Od zakończenia II wojny światowej minęły już dziesiątki lat, podczas których na rynku pojawiło się mnóstwo tytułów opisujących jej przebieg oraz losy ludzi, którzy żyli w tamtych czasach, byli prześladowani, ginęli w niemieckich obozach koncentracyjnych. Mimo upływu lat ludzie nadal chętnie sięgają po literaturę opisującą wojenną rzeczywistość. Chcą osobiście się przekonać, jak wówczas wyglądało życie ludzi. Pragną poznać historie oraz cierpienie dziesiątek istnień ludzkich, ku przestrodze, aby nigdy więcej nie doszło do podobnej sytuacji. Bo to prawda. Nie można dopuścić do tego, aby kiedykolwiek powtórzyło się to, co miało miejsce podczas II wojny światowej.
Niedawno otrzymałam propozycję zrecenzowania książki "Dziennik Helgi. Świadectwo dziewczynki o życiu w obozach koncentracyjnych". Dzieło to zajmuje jedno z pierwszych miejsc wśród literatury obozowej, zaraz obok Dziennika Anny Frank, ze względu na obszerność spisanych wspomnień z czasów pobytu Helgi w obozach koncentracyjnych. Mimo tego iż rzadko czytuję autobiograficzne książki, tym razem zdecydowałam się na jej lekturę głównie ze względu na to, że dotyczy ona właśnie czasów II wojny światowej oraz dlatego, że została napisana z punktu widzenia dziecka.
"Najgorzej jest nam, Żydom. Na nas wszystko można zwalić. To wszystko przez nas, wszystkiemu jesteśmy winni, chociaż nic złego nie zrobiliśmy. Nic nie możemy poradzić na to, że jesteśmy Żydami, ani na nic innego." (s. 25-6)
Helga Weissova urodziła się w żydowskiej rodzinie mieszkającej w Pradze. Dziewczynka rozpoczyna pisać dziennik w momencie, kiedy w Czechosłowacji ogłoszono mobilizację. Miała wówczas zaledwie osiem lat. Widmo wojny z Niemcami zbliżało się nieuchronnie. Po wkroczeniu wojsk niemieckich w całym kraju dało się odczuć represje wobec ludzi pochodzenia żydowskiego. Kolejne rozporządzenia dotkliwe uderzały w rodaków Helgi. Ludzie tracili pracę, zakazywano im wstępu do miejsc publicznych, zamykano szkoły oraz uniwersytety. W końcu rozpoczęły się wywózki Żydów specjalnymi transportami do wybudowanych gett, a następnie obozów koncentracyjnych. Jednym z takich transportów rodzina dziewczynki trafia do Terezina, gdzie ojciec Helgi zostaje oddzielony od bliskich i odtąd mieszka wraz z resztą wywiezionych mężczyzn. W tym miejscu autorka dziennika spędziła wraz z matką trzy lata, w czasie których ojciec Helgi został wywieziony w jednym z transportów, najprawdopodobniej do Auschwitz, gdzie zginął. Nigdy więcej go już nie zobaczyły.
"W Terezinie przebywało wielu artystów i mimo nieludzkich warunków życie kulturalne było bogate. Odbywały się wieczory literackie, koncerty, sztuki teatralne i wykłady. Więźniowie, także dzieci, ogromnie się nimi interesowali odnajdując w nich źródło nadziei i siły." (s. 93)
"Dziennik Helgi" powstał na podstawie ręcznych zapisków w szkolnych zeszytach oraz na luźnych kartkach, często nie opatrzonych datą, przez co czasem trudno było wyłapać chronologiczne wydarzenia, aby odpowiednio przedstawić je w książce. Wszystkie wydarzenia do czasów wywózki do Oświęcimia były spisywane na bieżąco przed dorastającą Helgę. Dalsze losy Helgi i jej matki opisane w dzienniku zostały uzupełnione przez autorkę po wyzwoleniu. Spytacie pewnie, jakim cudem dziennik przetrwał? Zanim Helga wraz z matką trafiły do Oświęcimia, dziewczynka przekazała go swojemu wujowi, który miał tyle szczęścia, że pracował dla Niemców w administracji. Zamurował on zapiski w sobie znanym miejscu, a po wojnie odzyskał je i przekazał autorce.
Oprócz tego w książce znajduje się obszerny wywiad z Helgą Weissovą, dzięki któremu dowiadujemy się wielu szczegółów z życia autorki i jej rodziny, o których nie wspomniała ona w swym dzienniku. Opowiada ona nie tylko o życiu w kolejnych obozach, ale również o swej miłości do malarstwa. Uwielbiała rysować już od dziecka, a jej pasji nie zdołało zniszczyć nawet życie pod niemieckim jarzmem. To ojciec motywował swą córkę do tego, aby malowała ("Maluj, co widzisz"). Dzięki temu w dzienniku znajdują się ilustracje wykonane przez dorastającą Helgę, na których starała się uchwycić wszystko to, co było wg niej ważne, godne upamiętnienia, pokazania innym, jak to w rzeczywistości wyglądało. Obecnie pani Weissova jest znaną całemu światu malarką.
"Dziennik Helgi" został napisany ponad 60 lat temu. Przez te wszystkie lata fragmenty zapisków autorki były publikowane w różnych artykułach, jednak dopiero teraz pani Weissova zdecydowała się wydać książkę zawierającą całość jej wspomnień. Zaczęła pisać mając zaledwie osiem lat i podczas lektury doskonale to widać. Prosty dziecinny styl pisania bynajmniej nie zraża czytelnika. Sprawia, że lektura staje się jeszcze prawdziwsza. Rzeczywistość opisywana oczami dziecka jest zupełnie inna, niż ta, którą opisałaby osoba dorosła. Dziecko pisze prawdę. Zapisuje wydarzenia tak, jak je widzi. Bez upiększeń i cenzury. Czuć miłość do rodziców i troskę o innych ludzi, których spotkał ten sam los, co rodzinę dziewczynki. Ale również strach i bezsilność wobec otaczającego ją zewsząd okrucieństwa.
"-Co skłoniło Panią do prowadzenia dziennika?
- Działy się rzeczy, które postanowiłam zapisywać. Pomyślałam, że powinny zostać zapamiętane." (s. 221)
Niewątpliwie "Dzienniki Helgi. Świadectwo dziewczynki o życiu w obozach koncentracyjnych" to dzieło ważne i szczególne. Obok tej książki nie powinno się przechodzić obojętnie. Niezależnie od tego, czy lubicie autobiografie czy też nie, akurat po tę powinniście sięgnąć. Warto zapoznać się ze wspomnieniami autorki z lat 1938 - 1945, aby z zupełnie innej perspektywy, z perspektywy dziecka, przyjrzeć się temu, przez co ludzie musieli przejść podczas II wojny światowej. Dlatego też z całego serca polecam książkę pani Waissovej. Nie żałuję ani chwili poświęconej na lekturę tego dzieła. I gwarantuję Wam, że i Was ta książka nie rozczaruje.
Moja ocena: 6/6
recenzja z mego bloga:
http://magicznyswiatksiazek.blogspot.com/2013/03/181-dzienni...