Będę walczyć o miłość...

Recenzja książki Requiem
„Nie przestaje mnie zdumiewać, że ludzie są nowi każdego dnia. Że nigdy nie są tacy sami. Trzeba ich ciągle wymyślać. Zresztą oni też muszą ciągle wymyślać samych siebie.”

„Requiem” to trzecia i ostatni część trylogii „Delirium” Lauren Oliver. Była to jedna z premier, na które najbardziej wyczekiwałam. Lena jest rozdarta wewnętrznie między Aleksem a Julianem. To nie jest ta dziewczyna, którą poznaliśmy w „Delirium”. Staje się bardziej odważna, zdecydowana. Po zabiegu Hana przestaje być dawną sobą. Zostaje sparowana z przyszłym burmistrzem Portland – Fredem. Miałam wrażenie, że Hana stała się bardziej egoistyczna, gdyż często zwracała uwagę i zachwalała się swoim wyglądem, a wcześniej tak nie było. W dziewczynie odzywają się wyrzuty sumienia, za to co zrobiła Lenie. Próbuje je zagłuszyć pomagając małej Grace i reszcie jej rodziny. Ale to nie trwa długo. Zaś Alex… Przez większość książki patrzy „wilkiem” na Lenę. Ale tak naprawdę nic a nic się nie zmienił. To nadal ten sam troszczący się o wszystkich chłopak, który dużo przeszedł, gdyż był więziony i torturowany w Kryptach.

„Jak ktoś może mieć taką moc, by sprawić, że drugi człowiek rozpada się na tysiąc kawałków albo doświadcza uczucia pełni?”

Historię poznajemy z dwóch perspektyw: Leny i Hany. Dzięki temu wiemy co dzieje się zarazem i w Głuszy i Portland. A w książce dzieje się naprawdę dużo, zarówno po jednej jak i po drugiej stronie muru. Wypowiedzi Leny są pełne emocji i życia, a Hany pozbawione ich, dzięki temu dopełniają się. W tym tomie autorka spycha na drugi plan wątek miłości, a stawia bardziej na rewolucję i walki. Obserwujemy sporo krwi, śmierci i ciał. Momentem, który spowodował u mnie najwięcej emocji, było ponowne spotkanie Leny i Hany po ośmiu miesiącach. Jak dziewczyny się zachowają, co się stanie? Autorka ciągle posługuje się pięknym językiem. Jeżeli były jakieś niedociągnięcia to zupełnie ich nie zauważyłam. Bohaterowie na pewno zostaną zapamiętani przeze mnie, a w szczególności Alex. Czy tego spodziewałam się po ostatniej części? I tak i nie. Może oczekiwałam czegoś więcej, sama nie wiem.

„Taka jest właśnie przeszłość: unosi się, potem osiada i gromadzi warstwami. Jeśli się straci czujność, pogrzebie cię.”
Podsumowując całą trylogię. Była to jedna z najlepszych jakie czytałam do tej pory. Lauren Oliver ukazuje świat w pełni kontrolowany przez władze. Ludzie, którzy się z nimi nie zgadzają, stają się wyrzutkami traktowanymi jak zarazę. Autorka ukazuje również potęgę miłości, oraz świat jej pozbawiony. I to było najbardziej przerażające do czego zdolni są ludzie pozbawieni uczuć. Dzięki tej serii Lauren Oliver stała się moją ulubioną autorką tuż obok Suzanne Collins i jej niesamowitych „Igrzysk Śmierci”. Teraz pora czekać już tylko na serial i mieć nadzieje, że w Polsce zostaną wydane poboczne opowieści do „Delirium”.

„(…) nigdy tak naprawdę sami nie decydujemy, a przynajmniej nie do końca. Zawsze jesteśmy popychani ku jakiejś drodze. Nie mamy wyboru, jak tylko zrobić krok do przodu, a potem kolejny i kolejny. I nagle okazuje się, że znajdujemy się na drodze, której w ogóle nie wybraliśmy.”

Moja ocena: 6/6

Źródło: http://magiczneksiazki.blogspot.com/
0 0
Dodał:
Dodano: 30 III 2013 (ponad 12 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 253
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: nie podano
Wiek: 29 lat
Z nami od: 08 II 2012

Recenzowana książka

Requiem



Opis Rewolucja rozlewa się na cały kraj, oddziały rządowe śledzą i brutalnie tępią grupy Odmieńców. Jako członkini ruchu oporu Lena znajduje się w samym centrum konfliktu. Rozdarta między Aleksem i Julianem walczy o swoje życie i prawo do miłości. W tym samym czasie Hana prowadzi bezpieczne, pozbawione miłości życie u boku narzeczonego – nowego burmistrza Portland. Wkrótce drogi dziewczyn znów s...

Ocena czytelników: 5.14 (głosów: 49)