taty do Hiszpanii i ukradkiem płacze nad jego listem do chłopca. Hm... tak czy inaczej ta ostatnia kwestia dręczy go najbardziej i postanawia temu zaradzić.
Nasz bohater pragnie by jego mama znów była szczęśliwa i znów zaczęła o siebie dbać. Według niego jego mama ma bardzo bogate wnętrze i gdyby nieco nad sobą popracowała z pewnością znalazłaby sobie nie jednego adoratora. Problem jednak w tym, że ona wcale go nie szukała, a Prosiak z przyjemnością przygarną by jakiegoś bezdzietnego, bogatego ojczyma, który kupowałby mu wszystko o co poprosi. Trzeba zatem działać! I to szybko. A dzięki pomocy Leona wszystko układa się idealnie! Oczywiście co chłopcy wymyślili musicie dowiedzieć się już sami
Ta książeczka jak już wcześniej wspomniałam jest baaardzo zabawna. Co drugi zdanie buzia coraz bardziej rozszerzała mi się w szczerym uśmiechu, a niekiedy nawet wybuchałam gromkim śmiechem. Styl pisania oraz sposób przedstawienia tych wszystkich sytuacji szalenie mi się podoba i najchętniej z przyjemnością przeczytałabym za jednym zamachem cała serię przygód Prosiaka. Ubaw po pachy!
A do tego wydanie książki z pewnością przypadnie do gustu każdemu nastolatkowi. Bowiem ta lektura jest dość cienka, a opowiadanie nie zbyt długie. A przy tym wygląda troszkę jak pamiętnik pisany w zeszycie w linię okraszony licznymi wesołymi ilustracjami jego autora. Zatem zarówno grafika jak i tekst raczej nie przypomina nam lektury do przeczytania, lecz notatnik lub jakiś brudnopis, w którym chłopiec zapisuje swoje myśli i przeżycia. Ciekawy, oryginalny pomysł. Bardzo mi się podoba
Jestem pewna, że przygody P. Rosiaka spodobają się dzieciakom i nie jeden kilku bądź nastolatek będzie miał kolekcję ów książeczek na swojej półce. Ja czytałam tą z przyjemnością i chętnie sięgnę po kolejną
Polecam
Recenzja z bloga:
http://ksiazeczki-synka-i-coreczki.blogspot.com/2013/05/p-ro...