Zawsze chętnie sięgam po ciepłe i wzruszające powieści Debbie Macomber. Tym razem celowo zostawiłam sobie ją na Święta i spędziłam pasjonujące popołudnie z mieszkańcami Różanego Pensjonatu. Zachwyciła mnie ciepła i sympatyczna atmosfera tego niezwykłego miejsca, wrażliwa właścicielka i niezwykli goście.
Jo Marie Rose, po śmierci męża, komandosa, kupuje uroczy pensjonat. Przeprowadza się i chce ułożyć sobie życie. Dom emanuje spokojem i ciepłem, a własnie tego potrzeba Jo Marie. Pomimo, że kobieta jest bankowcem i nie ma pojęcia o prowadzeniu pensjonatu, spotyka na swojej drodze wielu życzliwych ludzi, którzy służą jej radą i pomocą. Także dwójka jej pierwszych gości pozostawia pozytywne wrażenie.
W "Różanym Pensjonacie" spotyka się trójka ludzi po przejściach, których pobyt w tym niezwykłym miejscu odmienia. Zarówno właścicielka, jak i Abby oraz Josh, przybywają do tego magicznego miejsca pełni rozgoryczenia, frustracji i smutku, a wyjeżdżają pełni wiary w przyszłość, szczęśliwi.
Jo Mary odnajduje w swoim pensjonacie spokój i spotyka wielu przyjaciół, a nawet nowego domownika - psa, Włóczęgę. Josh, po latach, godzi się z ojczymem, i odnajduje bratnią duszę. Abby przekracza granicę żalu i bólu po stracie przyjaciółki, uzyskuje też rozgrzeszenie i wybaczenie ze strony jej rodziny. Spotyka swojego dawnego chłopaka, z którym wraca do domu.
Różany Pensjonat to miejsce magiczne - jeśli jesteś smutna/y, zmartwiona/y - sięgnij po tę ciepłą i wzruszającą powieść, a słońce znowu wyjrzy zza chmur!
Debbie Macomber ma niezwykły dar poruszania serca czytelników. Tworzy klimatyczne, ciepłe opowieści - zwyczajne, z życia wzięte, ale mimo tego magiczne, pełne uczuć i emocji. Jej barwny i plastyczny język sprawia, że powieść trudno odłożyć przed jej zakończeniem. Na przemian w oku kręci się łza i na twarz wypływa uśmiech. Serce ściska się, kiedy wraz z Abby przeżywamy wypadek i śmierć jej przyjaciółki oraz kiedy oglądamy ogrom jej żalu i wyrzutów sumienia. Z ciekawością śledziłam batalię pomiędzy Richardem i Joshem, podziwiałam go za jego spokój i opanowanie - zostało to wynagrodzone. Osiągnął spokój i wybaczył, a w nagrodę spotkał na swojej drodze niezwykłą kobietę. Mam nadzieję, że to nie koniec opowieści o mieszkańcach Pensjonatu i po cichu trzyma kciuki za Jo Mary i Marka - z tego musi coś być
Zachęcam was z całego serca po sięgnięcie po "Pensjonat wśród róż" - znajdziecie tutaj miłość, ciepło i wszechogarniający spokój. To świetna, relaksująca lektura - niektórzy powiedzą "czytadło", a ja powiem "dobra książka"!
http://markietanka-mojeksiazki.blogspot.com/