Uwielbiam przeglądać książki kucharskie, napawać oczy smakowitymi zdjęciami, wdychać prawie namacalny zapach przypraw, ziół, wanilii i cynamonu. Mogę godzinami kartkować i wybierać to, co mogłabym przygotować w swojej kuchni. Nie boję się eksperymentów i nie zrażają mnie skomplikowane przepisy, natomiast na co dzień wolę żeby było szybko, w miarę łatwo i smacznie. Z tego też względu gustuję w książkach, które pomagają w codziennym gotowaniu uwzględniając przy tym jednak desery i niespodziewane wizyty gości.
Idealnie w moje gusta wpasowała się więc Zwykła książka kucharska Anny Karasiowej, która sprawdza się właściwie w każdej sytuacji. Zamiera przepisy na śniadania, obiady, desery, przekąski, a nawet na domowe nalewki i przetwory z owoców. W każdej kategorii można znaleźć bardzo zróżnicowane potrawy. Od tych najprostszych, do nieco bardziej skomplikowanych i wykwintnych. Dodam, że osobno zostały potraktowane potrawy na Boże Narodzenie i Wielkanoc. Wszystko podane zostało przez autorkę w przyjazny, nieskomplikowanych sposób. Przepisy zawierają liczne dodatkowe rady, na styl dopisków na marginesach.
Zwykła książka kucharska przypomina gruby przepiśnik naszych babć, które pieczołowicie zapisywały przekazywane z pokolenia na pokolenie przepisy, a potem same udoskonalały i modyfikowały smaki. Autorka, również nie szczędzi takich wtrąceń, które są według mnie bardzo cenne. Składniki i ich ilość zostały w każdym z przepisów umieszczone na żółtej karteczce przypiętej czerwoną pinezką, co po pierwsze bardzo dobrze porządkuje wszystkie dane, a po drugie sprawia, że książka jest przejrzysta, czytelna i bardzo miła dla oka.
W publikacji znalazło się także miejsce na szczyptę wiedzy, czyli małe słowniczki ziół, przypraw, sałat, sosów. To bardzo przydatne kompendium wiedzy dla świeżo upieczonych gospodyń domowych. Można się dowiedzieć skąd pochodzą zioła i przyprawy, w jakiej formie występują, a także do jakich potraw powinno się ich używać.
Zwykła książka kucharska doskonale sprawdza się w kuchni na co dzień. Sprawdziłam osobiście kilka rad oraz wypróbowałam przepisy na zupy, mięsa i dodatki świąteczne. Podoba mi się, że w jednej książce mam wszystko czego mi potrzeba. Przepisy, ale i porady, co do czego używać, jak łączyć, z czym podawać. Gotując staram się przede wszystkim korzystać ze swojej intuicji, ale solidne podstawy są bardzo ważne i pozwalają uniknąć niesmacznych niespodzianekJ
Cała książka została napisana w zwartej formie, bez zbędnej kwiecistości. Prosto, zwięźle i na temat, co mnie osobiście bardzo odpowiada. W publikacji bardzo łatwo można się poruszać dzięki dwóm spisom treści, alfabetycznym i tematycznym. Jedyne, czego mogłabym się doczepić, to niewielka ilość zdjęć prezentowanych potraw. Jestem jednak z tych, którzy lubią smakować wzrokiem i przyznaję, że brakowało mi widoku niektórych specjałów.
Książkę pani Karasiowej polecam tym, którzy lubią gotować, ale wiem, że doskonale sprawdzi się w kuchniach, gdzie zapracowane panie chcą jak najszybciej przyrządzić smaczny posiłek, a potem zasiąść z książką na kanapie.
Na koniec pokażę wam ciasto lemon pie, które wypróbowałam jakiś czas temu. Uwielbiam wszystko, co cytrynowe, dlatego długo się nie zastanawiałam. To proste kruche ciasto, na które wylewa się ciągnącą masę cytrynową i pokrywa ubitą pianą. Dla mnie bombaJ
(zdjęcie na blogu)