Czy coś wam mówią hasła „ZONA” czy „STALKER”? Dla wielu okażą się słowami nieznanymi. Mnie obiły się już o uszy, jednak dopiero „Ołowiany świt” pokazał mi, co znaczy Zona i jak to jest być Stalkerem.
ZONA to strefa zamknięta, do której nie ma wstępu, strefa wykluczona. To teren zagrożony, często dodatkowo chroniony.
S.T.A.L.K.E.R to seria gier komputerowych stworzona na realiach wydarzeń z Czarnobyla. Akcja rozgrywa się na fikcyjnym terenie wokół elektrowni jądrowej w Czarnobylu, zwanym Zona.
Stalker to też człowiek-najemnik, który wchodzi do Zony, inwigiluje ją i zabiera artefakty. To pasjonat bez zahamowań.
Takim Stalkerem jest główny bohater książki – Misza zwany też Misiem, który wchodzi na teren Zony Czarnobylskiej, skażony po wybuchu elektrowni jądrowej w kwietniu 1986roku. Wszyscy kojarzymy Czarnobyl i konsekwencje, jakie przyniósł i dla nas. Jednak Czarnobyl to miejsce okryte tajemnicą i ściągające stalkerów żądnych odkrycia jej sekretów.
Celem Miszy jest wejście do Zony, jej inwigilacja i przetrwanie. Generalnie, stalkerzy działają w pojedynkę, jednak w razie konieczności idą grupą. Misza porusza się początkowo sam, potem w towarzystwie DRa. Szuka artefaktów, które pozostały i powstały na terenie Zony – napromieniowanych produktów, unikatowych anomalii. Do końca nie wiadomo, czym są niespodziewane emisje z reaktora i jakie skutki przynoszą – trzeba być czujnym na każdym kroku. Emisje pojawiają się niespodziewanie i rozpętują wokół istne piekło.
Artefakty natomiast mają swoje, niepowtarzalne właściwości i cieszą się wzięciem wśród prominentnych ludzi spoza strefy. Stalkerzy zarabiają na ich sprzedaży bądź poszukiwaniach na zlecenie. Często narażają swoje życie, często też spotykają mroczne widma Zony – mutanty czy zombie.
Stalker, najczęściej rusza nocą, staje się jej częścią. „Zbawiciel” jest nieodłącznym towarzyszem, najlepszym przyjacielem i wsparciem Miszy – to jego broń, niezbędna podczas wyprawy do Zony. Sam Misza jest bardzo tajemniczą osobą, mimo że prowadzi nas przez Zonę niewiele się o nim dowiadujemy.
„Ołowiany świt” to bardzo oryginalna pozycja na rynku księgarskim. Nie wiadomo, ile w niej fikcji, a ile prawdy. Zona pozostaje tajemniczym i niezbadanym miejscem, wędrówka z Miszą pozwoliła nam tylko bardzo powierzchownie zapoznać się z nią. Każde odwiedzane miejsce w Zonie jest inne, w każdym czeka wiele niespodzianek, niestety rzadko przyjemnych. Trzeba mieć oczy wokół głowy i respekt do miejsca, nadmierna pewność siebie, czy też brak skupienia, może zaowocować śmiercią.
Zona intryguje, ciekawi, ale i przeraża.
„Ołowiany świt” czyta się szybko i z przyjemnością, jednak najlepiej wczuć się w jej klimat czytając ją późnym wieczorem lub nocą – można poczuć się jak stalker odkrywający zakazane tereny.
Książka stanowi oryginalną i niepowtarzalna lekturę – polecam!
http://markietanka-mojeksiazki.blogspot.com/2013/04/oowiany-...