Nick Ryan dowiaduje się, że stryj zawarł w testamencie zapis, który totalnie komplikuje całe jego życie, nie mówiąc o planach dotyczących prowadzonego biznesu. W ciągu tygodnia ma znaleźć żonę, z którą małżeństwo będzie trwało minimum rok. Dopiero wtedy dostanie resztę udziałów w firmie. A ponieważ praca architekta i kierowanie biznesem jest dla niego niezwykle ważne, musi coś wymyślić...
Aleksa McKenzie jest niepoprawną romantyczką, prowadzi księgarnię, maluje oraz pisze wiersze. Marzy o doskonałym mężu, z którym się dogada, który będzie kochał ją, zwierzęta i założy z nią szczęśliwą rodzinę. Na dodatek potrzebuje ogromnej sumy pieniędzy, aby uratować rodzinny dom, w którym mieszkają jej siostry, rodzice, brat, bratowa i bratanica. Siostra Nicka i zarazem jej serdeczna przyjaciółka Maggie, orientując się w problemach obojga, proponuje, aby poszli na pewien układ. Małżeństwo w stylu biznesowego kontraktu, który wygaśnie za rok. Aleksa dostanie tak bardzo potrzebne jej pieniądze, a Nick udziały w firmie. Po emocjonalnym uzgadnianiu szczegółów planu, mężczyzna i kobieta decydują się na ślub, który zmieni ich dotychczasowe życie.
Książka jest z gatunku tych, w których od samego początku wiemy, że "oni będą razem". Ma charakter bardzo lekkiego, kobiecego czytadła, pełnego zmysłowych, erotycznych scen. Ciekawym pomysłem było połączenie bohaterów z dwóch różnych światów. Aleksa (mimo wybaczonego już przez wszystkich odejścia od rodziny ojca) została wychowana w dużej rodzinie pełnej miłości. Nick natomiast nie wierzy w uczucia, nie jest nawet w stanie zliczyć kochanek i kochanków swoich rodziców. Każde z nich ma zupełnie inne oczekiwania względem przyszłości i życia, a także małżeństwa.
Fabuła książki jest prosta i dość liniowa, raczej nic mnie w niej nie zaskoczyło. Pożądanie w małżeństwie Ryanów pojawiło się już na samym początku i w końcu, mimo umowy o braku kontaktów fizycznych, musiało wziąć górę. Wydarzenia toczą się bardzo szybko. Zabolał mnie tu brak opisów sytuacyjnych a skupienie się głównie na dialogach i szybkim pchaniu akcji do przodu.
Nie można jednak książce odmówić dużego uroku. Prosty styl i żywy, często wręcz slangowy język, uprzyjemnia czytanie. Pozycja jest przyjazna czytelniczkom, erotyczne sceny nie są opisane w sposób zbyt wyuzdany. Bolesne doświadczenia Nicka z przeszłości to próba autorki dodania do pikantnego romansu melancholijnej, życiowej nutki - według mnie mogła te wątki rozbudować trochę bardziej i głębiej, co na pewno urozmaiciłoby lekturę i zachowania bohaterów wydawałyby się mniej szablonowe.
Na półce klasycznych, lekkich romansów - i oceniając przez ich pryzmat - "Układ doskonały" plasuje się naprawdę dobrze, głównie za sprawą postaci dumnej i bystrej Aleksy. Czytelniczki na pewno nie jeden raz się uśmiechną dzięki głównej bohaterce. Myślę, że taką kobietę - pragnącą prawdziwej miłości i rodziny, a jednocześnie umiejącej walczyć o swoje i dobro swoich bliskich - nosi gdzieś głęboko każda z nas. Może dlatego na niedociągnięcia w "Układzie" bardzo łatwo jest przymknąć oko
Chętnie przeczytam kolejny tom, który tym razem będzie opowiadał o miłosnych perypetiach wspomnianej na początku recenzji Maggie.
[
http://waniliowe-czytadla.blogspot.com]