Wasze dzieciaczki lubią czytać takie mini kryminały dostosowane idealnie do ich wieku. Lubią, gdy w książce jest odrobina dreszczyku i niepewności? Jeśli tak, to ta seria z pewnością je zainteresuje. Bo to taki niby kryminał dla kilkulatków. Bo oprócz opowiadania o dwóch prawdziwych przyjaciołach znajdziemy tu także mini wątek sensacyjny, który bardzo wciąga. Zresztą zaraz Wam wszystko opowiem.
"Rico, Oscar i złamanie serca" to druga część z cyklu książek o tych dwóch sympatycznych chłopcach. I od razu muszę się przyznać, że baaaaardzo żałuję, że nie zaczęłam czytać tej serii od części pierwszej. Bo tak się składa, że te książki są ze sobą ściśle powiązane i czytanie ich od środka nie ma zupełnie żadnego sensu. Ja sięgnęłam po drugi tom i przez 1/3 książki złościłam się, że nie wiem o co chodzi. Dlaczego Rico był w szpitalu, a Oskar chce zachować anonimowość. O jakim porwaniu wspominają chłopcy i kim był Mister 2000? Na te pytanie nie potrafię Wam odpowiedzieć, bo to wszystko wydarzyło się w części pierwszej. Ja jedynie mogę się domyślać jaka przygoda przytrafiła się przyjaciołom i jak ona się skończyła. Ale to z pewnością nie to samo i nie ukrywam, że sama jestem ciekawa jak to naprawdę było.
Gdy tylko pojęłam mniej więcej z kim mam do czynienia i kim są główni bohaterowie tej powieści lektura zaczęła mi iść znacznie szybciej. A już tak mniej więcej w połowie książki akcja zaczęła nabierać tępa dzięki czemu strony umykały mi w mgnieniu oka. Tym razem chłopcy odkryli, że mama Rico pracująca w nocnym klubie u niejakiego Borysa jest szantażowana. Kobieta oszukując nieco w grze w BINGO odbiera nagrodę, która z pozoru wydaje się jakaś tanią imitacją damskiej torebki. Jednak nic nie umknie bystremu oku Oskara, który dostrzega, że jest to produkt z górnej półki zrobiony z prawdziwej wężowej skóry. I tak zaczyna się dochodzenie przyjaciół i dążenie by ratować mamę Rico z opresji. Muszę przyznać, że chłopcy są nie tylko sprytni, ale także mają w swoim otoczeniu przyjazne im osoby, na których zawsze mogą polegać. Lecz o tym jak rozwiązali zagadkę i kto stał za tą kryminalną sprawą dowiecie się już sami
Jak na dziecięcy kryminał - książka jest rzeczywiście ciekawa. Na początku bardzo się zniechęciłam do czytania, gdy zupełnie nie mogłam pojąć o co w tym wszystkim chodzi, ale potem poszło mi już naprawdę gładko. Autor w fajny sposób ujął dość poważny temat. Mamy tu bowiem do czynienia z klubem nocnym dla panów, prostytutkami, paserstwem, kradzieżą, praniem brudnych pieniędzy, szantażem itp. Tymczasem podczas czytania nie odczuwamy żadnego dyskomfortu. W książce nie ma przemocy, ani brzydkich słów (najbrzydszym było chyba "dupek" i było ono bardzo potępione przez Rico). Książka nie trzyma też tak bardzo w napięciu, nie obgryzamy paznokci ze stresu podczas lektury. Wręcz przeciwnie, choć temat jest dość trudny i powiedziałabym - bardzo prawdziwy jak na dzisiejsze czasy, autor potrafił ująć go w taki sposób, by dziecko spokojnie mogło po tę lekturę sięgnąć.
Co więcej, książka napisana jest w trochę nietypowy sposób. Wszystkie wydarzenia opowiada nam kilkuletni chłopiec, który ma fajne podejście do życia. To w pewnym sensie takie pomieszanie dziecięcej niewinności z brutalnością obecnych czasów. Połączenie dość nietypowe jak na lekturę dla dzieci, ale z pewnością zyskujące wielu zwolenników. Co więcej, nie polecam tej książki tym rodzicom, którzy jak najdłużej chcieliby uchronić swoje pociechy od wszelkiego zła tego świata.
Niestety nasi mali bohaterowie nie mają zbyt szczęśliwego dzieciństwa. Mama Oskara uciekła gdy chłopiec był bardzo mały. Wychowywał się więc jedynie pod okiem ojca, który niestety w tej części także się ulatnia
A Rico, całe swoje wczesne dzieciństwo wierzy, że jego ojciec utonął. Tymczasem okazuje się, że był to zły człowiek, który bardzo źle traktował jego mamę. Ta będąc w ciąży z chłopcem zwyczajnie uciekła i teraz się przed nim ukrywa. Teraz pracuje w nocnym klubie i choć zarzeka się, że nie wykonuje tam żadnych "czynów lubieżnych" to nie ukrywa ona swojej nagości zarówno przed synem jak i jego przyjaciółmi. A dla Rico jest to rzeczą bardzo naturalną.
Więc tym razem oceną tejże lektury zostawiam Wam drogie mamy i drodzy tatusiowie. Mnie osobiście książka się podobała, ale nie wiem kiedy podsunę ją mojej córce. Teraz jest na nią zdecydowanie za mała.
Recenzja z bloga:
http://ksiazeczki-synka-i-coreczki.blogspot.com/2013/04/rico...