Książki czytam niemalże od zawsze. Gdy tylko moja mama nauczyła mnie składać pierwsze literki nie mogłam powstrzymać się od ciągłego trenowania swojej nowej umiejętności. Czytałam wszystko co popadnie zanim nie odnalazłam tematyki, która najbardziej przypadła mi do gustu. I choć z biegiem lat moje upodobania literackie bardzo się zmieniały jest jeden rodzaj książek, do którego mam szczególny sentyment. Jest to dziecięca literatura z Wielkiej Brytanii, której główną przedstawicielką przynajmniej w moim mniemaniu była F.H. Burnett. Uwielbiałam jej książki, a niektóre powieści czytałam tak często, że znam je niemalże na pamięć. Nie będę Wam wymieć tutaj jej poszczególnych utworów, bo nie o tym chciałam pisać. Mam nadzieję, że jeszcze będzie okazja przedstawić Wam utwory tej znanej pisarki. Dziś natomiast chcę Wam polecić książkę jej "koleżanki po fachu" z tego samego okresu. Przyznaję, że Edith Nesbit jak dotąd nie znałam. Ale przeczytawszy pierwsze strony tej powieści wiedziałam, że książka z pewnością podbije moje serce.
Jest to historia rodzeństwa, które pewnego razu wraz z matką przybywają na wieś. Dzieci wychowywane dotąd w Londynie są zachwycone nową okolicą. Tu wszystko jest takie inne, bardziej przyjazne i niezwykłe... Szybko więc postanawiają poznać każdy zakątek w najbliższej okolicy swojego nowego domu. I tak trafiają do starego kamieniołomu. Dzieci podczas zabawy odnajdują w piasku małego stworka o dość nietypowym wyglądzie. Oczka miał osadzone na długich różkach, jak oczka ślimaka, i mógł je wysuwać i wciągać zupełnie jak lunety. Uszy były podobne do uszu nietoperza, a brzuszek przypominał nieco pająka z tą różnicą, że jego pokryty był gęstym, miękkim futerkiem.
Rodzeństwo, choć początkowo trochę wystraszyło się tego nieco dziwnego stworka było tak ciekawe, kim był, że zamiast uciekać - rozpoczęło z nim rozmowę. I tak okazało się, że był to duszek Piaskoludek, który potrafił spełniać życzenia. Nawet te najbardziej niezwykłe... Od tego momentu rozpoczęła się przygoda całej czwórki. Duszek Piaskoludek obiecał rodzeństwu, że codziennie będzie spełniał im jedno marzenie. A wierzcie mi, te dzieci mają naprawdę ogromną wyobraźnię, więc ich przygody będą pełne różnych niezwykłych wydarzeń
Przy tej książce nie można się nudzić. Niezwykła pomysłowość głównych bohaterów sprawia, że czytając bez kłopotu uruchamiamy swoją wyobraźnię i wraz z Robertem, Cyrylem, Anteą, Janeczką, a czasem nawet z małym Barankiem udajemy się w niezwykłą podróż, której zakończenie nie raz bardzo nas zaskoczy... Przygody rodzeństwa są niesamowite. A autorka przedstawia nam je w tak ciekawy sposób, że czytanie tej powieści to sama przyjemność
Można powiedzieć, że pisarka nie opisuje nam "na sucho" tych wszystkich wydarzeń, lecz sprawia, że czujemy się ich uczestnikami. Potrafi prowadzić z nami pewnego rodzaju dialog, choć wcale nie oczekuje żadnych odpowiedzi. Zmusza nas do przemyśleń... Naprawdę trudno jest mi to opisać, ale prawdą jest, że dzięki temu ta lektura wciąga nas jeszcze bardziej
Gdy zaczęłam czytać to opowiadanie byłam przekonana, że trafiłam na kolejną, życiową historię znaną mi z różnych powieści F. H. Burnett. Nic dziwnego, skoro przygody dzieci rozpoczęły się bardzo niewinnie. Nie spodziewałam się tu niczego szczególnego. Rodzinka przybywa na wieś, by dzieci mogły spędzić beztroskie dzieciństwo na łonie natury. Jednak już na samym początku książka wprowadza nas w niezwykły świat dziecięcych fantazji.
Dodam także, że choć powieść zabiera nas w czasy dość odległe dla współczesnego małego czytelnika, to książkę czyta się z ogromną swobodą. Nie musimy obawiać się zatem, że dialogi pomiędzy rodzeństwem mogą zniechęcić dziecko do czytania. Nie znajdziemy tu także zbyt długich opisów przyrody ani niczego takiego. Powieść jest napisana w ciekawy i prosty sposób, i sądzę, że powinna spodobać się naszym dzieciaczkom. Na uwagę zasługują także piękne ilustracje zdobiące tekst. Nie ma ich może zbyt wiele, ale trzeba przyznać, że wspaniale oddają nam klimat tamtych czasów. Książka jest także pięknie wydana. Gruba okładka, to nie wszystko. Książka ma także szyte kartki i aksamitną tasiemkę służąca jako zakładka. Podobają mi się także gabaryty tej powieści. Niecodzienna wielkość książki sprawia, że jest bardzo poręczna nawet mimo tych kilkuset stron. Jestem naprawdę zadowolona i gorąco ją Wam polecam
Recenzja z bloga:
http://ksiazeczki-synka-i-coreczki.blogspot.com/