Pamiętacie jak jakiś czas temu pokazywałam i zachwalałam Wam "Nakręcane wyścigówki" ? Dzisiaj kolejna książka z tej serii. Bardzo podobna, jednak tym razem dziecko będzie mogło wcielić się w rolę ratownika sterującego "najprawdziwszym" helikopterem, który "lata" po książce! No dobra z tym najprawdziwszym i z tym lataniem to może nieco przesadziłam, ale zapewniam Was, że tak to właśnie wygląda
Od razu na początku okazuje się, że w centrum dowodzenia dzwoni telefon. Jest pierwsze wezwanie do akcji ratunkowej. Załoga wsiada na pokład helikoptera i wyruszamy nad morze, aby pomóc dwóm małym chłopcom, którzy utknęli na skalistej wysepce. Kolejne wezwanie i tym razem musimy pomóc narciarce, która na stoku skręciła nogę. trzeba ją przetransportować do szpitala. A teraz znów wyruszamy na morze. Na platformie wiertniczej jest ranny pracownik, musimy go stamtąd zabrać. I już pora na ostatnią dzisiaj akcję. Lecimy do szpitala z mężczyzną, który zasłabł w górach. Lecimy nad estakadami, nad stacją benzynową, nad parkiem i już docieramy do szpitalnego lądowiska
Jak widzicie dzielny helikopter ma naprawdę dużo pracy. Jednak z pomocą wspaniałej załogi wszystko idzie szybko i sprawnie, a chorzy i poszkodowani w mgnieniu oka docierają do szpitala i otrzymują potrzebna pomoc
W książce znajdują się cztery specjalne trasy. Do książki tej dołączony jest mały, żółty helikopter, który nie jest nakręcany tak jak było w przypadku wyścigówek. Tym razem wystarczy przycisnąć i przesunąć zabawkę do tyłu. Dzięki temu naciągnie się sprężynka i po postawieniu helikoptera na trasie w miejscu z napisem start, w mig pokona on całą swoją trasę i dotrze do miejsca wypadku. Dodatkowo przy każdej z czterech "akcji ratunkowych" znajduje się takie małe polecenie, aby wskazać dwie mewy, które zauważył pilot helikoptera, odszukać narciarkę w fioletowym kombinezonie nad którą przelatywaliśmy, pokazać gdzie znajduje się statek oraz znaleźć na estakadzie autobus. Takie polecenia są fajnym urozmaiceniem i myślę, że możemy zaproponować dziecku znalezienie o wiele więcej rzeczy na obrazkach. Może nie będzie to tak ciekawe jak latanie helikopterem po stronach, ale na pewno będzie to fajną odmianą podczas zabawy
Moim książka ta jest rewelacyjna. Sam pomysł fantastyczny, a wykonanie również pierwsza klasa. Mimo, że w środku znajdziemy tylko 5 kartek to i tak jest ona niesamowicie gruba. Rozmiarami przypomina raczej jakąś encyklopedie, chociaż wagowo jest naprawdę lekka. Kartki są grube, sztywne, dzięki czemu są trwałe i mocne. Trasy są wykonane dokładnie więc nie ma obawy, że śmigłowiec wypadnie nam z wytyczonej drogi. Ilustracje są bardzo ładne, kolorowe, wyraziste. Zabawka dołączona do książki jest wykonana z plastiku, ale od razu widać, że jest mocna i nie zniszczy się nam za szybko, chyba, że ktoś bardzo by się starał
Tak naprawdę to nie widzę żadnych minusów tej pozycji...
U nas "Nakręcane wyścigówki" zrobiły furorę i są w bardzo częstym użytkowaniu. Wiedziałam, że z "Dzielnym helikopterem" będzie podobnie. I oczywiście nie myliłam się. Radość Nikodema nieziemska. Uwielbiam obserwować jego reakcje kiedy dostaję coś tak ciekawego, kiedy sam nie wie co z tej radości zrobić najpierw. Czy dziękować za prezent czy zacząć się bawić. To wspaniale, że coś tak niepozornego może sprawić dziecku aż taką radość i zapewnić mu tyle zabawy
Koniecznie przekonajcie się sami!
Recenzja z bloga:
http://ksiazeczki-synka-i-coreczki.blogspot.com