Nie wytrzymałam długo. Już po skończeniu pierwszej książki z serii "Kto mnie przytuli?" od razu sięgnęłam po kolejną. Tym razem, tak dla odmiany będzie to opowiadanie o kotku. Kolejnym futrzaku, które uwielbia moje dziecko. Zatem nie muszę Wam nawet pisać ile radości wywołała ta lektura w naszym domu. Coś mi się zdaje, że tego typu serie to ulubione książki mojej córeczki
Grafit to śliczny mały kociak. Mieszka sobie w przytulnym miłym domku wraz bardzo kochająca go rodzinką. Uwielbia swojego Pana - Daniela oraz pozostałych opiekunów. Jest małym szczęściarzem, że trafił pod dach tak sympatycznych ludzi. Tylko, że nagle zaczyna się coś dziać. Jego opiekunowie stale się gdzieś spieszą, nie mają dla niego zbyt wiele czasu, a wszystkie przedmioty z jego otoczenia pomału i sukcesywnie znikają w wielkich kartonach, które wywozi ogromna ciężarówka. Daniel twierdzi, że się przeprowadzają czyli w rozumieniu tego małego futrzaka - porzucają dotychczasowy dom i jadą do innego, nowszego. Czy zatem będą w stanie porzucić także swojego pupila?
Kociak czuje się zdezorientowany. Nie wie gdzie się podziać i co ma myśleć. Pragnie pieszczot i zabawy, a tymczasem nikt nie ma dla niego czasu. Wszyscy są zajęci przeprowadzką. W pewnym momencie coś spada na podłogę. Słychać przerażający huk a mały Grafit w popłochu wybiega na podwórko. Gdy zostaje sam zaczyna rozmyślać nad tym czy wciąż jest kochany jak dawniej... W końcu głupiutki mały kociak rusza przed siebie w poszukiwaniu nowego domu. Jednak jak wiemy świat nie jest taki przyjazny jak nam się wydaje. Kotek szybko żałuje podjętej decyzji i pragnie jak najszybciej wrócić do swojego pana. Niestety, to wcale nie jest takie łatwe.... I tak rozpoczyna się tułaczka Grafita. Kotka, który choć taki maleńki za wszelką cenę postanawia odnaleźć swoich opiekunów. Myślicie, że mu się to uda?
Ta książka to nic innego jak śliczna opowieść o wielkiej miłości człowieka i jego zwierzaka. O tęsknocie, oddaniu i wielkiej odwadze. Musze przyznać, że to opowiadanie spodobało mi się jeszcze bardziej od tego poprzedniego i przeczytałam je w mgnieniu oka. Historia Grafita bardzo wciągnęła również moje dziecko, które zamiast grzecznie usypiać nie mogło się doczekać aż przeczytam co wydarzy się dalej. I gdyby nie fakt, że mała na drugi dzień musi wcześnie wstać do przedszkola, to wcale by mi to nie przeszkadzało, bo sama byłam ciekawa jak taki mały kotek poradzi sobie w tym wielkim świecie.
Zatem jak już wiecie historia Grafita jest bardzo ciekawa. Jestem pewna, że zainteresuje nie tylko małych miłośników zwierząt, ale po prostu każdego, kto tylko sięgnie po tę książkę. Przygoda tego małego kotka obfituje w wiele ciekawych zwrotów akcji i ciekawych wydarzeń. Uważam, że to lektura w sam raz dla dzieci w wieku przedszkolnym oraz ich nieco starszych kolegów. Dodam także, że seria "Kto mnie przytuli?" w sam raz nadaje się jako lektury dla maluchów rozpoczynających swoją przygodę z czytaniem. Czarno białe ilustracje nie rozpraszają uwagi małego czytelnika, a duża i czytelna czcionka z pewnością ułatwi im pierwszy kontakt z nieco poważniejszą literaturą. My juz polujemy w bibliotece dziecięcej za pierwszymi dwoma tomami tej serii, które ominęłyśmy. Polecam!
Recenzja z bloga:
http://ksiazeczki-synka-i-coreczki.blogspot.com/2013/03/graf...