"Słyszała opowieści o Umieralni. Kto ich nie słyszał. Milion sposobów, żeby stracić życie. Słyszała o sforach wilków sprytnych jak ludzie, o stadach kroków, które mogą zadziobać człowieka na śmierć, i o drapieżnych burzach eterowych. A mino to wydało jej się, ze najgorszym sposobem na śmierć w Umieralni było zginać w samotności."
Aria ma siedemnaście lat. Odkąd straciła łączność ze swoją matką, która mieszkała od pewnego czasu w innej kopule gdzie prowadziła badania, bardzo się o nią martwi. Dla Arii bardzo liczy się rodzina i przyjaciele, dla nich zrobiłaby wszystko. Dlatego łamie przepisy by się dowiedzieć czegoś o niej od Sorena, syna konsula Hessa, który odpowiada za bezpieczeństwo. Niestety sytuacja wymknęła się spod kontroli i Aria odpowiedziała za przestępstwo którego nie popełniła. Zostaje wygnana.
Perry to brat Wodza Krwi plemienia Fal. Na początku wydaje się być nieokrzesany i brutalny, ale tak naprawdę został skrzywdzony przez los. Bardzo kocha swojego bratanka i dlatego próbuje go chronić. Dosyć często nie zgadza się z decyzjami swojego starszego brata i z tych powodów dochodzi do regularnych kłótni. Ma wybuchowy charakter i nie potrafi usiedzieć na miejscu. Perry zawsze wyznacza swoje cele w życiu i nie poddaje się w osiągnięciu ich, chociaż nie zawsze wszystko idzie po jego myśli.
„Bo ludzie to więcej niż emocje. Mają myśli i powody, by postępować tak, jak postępują."
„Przez burze ognia” dostałam od brata za pomoc w szkolnym projekcie. Za co bardzo mu dziękuję, gdyż strasznie mi się ona podobała już od dłuższego czasu. Książkę czyta się bardzo przyjemnie i jednym tchem. Autorka nie zostawia nam chwili na nudę, w szczególności w ostatnich rozdziałach. Historię poznajemy z dwóch perspektyw Perry’ego i Arii, dzięki temu dowiadujemy się więcej o ich uczuciach i o światach w którym przyszło im żyć. Na początku bohaterowie nienawidzą się, obwiniają o to co ich spotkało. Dopiero później odkrywają w sobie uczucie miłości. Świat wykreowany przez panią Rossi jest dopięty na ostatni guzik. Miejsca w których muszą żyć bohaterowie są przedstawione jakby na zasadzie kontrastu. Reverie to bezpieczeństwo, ale niestety bez miłości i uczuć. Ludzie żyją w szczelnych kopułach, nie lubią dotyku, a dzieci są modyfikowane genetycznie. Natomiast świat poza kopułami mimo, że pełen niebezpieczeństw to również pełen uczuć i miłości. Autorka łączy ze sobą kilka gatunków. W książce możemy odnaleźć elementy fantastyki science fiction jak i postapokaliptyczne. Nie wiemy dokładnie kiedy rozgrywa się akcja powieści. Życie plemienne bardziej pasuje do czasów odległych, ale pojawia się technologia obecna w naszych czasach. W książce mamy również wątek niespełnionej miłości Roara i Liv, o którym z miłą chęcią dowiedziałabym się czegoś więcej. W pewnych momentach autorka naprawdę zaskakiwała, a koniec urwała w takim ciekawym momencie. Gorąco polecam.
Moja ocena: 5+/6
Źródło:
http://magiczneksiazki.blogspot.com/