"W nowej powieści cyklu "Nieśmiertelni" napięcie stale rośnie. Styl pisarski Alyson Noël przepełniają energia i pasja. Autorka wydaje się mieć nieskończone pokłady ekscytujących i oryginalnych pomysłów, które czynią tę serię ciągle świeżą. Noël z pewnością wie, jak należy pisać, i czyni to porywająco" - TeenReads
Czytając powyższy komentarz zamieszczony na okładce książki wybuchnęłam śmiechem. To, że nie zgadzam się z nim to mało powiedziane. Nie rozumiem jakim cudem można powiedzieć tyle wspaniałych rzeczy o książce, która nie tylko nie ma polotu, ale i jest napisana tragicznie.
TeenReads zwraca uwagę na napięcie jakie tworzy autorka. No cóż... Widocznie jestem dziwna, bo absolutnie żadnego napięcia nie wyczułam. Autorka nie tylko pisze w sposób zwyczajnie nudny, to jeszcze ciąg wydarzeń jest strasznie przewidywalny. Co się stało z ciekawymi zdarzeniami ?? Gdzie podziały się zapierające dech w piersiach historie ?? Nie potrafię przeboleć tego, że czytanie każdego kolejnego tomu "Nieśmiertelnych" jest dla mnie torturą, biorąc pod uwagę, iż pierwszy tom -"Ever - należy do grona moich ulubionych z oceną 5.5. Również druga część serii w jakiś sposób zdobyła moją sympatię. Niestety z każdym kolejnym tomem jest coraz gorzej...
Pomysł na cały cykl jest oryginalny i interesujący. Jednakże do dyskusji pozostaje fakt, że pokłady świetnych pomysłów są niekończące, a serię można nazwać ''świeżą". Jak
naprawdę wygląda akcja czwartej części ?? Mamy Ever i Heaven, które wiecznie się kłócą; Damena, którego olewa ukochana; Romano, który pogrywa sobie z Ever; no i Jude'a, który non stop stara się pomóc głównej bohaterce. Tak jest przez całą książkę. Żadnych zwrotów akcji, niespodzianek, nagłych zmian. Wszystko jest tak przewidywalne jak tylko się da.
Alyson Noël pisząca porywająco ?? Nigdy w życiu. Do porywających pisarzy zaliczyłabym Richelle Mead, Cassandrę Clare czy Carrie Vaughn, ale na pewno nie Alyson Noël. Takie stwierdzenie jest obrazą dla naprawdę wartościowych pisarzy, którzy umieją przykuć uwagę czytelnika na długie godziny, podczas gdy "Mroczny płomień" był dla mnie stratą czasu od początku do końca.
Może wy macie inne zdanie na ten temat, ale również bohaterowie ( a zwłaszcza Ever ) wydają się być płytcy. Postaciom brakuje nie tylko głębi, ale i charakteru. Mimo, iż są to głównie nieśmiertelni to brakuje im typowo ludzkich reakcji, jak prawdziwa radość, smutek czy też miłość. Każde ich zachowanie jest pretensjonalne.
Szkoda, że autorka zaczęła pisać niczym dla zysku, a nie dla czytelników. Młodsi może i nie zauważą różnicy, dla mnie jednak jest ona uderzająca. Wolałabym nie pamiętać, że przeczytałam jakąkolwiek inną część niż pierwsza i druga, które tak bardzo mi się podobały.
Więcej moich recenzji na:
http://life-is-short-make-it-happy.blogspot.com/