Autor Carskiej roszady przenosi nas do XIX-wiecznej Warszawy, która wielu osobom kojarzy się jedynie z Lalką Bolesława Prusa. Do Warszawy przyjeżdża Estar Pawłowicz Van Houten tajny urzędnik specjalny generalnego-gubernatora w Moskwie. Jego celem jest rozwiązanie zagadki tajemniczych i brutalnych morderstw kobiet. Kobiety były brutalnie torturowane, a ich zmasakrowane ciała pozostawiane byy w różnych częściach Warszawy. Morderca dość przebiegły i nieuchwytny, był ogromnym wyzwaniem dla policji. Bohater stara się działać incognito i nie zdradzać się ze swoimi prawdziwymi zamiarami. Jak się później okazuje najtrudniejszym elementem tej zagadki jest fakt, że zamieszane w tę sprawę są osoby trzecie, które wynajęły mordercę, a są nimi osoby z wyższych sfer (często nieuchwytnych dla bohatera). Wszystko jeszcze bardziej się komplikuje w momencie, kiedy Pawłowicz pojawia się w najmniej odpowiednich miejscach i o złym czasie...
Przede wszystkim książka ta to pozycja dla osób, które lubią połączenie wielu wątków - kryminalnych, romantycznych itd. w jedną całość oraz dla takich, które lubią pozycje, w których nie zabraknie szpiegów, dwulicowców, morderców, spisków oraz ... zboczeńców...
Jak do tej pory jest to chyba mój pierwszy kryminał, rozgrywający się w innych czasach niż obecne. Melchior Medard zaprosił mnie do swojej historii w sposób, bardzo przykuwający wzrok(okładka) i uwagę ( ciekawy początek - po kilku stronach już mamy pierwsze morderstwo na żywo). Jednak na początku jakby coś między nami nie zaiskrzyło. Przez pierwsze 70-80 stron autor wprowadza w bardzo szybko i w dużej ilości nowe postaci i wątki, więc w pewnym momencie już nie wiedziałam kto jest kim i jaka jest ich rola w tej powieści. Po tym malutkim kryzysie rozpoczyna się dość zręcznie napisany kryminał/sensacja niepozwalający się oderwać od siebie.
Przede wszystkim bardzo nietypowy i odrobinę zwariowany główny bohater Estar. Zaskakuje nas na każdym kroku swoimi zdolnościami dedukcji, sprytem i szóstym zmysłem. Jak na prawdziwego detektywa przystało każda zagadka w mig zaczyna układać jakąś całość. Bardzo zabawnym momentem książki jest moment kiedy Pawłowicz przebiera się ze swojego eleganckiego stroju, którego mógłby mu pozazdrościć nawet największy elegancik w sportowy strój do jazdy na... bicyklu. Nie wiem dlaczego w tym momencie moja wyobraźnia podsunęła mi obraz dżokeja, który przesiadł się na rower
. Bohater ten przypomina odrobinę innych detektywów, których spotkać można w innych książkach z tego rodzaju, jednak ten ma w sobie to coś co przyciąga czytelnika i pobudza jego wyobraźnie.
Po drugie autor prowadzi akcję po tych 80str. w sposób bardzo dynamiczny. Prowadzi nas przez mroczne, ciemne i tajemnicze uliczki Warszawy nie dając nam nawet chwili oddechu. W sposób wręcz idealny oddaje każdy szczegół XIXw. stolicy, przez co mogę powiedzieć, że wykazał się ogromną wiedzą historyczną, nadając w ten sposób swojej książce odpowiedniego charakteru. Bardzo dokładne opisy miejsc, charakteru oraz ubrań bohaterów to dodatkowy atut tej powieści - nakreślił w ten sposób bardzo charakterystyczne postaci i miejsca, które dodają tej książce dodatkowego uroku. Świetnie oddał również kontrast między ubogim społeczeństwem, a wyższymi sferami, które znajdują czas na pokazy, teatry i wielkie przyjęcia..
Autor w bardzo efektowny sposób kradnie uwagę czytelnika i przyciąga na długo. Poprzez połączenie wątków kryminalnych, historycznych oraz romansów stworzył coś co na długo pozostaje w pamięci czytelnika...