Ciemność

Recenzja książki Więzień ciemności
"Czasami nie ma mroczniejszego miejsca nad nasze własne myśli – bezksiężycową północ umysłu."



Zaletą kupowania większych ilości książek jest to, iż w każdym momencie mogę znaleźć tytuł, o posiadaniu którego tymczasowo zapomniałam. Gdy więc ostatnio naszła mnie ochota na powieść grozy, patrząc na starsze stosy książkowe na moich regałach, odnalazłam nie czytany dotychczas przeze mnie tytuł Deana Koontza. Okładka zaprosiła mnie do lektury.

Dean Koontz, to oprócz Grahama Masterona i Stephena Kinga, jeden z najlepszych twórców horrorów i thrillerów jakich dotychczas poznałam. Jest pisarzem amerykańskim, który posiada w swoim dorobku liczne książki wielu gatunków, zaczynając od poezji, a kończąc na science-fiction. Autor wiele swoich utworów wydał pod licznymi pseudonimami, było ich do tej pory aż jedenaście. Koontz obecnie zamieszkuje Kalifornię wraz ze swoją żoną Gerdą.

Tytułowy więzień ciemności to dwudziestoośmioletni Christopher Snow, którego choroba genetyczna nie pozwala wychodzić na światło dzienne. Jego skóra jest tak delikatna i podatna na promieniowanie UV, że jego życie zaczyna się, gdy na zewnątrz zapada zmrok. Christopher mimo takiego utrudnienia żyje całkiem normalnie w małym miasteczku Moonlight Bay. Posiada kochającą dziewczynę, paru przyjaciół oraz wiernego psa Orsona. Do tego pisze artykuły i książki, więc mimo swojej odmienności jest szczęśliwy i pogodzony z niezwykłą chorobą. W dniu śmierci ojca, bohater przypadkowo wkracza na niebezpieczną ścieżkę. Okazuje się, że miasteczko kryje w sobie wielkie tajemnice, których sednem są straszliwe eksperymenty genetyczne. Nagle ludzie znani od lat zachowują się całkiem inaczej, są jakby inni. Smaczku całej historii dodaje obecność dziwnych zwierząt, inteligentnych i zarazem złośliwych małp-rezusów czy inteligentnych kotów i psów. Jaką tajemnicę kryje stara i podobno opuszczona baza wojskowa Wyvern? Christopher aby dowiedzieć się jaka jest prawda, będzie musiał zaryzykować życie nie tylko swoje, ale również swoich przyjaciół.

Książka "Więzień ciemności" została wydana po raz pierwszy w 1997 r. Jest to pierwsza część z serii nazwanej "Moonlight Bay". W Polsce możecie spotkać się jeszcze z dwoma innymi przekładami i tytułami tej powieści: "Zabójca strachu" oraz "Oszukać strach". Kontynuacją losów Christophera i jego przyjaciół jest książka "Korzystaj z nocy" wydana w 1998 r.

Akcja rozgrywa się w ciągu dwóch dni, a dokładniej w ciągu dwóch nocy, kiedy to bohater może normalnie funkcjonować. Autor zastosował pierwszoosobową narrację, dzięki czemu czytelnik dowiaduje się jakie odczucia i przemyślenia w danej chwili posiada Christopher. Warta zaakcentowania jest sama postać głównego bohatera, który mimo swojego odizolowania od dziennego życia, ma niezwykłe poczucie humoru, a wieloletnie oglądanie seriali i filmów kryminalnych, daje mu wielką przewagę nad niesprecyzowanym do końca wrogiem. Koontz ujął mnie takim właśnie wykreowaniem pierwszoplanowej postaci.

Temat doświadczeń z ludzkim i zwierzęcym DNA jest sam w sobie bardzo ciekawy. Autor mimo wielkich nadziei jakie pokładane są w tego typu badan ostrzega czytelnika, że jest to niebezpieczna zabawa w Boga, niekoniecznie mająca na uwadze dobro jednostki. Łatwo tutaj przekroczyć niewidzialną granicę, za którą niestety nie ma już odwrotu. Wydarzenia przedstawione w Moonligh Bay na dobrą sprawę mogłyby się obecnie zdarzyć wszędzie. To nie taka odległa przyszłość, jakby się wydawało.

Zakończenie powieści wywołało u mnie wielki niedosyt. Wiele rzeczy nie zostało do końca wyjaśnionych i tak naprawdę akcja dopiero zaczęła się rozkręcać. Nie zaliczyłabym tej książki do gatunku horroru. To raczej thriller z lekką nutką fantastyki. Do tej pory Koontza kojarzyłam wyłącznie z grozą, chociaż wiedziałam, że jest tez płodnym autorem innych gatunków. Język jakim posiłkuje się autor z pewnością trafi do przeciętnego czytelnika. Przypuszczam, że pisarz chciał połączyć dynamiczną akcję z przesłaniem dla ludzkości i po części mu się to udało. Zabrakło dynamiki, czegoś co by mną poruszyło i wstrząsnęło. Dlatego też jestem ciekawa jak wypadnie druga część. Nie oceniałabym tylko tej jednej książki, gdyż dopiero obydwa tytuły dadzą mi pełen obraz całego zamysłu autora.

Znalazłam informację, że Dean Koontz uważa "Więźnia ciemności" za swoją najlepszą książkę. Na pewno przekaz dla czytelników dotyczący eksperymentów z DNA jest bardzo przejmujący i pokazuje skalę ryzyka jaka się z tym wiążę. Jednakże w mojej klasyfikacji, Koontz wydał lepsze powieści, które potrafiłam czytać jednym tchem. W tym przypadku tak nie było. Oczywiście nie twierdzę, że była to słaba lektura, jedynie nie do końca trafiła w moje upodobania. Nie polecałabym jej czytelnikom, którzy dopiero zaczynają przygodę z tym autorem. Lepiej zajrzeć do innego tytułu, który nie sprawi, że będzie to pierwsze i zarazem ostatnie z nim spotkanie.

http://subiektywnie-o-ksiazkach.blogspot.com/
0 0
Dodał:
Dodano: 14 II 2013 (ponad 12 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 214
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Wiola
Wiek: 38 lat
Z nami od: 04 V 2012

Recenzowana książka

Więzień ciemności



Dwudziestoośmioletni letni pisarz Christopher Snow żyje niemal jak wampir w domu położonym w kalifornijskim miasteczku Moonlight Bay. Ze względu na rzadką chorobę genetyczną może jedynie funkcjonować w ciemności, bowiem światło jest dla niego zabójcze. Gdy ojciec Chrisa umiera na jego oczach w szpitalnym łóżku, popada w odrętwienie. Schodzi do kostnicy, aby pożegnać się z ukochanym tatą i ze zdumi...

Ocena czytelników: 4.75 (głosów: 2)
Autor recenzji ocenił książkę na: 4.0