Nieśmiertelność. Chyba od zawsze kusiła ona ludzkość. Nie jeden człowiek pragnął odkryć jej tajemnicę. Oszukać śmierć. Stać się Wiecznym. Czy gdyby istniała możliwość, aby żyć wiecznie, zdecydowalibyście się na to?
Nikki Beckett pewnego dnia była świadkiem czegoś, co sprawiło, że jej serce rozpadło się na kawałki. Była pewna, że jej ukochany Jack zdradził ją z inną dziewczyną. Rozżalona i dogłębnie załamana Nikki postanowiła poszukać pomocy u jedynej osoby, która mogła uśmierzyć jej wewnętrzny ból. Już kiedyś Cole Stockton zdołał sprawić, że wyzbyła się ona cierpienia. Teraz postanowiła poprosić go ponownie o pomoc. Jednakże nie była ona bezinteresowna. Cole zabrał ją ze sobą do Podwieczności. Nikki stała się Dawcą dla Wiecznego, którym był Cole. Przez cały wiek pozostała ona w ścisłym związku z Wiecznym, który dzień po dniu karmił się jej emocjami. Dziewczyna utraciła wszelkie wspomnienia ze swojego życia na Powierzchni. Wszystkie poza jednym. Nadal pamiętała twarz chłopaka, na którym zależało jej najmocniej na świecie. Pamiętała Jacka.
Nikki decyduje się opuścić Podwieczność, aby raz jeszcze zobaczyć ukochanego. Poza tym pragnie tym razem pożegnać się z rodziną tak, jak należy. Wie bowiem, że jej pobyt na Powierzchni jest jedynie czasowy. Ma dokładnie sześć miesięcy zanim przyjdą po nią Tunele. A wówczas nie będzie już dla niej żadnego ratunku.
Tymczasem Cole usilnie stara się nakłonić dziewczynę do powrotu do Podwieczności. Pragnie, aby pomogła mu ona objąć władzę w podziemnym świecie. Zdaje sobie bowiem sprawę, że Nikki jest wyjątkowa. Tylko z jej pomocą będzie w stanie osiągnąć swój cel. Jeśli Nikki zgodziłaby się do niego dołączyć, stałaby się nieśmiertelna... Sami przyznajcie, że to kusząca propozycja. Tylko czy aby warto?
Czym właściwie jest Podwieczność? O co chodzi z Tunelami i dlaczego tak bardzo przerażają one każdego Dawcę? Jak zareaguje Jack na powrót Nikki? I co takiego niezwykłego jest w dziewczynie, że Cole'owi tak bardzo na niej zależy?
"Cole zabrał wszystko, dzięki czemu byłam... sobą. I tylko z nim mogłam być sobą."
"Podwieczność" jest pierwszym tomem ciekawie zapowiadającej się trylogii autorstwa Brodi Ashton. Jest to jej debiutancka powieść i muszę przyznać, że pisarka doskonale sobie poradziła tworząc niezwykłą historię o głębokiej miłości, stracie oraz nieśmiertelności. Najważniejszym elementem tej historii jest fakt, że została do niej wpleciona mitologia, a dokładniej mit o Orfeuszu i Eurydyce. Ukochana Orfeusza zeszła do podziemi, podczas gdy on pozostał na Ziemi. Jednakże nigdy nie przestał kochać wybranki swego serca i zdecydował się podążyć za nią do piekła, aby ją uratować. Chyba nie ma osoby, która nie znałaby tej historii. Dlatego tak bardzo spodobało mi się wykorzystanie jej w opowieści o Nikki i Jacku. Jest to przecież jedna z najpiękniejszych historii miłosnych, jakie zna ludzkość. Wiara, nadzieja i niezachwiana głęboka miłość obojga utrzymująca ich przy życiu. Dokładnie to przyświeca głównym bohaterom "Podwieczności".
"(...) kiedy decydujesz się zostać Dawcą, stajesz się własnością Podwieczności i żadna siła nie może tego odwrócić."
Książkę czyta się bardzo dobrze. Losy głównych bohaterów śledzimy dwutorowo. Oprócz wglądu w teraźniejsze wydarzenia, cofamy się również do przeszłości, aby poznać dokładnie historię związku Nikki i Jacka oraz powody, dla których zdecydowała się ona podążyć za Cole'm do Podwieczności. A wszystko to dzięki pierwszoosobowej narracji głównej bohaterki. Bardzo lubię ten sposób prowadzenia opowieści, gdyż dzięki niemu jestem w stanie dokładniej wczuć się w położenie danego bohatera, zrozumieć wszelkie motywy, które kierowały jego życiowymi wyborami. Dlatego z zainteresowaniem śledziłam trójkąt Cole - Nikki - Jack. Ich starania osiągnięcia tego, na czym najbardziej im zależało. A ta walka momentami była wręcz desperacka, gdyż cała trójka zdawała sobie sprawę z tego, że mają ograniczony czas, aby dopiąć swego. Tunele z każdym dniem były coraz bliżej... Każdym z nich targały silne emocje i to zarówno te dobre, jak i nie. A ja, jako czytelniczka, odczuwałam wszystko to, co czuli oni, zwłaszcza Nikki.
"To ludzkie decyzje herosów podejmowane w sytuacjach bez wyjścia sprawiają, że mówimy o nich setki lat później. O bohaterstwie tych postaci świadczą ścieżki, którymi kroczą, a nie podarowane im zdolności."
Historia opisana przez panią Ashton jest doprawdy wyjątkowa. Porwała mnie od pierwszej strony. Sprawiła, że przyjemnie spędziłam czas wolny. Miło było przeczytać coś nowego i doprawdy interesującego. Wplecenie odniesień do mitologii sprawiło, że ta książka w moich oczach zyskała na niezwykłości. Z niecierpliwością będę wyczekiwała kolejnego tomu trylogii, zwłaszcza po tym, jakie zakończenie autorka zaserwowała czytelnikom w tej części. Co prawda podejrzewałam, że coś podobnego może się stać, jednakże i tak byłam pod wrażeniem, kiedy dotarłam do końca powieści. Przyzwyczaiłam się już, że wydawnictwo Papierowy Księżyc serwuje wszystkim molom książkowym bardzo dobre książki. Jeszcze nie zdarzyło się tak, aby któryś z tytułów wydanych przez nich zawiódł mnie pod jakimś względem. W tym wypadku było dokładnie tak samo. Czuję się jak najbardziej usatysfakcjonowana tym, co dane mi było przeczytać i liczę na to, że wydawnictwo nie będzie kazało mi długo czekać na kontynuację. Gorąco polecam.
Moja ocena: 5/6
recenzja z mego bloga:
http://magicznyswiatksiazek.blogspot.com/2013/04/212-przedpr...