Nareszcie na półkach księgarni pojawiło się „Niebo”. Dzięki temu mogłam skompletować swoją trylogię, która już od dawna kurzy się na półkach. Z początku uważałam tę serię za wartą uwagi i nawet ciekawą. Jednak mój gust literacki powoli się zmienił, zauważyłam, że książki oceniam teraz ostrzej niż przed rokiem.
Alexandrę Adornetto podziwiałam i nadal podziwiam. W końcu „Blask” napisała mając zaledwie piętnaście lat. Ile osób chciałoby mieć tak duże osiągnięcie na swoim koncie. Jednak, czy w tym wieku można stworzyć coś niepowtarzalnego? Nie jestem pewna.
Beth jest anielicą, która przybyła na ziemię z misją szerzenia dobra w pewnej mieścinie. Jej drogi krzyżują się z Xavierem, zwykłym chłopcem. Jak wiadomo związek anioła i człowieka jest zakazany. Zakochani muszą przejść wiele ciężkich prób by być razem. W końcu decydują się spalić wszelkie mosty i… pobierają się znosząc tym samym wszelkie nieszczęścia na swoich bliskich. Niebo zaczyna ścigać Beth i Xaviera, pragną zakończyć ich związek, a do tego użyją wszelkich dostępnych środków.
Jak dla mnie pomysł na fabułę jest dość przeciętny. Zakazany związek pomiędzy człowiekiem, a aniołem. O ile dobrze kojarzę to z czymś takim mogliśmy się już spotkać. Wątek podróży do piekła, w drugiej części, nie potrzeba dużo by na taki pomysł wpaść, dlatego trylogia „Blask” nie wydaje mi się szczególnie warta uwagi. Jednak nie bawiłam się przy niej źle. W niektórych momentach nawet nie mogłam odłożyć książki na bok, ponieważ trochę mnie wciągnęła. Język jakim posługuje się autorka jest prosty, a jednak bardzo barwny i dojrzały. Czytelnik z łatwością podróżuje pomiędzy stronami książki i zanim się nie obejrzy, widzi koniec. „Niebo” można dodać do typowych książek dla nastolatek, gdzie miłość wszystko przezwycięża. Dużym minusem jest pozostawienie wielu nierozwiązanych wątków. Tak naprawdę zakończenie informuje nas tylko i wyłącznie o głównej parze. Po odłożeniu książki od razu nasuwają się pytania dotyczące innych bohaterów.
Główna bohaterka Bethany jest jedną z najbardziej irytujących postaci z jakimi się spotkałam. Jest naiwna, przez co swoimi wyborami niszczy wszelkie możliwości na dobre zakończenie. Rozumiem, że jako anioł jest postacią miłosierną, szerzącą miłość, jednak autorka przesadziła. Chyba każdy wie, że demonom ufać nie można, no cóż. Beth nie ma o tym pojęcia. Czytając książkę zadawałam sobie pytanie: Co ten Xavier w niej widzi? Dopiero zakończenie „Nieba” uświadomiło mnie, że Beth ma w sobie jakąś pozytywną stronę.
Nawet nie wiem co mogę jeszcze powiedzieć o tej książce, a nawet całej serii. Jest raczej nijaka.
Podsumowując, trylogię „Blask” mogę polecić jedynie młodszym czytelniczkom i tym, które pragną odetchnąć od ciężkiej literatury.
[recenzje-bezimiennej.blogspot.com]