„Dziewięć żyć Chloe King” to książka, której wyczekiwałam odkąd obejrzałam pierwszy sezon serialu o tym samym tytule. Niestety nie znalazłam wtedy żadnej informacji na temat wydania tej książki w Polsce. Wydaje mi się, że nie muszę opisywać szczęścia jakie mną owładnęło, gdy wydawnictwo Filia ogłosiło iż „Dziewięć żyć Chloe King” pojawi się na półkach naszych księgarni.
Historia opowiada o pozornie zwykłej szesnastolatce imieniem Chloe. W okolicach swoich urodzin dziewczyna obserwuje w swoim ciele dziwne zmiany. Z początku zrzuca to na hormony, jednak nie jest to takie proste. Pewnego dnia jej wyostrzone zmysły napotykają na swojej drodze zagrożenie. Czyżby Chloe dorobiła się własnego prześladowcy? Jej życie staje do góry nogami, a do tego wisi na włosku. Czy dziewczyna odkryje tajemnicę jaka wiąże się z jej nowymi mocami?
Główna bohaterka od razu zdobyła moją sympatię. Nie jest jedną z tych słabych i nudnych jak flaki z olejem dziewczyn, które użalają się nad swoim losem. Chloe to wybuchowa postać, która lubi trochę nabroić. Frajdę sprawia jej odkrywanie swoich umiejętności i nie boi się wyzwań. Dawno nie spotkałam postaci z dużą liczbą negatywnych cech, którą bym polubiła. Innymi bohaterowie może i nie są oryginalni, ale już na pewno każdy z nich ma własną osobowość.
Fabuła rozkręca się powoli. Tak naprawdę I tom jest jedynie wprowadzeniem do kolejnych części i za wiele
w niej się nie dzieje. Obserwujemy rozwój Chloe, jej szalone wybryki i życie uczuciowe. Otóż koło bohaterki pojawia się dwójka przystojnych chłopców, a każdy z nich jest inny. To taka wisienka na torcie. Tak jak wcześniej wspomniałam w „Upadłej” nie ma wielu akcji, a po mimo tego książkę czyta się z ciekawością. W końcu każdy pragnie rozwiązać tajemnicę Chloe.
Autorka pisze w prosty sposób, może nawet i zbyt prosty. Nie kojarzę bym spotkała się z jakimś dłuższym opisem otoczenia. Pomysł jest genialny, wymieszanie współczesności z mitami, jednak gorzej z wykonaniem. „Dziewięć żyć Chloe King” to lektura na jeden wieczór, nie można się od niej oderwać i szybko się czyta, a tym samym czegoś w niej brakuje. Osobiście spodziewałam się czegoś więcej, większego rozbudowania historii. Jednak jest to pierwsza część i zapewne wszystko przed nami.
Okładka przyciąga wzrok i oszałamia. Uwielbiam, te zielone oczyska, które wpatrują się, gdy biorę książkę do rąk. Nie ma tutaj nic wybujałego, prostota i hipnotyzująca zieleń. Nawet gdybym nie słyszała wcześniej o tym tytule, to zapewne zwróciłabym na niego uwagę.
Podsumowując, „Dziewięć żyć Chloe King” to książka raczej przeznaczona dla młodzieży, jednak starsze czytelniczki znajdą w niej coś dla siebie. Polecam ją jako przerwę od cięższych lektur, ponieważ przy tej lekkiej powieści naprawdę można się zrelaksować. Póki co wyczekuję kolejnej części i liczę, że będzie lepsza.
Ocena: 7/10
[recenzje-bezimiennej.blogspot.com]