„W końcu miała szansę, żeby udowodnić rodzicom, że potrafi zaopiekować się zwierzęciem. Być może jej marzenie o własnym zwierzątku niedługo się spełni!”*
Odpowiedzialności za to co do nas należy uczymy się już od dzieciństwa. Jest nam wpajane, że zwierzęta to nie są zabawki i nie można ich odłożyć na półkę gdy się nam znudzą. One czują i potrzebują opieki jak i my. Dlatego też musimy udowodnić, że podołamy opiece naszego pupila.
Molly jest córką weterynarza i posiada zdolność rozmowy ze zwierzętami, ale nie byle jakimi, tylko magicznymi. Na swojej drodze spotkała już kotka i Iskierka oraz Gwiazdkę i Stellę, pieski bliźniaczki. Jest bardzo ciekawa jakie będzie następne zwierzątko, które do niej przemówi. Nawet nie podejrzewałaby, że stanie się to na urodzinach jej młodszej siostry, kiedy to poznaje magika i jego królika Śnieżka. Okazuje się, że zwierzątko ma czkawkę podczas, której nie wiadomo gdzie znika. Czy Molly uda się i tym razem pomóc?
To już moje trzecie spotkane z Molly i jej przygodami i muszę przyznać, że bardzo mi się one podobają. Holly Webb potrafi wpleść w zwykłą historyjkę ważne przesłania, które dzięki prostocie przekazu trafiają do najmłodszych czytelników bez najmniejszych problemów.
Seria Magic Molly jest bardzo lekka i łatwa w odbiorze, a do tego jej czytanie sprawia nie lada przyjemność. Mimo tego, że dzieckiem już dawno nie jestem taki prosty przekaz informacji trafił do mnie bez problemu. Kolejna książeczka z tego cyklu uczy odpowiedzialności za zwierzątko. Pokazuje, że trzeba go karmić, pielęgnować oraz poświęcać wiele uwagi. Jest czas na zabawę i czas na obowiązki wobec niego, i to te drugie jest najważniejsze.
Wydanie książki nadal jest jej dużym plusem. Krótkie rozdziały, duża czcionka oraz czarno białe rysunki. No i kolorowa, ale zarazem prosta okładka przyciągająca oko pociech. Wszystko to sprawi, że zainteresują się książeczką jak i samą historią. Te trochę starsze bez problemu będą mogły oddać się czytaniu, a dzięki dużym literom i wcześniej wspomnianymi, krótkimi rozdziałami, szybko się tym nie znudzą.
„Znikający króliczek” tak jak i poprzednie części czyta się szybko i przyjemnie, na chwilę można wrócić do dziecięcych lat. Krótka i łatwa historia z morałem wplecionym między zabawne i wzruszające perypetie Molly.
*str. 34-35