Ołowiany świt

Recenzja książki Ołowiany świt
Witajcie w Zonie po raz pierwszy widzianej oczami Polaka. Nie bez powodu „Ołowiany Świt” ma swoją premierę właśnie 26 kwietnia. Właśnie tego dnia, w 1986 roku nastąpiła awaria reaktora atomowego w Czarnobylu. Wydawać by się mogło, że od czasu tej katastrofy minęło sporo czasu, jednak temat ten do dziś fascynuje rzesze ludzi. Nic więc dziwnego, że stał się inspiracją nie tylko dla pisarzy ( m. in. „Piknik na skraju drogi” braci Strugackich), ale też dla twórców gier komputerowych. Tak powstała gra S.T.A.L.K.E.R. I właśnie Michał Gołkowski postanowił pokazać, że nie tylko Rosjanie potrafią pisać o Zonie i być przy tym wiarygodni. Dlatego w rocznicę pierwszej emisji w Wasze ręce trafia właśnie ta książka.

Zona to strefa zamknięta wokół terenów dotkniętych katastrofą. Nikt nie ma prawa wejść, nikt i nic nie ma prawa wyjść. Jednak znajdują się tacy, którzy w poszukiwaniu mocnych wrażeń trafiają do Zony i zostają Stalkerami. Wtedy dawne życie przestaje istnieć, teraz cel jest tylko jeden: przeżyć. A w Zonie to nie jest proste. Dni mijają na wyprawach w teren, poszukiwaniu artefaktów i wszystkiego, co tylko może się przydać, od broni po informacje.
Jeśli ktoś teraz zaczął się zastanawiać, czy bez znajomości uniwersum S.T.A.L.K.E.R. odnajdzie się w tej książce, to może porzucić swe obawy. Autor zadbał o to, żeby wszystko było dla czytelnika jasne. O życiu w Zonie opowie Wam główny bohater – Miszka.
Dzięki narracji pierwszoosobowej Miszka kreśli przed nami bardzo dokładny opis świata, do którego trafiliśmy. O samym bohaterze nie dowiemy się wiele, za to Zonę poznamy z najdrobniejszymi szczegółami. I to robi ogromne wrażenie, bo kiedy wkroczycie w ten świat i pozwolicie zadziałać wyobraźni, będziecie pod ogromnym wrażeniem tego co zobaczycie. Fascynacja miesza się tu z przerażeniem, a ciekawość jest zawsze silniejsza niż strach. Dlatego tutaj nie słucha się zdrowego rozsądku, tylko instynktu. To pozwala przeżyć kolejną przeprawę przez zapomniane przez wszystkich terytorium, gdzie musisz zmierzyć się z kolejnymi mutantami, ostrożnie stawiać każdy krok, żeby nie natknąć się na niebezpieczne anomalie. Klimat tej książki jest jedyny w swoim rodzaju, ciężko w ogóle ująć w słowa wrażenie jakie wywiera na czytelniku Zona. O tym musi każdy przekonać się sam, ale powiem Wam jedno – warto!
Muszę przyznać, że jako gracz, czasami miałam wrażenie, jakby każdy kolejny rozdział był dokładnym opisem questu wykonywanego w grze. Nie mogę powiedzieć, że to wada, chociaż pewnie niektórym czytelnikom mogłoby to przeszkadzać.

Nie jest to łatwa lektura, tak jak i życie w Zonie nie jest łatwe. Nie zmienia to jednak faktu, że ten tajemniczy świat fascynuje i przyciąga jak magnes. Każda kolejna wyprawa w głąb Zony jest podróżą w nieznane, Stalker nigdy nie wie co go czeka i z czym będzie musiał walczyć. Nigdy nie ma pewności, że uda mu się wrócić w jednym kawałku. A jednak niezmiennie uderza nas jedna rzecz = ogromny szacunek z jakim Stalkerzy traktują Zonę, wypowiadają się o niej niemal z boską czcią. Bo to Zona pozwala żyć, albo zabiera życie. Dasz się porwać w ten niebezpieczny, ale jakże kuszący i intrygujący świat? Jeśli tak, dobrej Ci Zony, czytelniku!


http://magiczna-czytelnia-viconii.blogspot.com/
Dodał:
Dodano: 01 V 2013 (ponad 12 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 590
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Asia
Wiek: 37 lat
Z nami od: 26 VII 2009

Recenzowana książka

Ołowiany świt



Zona - tajemnica, która wciąga, kusi i intryguje. Jej historią jest świat współczesny. Jej dzieci to my. Uniwersum S.T.A.L.K.E.R.a oczami Polaka – stara mleczarnia, martwy cieć, zapomniany kalendarz i wieża w środku lasu. Wchodzisz w to? Zresztą, już jesteś. Wszyscy jesteśmy – stalkerami. Dziećmi Sarkofagu. Tutaj wrogiem jest zło, które może czaić się tuż obok, za naszymi plecami. Może przyjmo...

Ocena czytelników: 5.2 (głosów: 5)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.0