Skoro wspominałam Wam już o pierwszej książce o detektywie Maxie to koniecznie muszę pokazać Wam również drugą, w której Max rozwiązuje kolejne trzy ważne sprawy...
Tak jak wspominałam przy okazji poprzedniej recenzji, Max to chłopiec, który poza chodzeniem do szkoły zajmuje się również rozwiązywaniem tajemnic i przeprowadzaniem śledztw. Do sprawy podchodzi niezwykle poważnie, ma nawet własne biuro. I co z tego, że w szopie za domem i że stoją w niej również narzędzia ogrodowe? Najważniejsze, że ma gdzie przyjmować interesantów. Tym razem trafiają się mu kolejne trzy trudne sprawy, które koniecznie trzeba rozwikłać... Pierwszą z nich jest "Grobowiec śmierci". Do Maxa przyszedł kolega ze szkoły i poprosił go w imieniu swojego brata o pomoc. Brat Karola zajmuje się kolekcjonowaniem wartościowych komiksów i niestety jeden z nich został mu skradziony... Kolejną niezwykle ciekawą tajemnicą do rozwiązania jest "Skarb z ulicy Cmentarnej". Rodzice Jacka (znajomego Maxa) kupili bardzo stary i straszny dom, który postanowili wyremontować i przerobić na hotel. Podczas remontu tata Jacka trafił na stary pergamin opisujący skarb, który podobno ukryty jest gdzieś w domu. Max nie odpuściłby okazji, aby odkryć czy skarb istnieje naprawdę... Ostatnią detektywistyczną sprawą są "Kły smoka". Tym razem do biura detektywa Maxa przychodzi nauczycielka. Podobno do kilku osób z jej klasy ktoś się włamywał, jednak nie ginęło przy tym nic cennego, więc sprawa nie nadawała się na policję i właśnie dlatego Max postanowił zająć się tą sprawą...
Kolejne ciekawe sprawy do wyjaśnienia, tajemnice do odkrycia... Powiem szczerze, że po lekturze pierwszej części z serii o detektywie Maxie, byłam okropnie ciekawa kolejnych jego przygód. I tak jak przy okazji poprzedniej książki tak i tutaj nie zawiodłam się. Wiem, że jest to książką dla dzieciaków, ale ja sama przeczytałam ją z przyjemnością. Nie mogę powiedzieć Wam jak zareaguje na nią Nikodem, bo na jej przeczytanie ma jeszcze parę lat, ale ja zdecydowanie jestem na tak
A książeczki te odłożę na półkę i nie oddam nikomu. Poczekają cierpliwie aż Niko zacznie sam czytać. Jestem pewna, że takie detektywistyczne opowieści przypadną mu do gustu. W końcu zapewne większość chłopców interesują takie rzeczy jak rozwiązywanie zagadek, odkrywanie tajemnic, poszukiwanie śladów...
Książeczka ta jest na pewno bardzo ciekawa, temu nie da się zaprzeczyć. Jest napisana w zabawny sposób, narratorem jest tutaj Max czyli nasz detektyw. Zdarza się nawet tak, że zwraca się on z pytaniem do czytelnika, więc młodzież może trochę pogłówkować i również się wykazać w rozwiązywaniu zagadek. Każda z trzech podanych tutaj spraw ma po siedem rozdziałów. Natomiast rozdziały te są krótkie, więc książkę tę czyta się naprawdę ekspresowo... Trochę szkoda, że nie znajdziemy tutaj ani jednej ilustracji, ale z drugiej strony, po co młodemu fanowi detektywistycznych powieści są potrzebne obrazki. Zapewne każdy na swój własny sposób wyobrazi sobie to wszystko po swojemu
Podsumowując - mi ogromnie spodobała się ta seria, więc jeśli Wasze dzieciaki interesuje taka tematyka to nie ma na co czekać, koniecznie podsuńcie im te książeczki
Recenzja z bloga:
http://ksiazeczki-synka-i-coreczki.blogspot.com/2013/04/dete...