Stephanie Meyer autorka słynnej Sagi o wampirach, podniosła samej sobie poprzeczkę, stworzyła opowieść, która jest na prawdę wciągająca, a emocji nie brakuje od pierwszej do ostatniej strony.
Ziemia została zaatakowana przez obcy gatunek, wykorzystujący ludzkie ciała jako żywicieli ich dusz.
Niewiele pozostało z rodowitych mieszkańców planety, ale Ci ocaleni stawiali opór.
Melanie jest jedną z niewielu. Straciła rodziców, przyjaciół. Został jej brat Jemi. Dla niego jest nie tylko siostrą ale i matką.
W trakcie poszukiwań jedzenia spotyka Jereda, człowieka. Wspólnie kontynuują ucieczkę. Zakochują się w sobie. Obiecują,że zawsze będą razem i nie pozwolą się pojmać..
Wagabunda, dusza mieszkająca na wielu planetach, ta ostatnia jest jej dziewiąta. Darzona wielkim szacunkiem wśród swoich.
Otrzymuje ciało kobiety silnej, sprzeciwiającej się bycia karmicielem.
Zaczyna się wspólna przygoda, dwie dusze w jednym ciele.
Poznają się co dla jednej i drugiej jest czymś niesamowitym.
Na początku spierają i to bardzo. Lecz obie nie dają za wygraną.
Ofiarą jest Melanie, osoba silnie związana ze swoimi bliskimi. Nie wie co stało się z ukochanym oraz bratem. Czy zdołali uciec. Czy żyją?
Obie zaczynają odczuwać tęsknotę, obie chcą sprawdzić gdzie ich bliscy.
Rozpoczyna się niebezpieczna gra. Na śmierć i życie. Jednak miłość nie zna strachu.
A świadomość,że rodzinie nic nie grozi wydaje się największą nagrodą.
Niestety jest ktoś jeszcze, łowczyni, śledząca od pierwszego dnia życia duszy na ziemi.
Nie odstępująca na krok.
Strach oraz nienawiść obu istot jednoczy.
Tworzy się maleńka nić porozumienia.
Od tego momentu zostaję porwana, żyję uczuciami Wagabundy i Melanie.
Nie potrafię określić, której jest mi bardziej szkoda. Obie kochają tych samych mężczyzn.
Chcą ich chronić.
Niesamowite dialogi pomiędzy kobietami sprawiają,że tworzą jedność. Coś normalnego.
Może nie zawsze zgadzają, jednak dochodzą do porozumienia. Lecz do czasu.
Autorka tworzy niesamowity świat wielu planet. Momentami przenosi do krainy kwiatów, wodorostów, nietoperzy i pająków.
Jednak nie te przeżycia są istotne. Walka z niechcianymi gośćmi nie ustaje, chwilami nadzieja niknie.
Wspaniała fabuła, przez kilka dni jestem mieszkanką jaskiń, czuję radość, ból oraz zrozumienie. Zastanawiam się jakie historia będzie miała zakończenie? Ilu z nas będzie cierpiało, bo czuję się jak jedna z nich.
Dowiaduję się i jestem na prawdę pod wrażeniem. Muszę opuścić bohaterów z wielkim żalem ale...