To już czwarty tom przygód Stephanie Plum, i cóż ja mogę powiedzieć. Nadal uwielbiam tę serię!! Steph niezmiennie pakuje się w kłopoty i z prostej sprawy robi sprawę bardzo skomplikowaną. Tym razem musi doprowadzić do aresztu Maxine Nowicki. Nic nadzwyczajnego, oskarżona o kradzież samochodu swojego chłopaka, nie stawiła się na rozprawie. Ale jak wiadomo, każda sprawa, za którą zabierze się Steph przestaje być zwyczajna. Więc i tym razem zafunduje nam moc atrakcji: odcięte palce, oskalpowane staruszki, płonące samochody, płonące mieszkania, napływające z każdej strony groźby i do tego rodzina Morellego, która już mówi o małym bambini i przynosi ubranka do chrztu. A to tylko ułamek tego, co czeka biedną Stephanie. Na szczęście ma do pomocy swoją niezastąpioną drużynę: Lulę, Sally’ego – drag quuen, któremu bardzo spodobało się ściganie zbiegów i – a jakże – babcię Mazurową! To przecież jasne, że przed taką ekipą nikt się nie ukryje!
Na całe szczęście Komandos i Morelli zazwyczaj są w pobliżu i mogą uratować damy w opałach. Bo szybko okazuje się, że Stephanie nie jest jedyną osobą, która szuka Maxine, a groźby, które dostaje nasza łowczyni mogą wcale nie być związane ze sprawą. Czyli dzień jak co dzień – kłopoty, kłopoty i jeszcze raz kłopoty.
Tak po głębszym zastanowieniu mogę szczerze powiedzieć, że nigdy w życiu nie czytałam lepszej komedii sensacyjnej. Mam za sobą czwarty tom i nadal jestem zachwycona. I załzawiona ze śmiechu przy okazji. A fakt, że przede mną jeszcze kilkanaście części wcale mnie nie przeraża. Nie obraziłabym się, gdybym dostała je wszystkie naraz, bo oczekiwanie na kolejne tomy to prawdziwa tortura!
Niewątpliwą zaletą jest tutaj wprowadzenie kolejnego barwnego bohatera, a jest nim oczywiście drag queen Sally. Jest najlepszy w rozwiązywaniu łamigłówek i nieoczekiwanie odkrywa, że pomaganie Stephanie w łapaniu przestępców bardzo mu się podoba. Babcia Mazurowa też ma swoje pięć minut i cała szczęśliwa może wkroczyć do akcji ze swoją wielką spluwą. Nieocenioną pomocą jest też jak zwykle Lula, która rozprawi się z każdym problemem. Najczęściej za pomocą paralizatora.
Pojawia się też oczywiście zwariowana rodzinka Steph, a od tego tomu równie zwariowana rodzinka Morellego. W tym babcia, która może spojrzeć na każdego urocznym okiem! Ogólnie bohaterowie pani Evanovich to prawdziwy gabinet osobliwości, każdy jest dziwniejszy i bardziej pokręcony od poprzedniego. Aż strach pomyśleć, co nas jeszcze czeka!!
Co tu dużo mówić, nie sposób nie polubić Stephanie i jej przygód. Najlepszym tego dowodem są ataki śmiechu, przed którymi nie można się powstrzymać. Seria o ciamajdowatej łowczyni nagród stała się jedną z moich ulubionych już po pierwszym tomie, a każdy kolejny tylko mnie w tym utwierdza.
Więcej recenzji na blogu
http://magiczna-czytelnia-viconii.blogspot.com/