Monika Rakusa urodzona w 1966 roku we Wrocławiu. Studiowała polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim, a następnie psychologię w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej. Pracowała, jako dziennikarka i pisała scenariusze filmów dokumentalnych. Znana m.in. z "Żona Adama" oraz "Baśnie dla Antosia". "39,9" jest debiutem autorki.
"39,9" mam wrażenie,że to kolejna powieść wzorowana na dzienniku Bridget Jones. Jednak są pewne różnice.
"39,9" to rodzaj dziennika, a zarazem forma terapii, w którym poznajemy bohaterkę, która zbliża się nieustannymi krokami do magicznej czterdziestki. Kobieta w życiu swoje przeżyła, bowiem rozwód, drugi ślub, dwójka dzieci. Jednak złe samopoczucie psychiczne sprawia, że zaczyna się zastanawiać nad swoim dotychczasowym życiem, a także poddaje się samokrytycznej ocenie. Niestety dostrzega więcej minusów, jak plusów. W swoim odbiciu lustrzanym widzi m.in. przerzedzone włosy, skórę obwisłą - pozostałości po porodzie, nierówne piersi itd. Co robić, gdy nawet psychiatra nie chce przepisać antydepresantów? Jak sobie poradzić ze złym stanem psychicznym? Może rozwiązaniem problemów będzie napisanie powieści?
Dziennik opisywany jest przez 9 miesięcy. Rozpoczyna się w Nowym Roku, gdzie nasza "dochodząca" prawie czterdziestolatka, jak to bywa w Nowym Roku wymyśla sobie postanowienia. Na początek, jak większość kobiet, chce schudnąć. Jednak szybko traci zapał. Kobieta także zmaga się z innymi kwestiami, takimi jak chociażby, niepełnosprawność swojej matki. Pewnym problem są również żydowskie korzenie, o których dowiaduje się zupełnie przypadkowo, ale, którym poświęca dużo miejsca.
"39,9" to podróż w głąb siebie, zmaganie się ze wspomnieniami. To co wyróżnia tę powieść to niebanalna forma stylistyczna, momentami z pewną dawką humoru, ale również samoironii. Książki wysłuchałam w postaci audiobooka i niestety, ale czytanie przez panią Irenę Tyl było dla nudne i monotonne. Być może kiedyś sięgnę po wersję papierową i wtedy ocenia będzie wyższa.
Recenzja została opublikowana na moim blogu:
http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2013/01/399.html