"Zakręty losu" to pierwsza książka Pani Agnieszki Lingas-Łoniewskiej z jaką miałam przyjemność się spotkać. Wiem, że autorka ta ma na swoim koncie już kilka innych i po lekturze tej pozycji jestem pewna, że sięgnę po nie z przyjemnością. Jednak na początek chciałabym, a nawet muszę przeczytać kolejną część tej ciekawej trylogii. Mam nadzieję, że będzie mi dane dowiedzieć się jak potoczyły się dalsze losy bohaterów.
Wszystko zaczyna się 13 lat wcześniej. Kasia ma 18 lat, wraz ze swoim tatą przeprowadzają się do domu jego nowej żony. Takim oto sposobem, zmienia ona szkołę, znajomych, zyskuje "siostrę". Gosia jest w jej wieku, niestety od początku nie pałają do siebie sympatią, a z czasem ich stosunki będą jeszcze gorsze... Kasia jest nieco podłamana wizją życia w nowym obcym domu. Jednak pewnego dnia podczas biegania wpada na nią bardzo przystojny chłopak. I już w tamtym momencie coś między nimi zaczyna się dziać. Nie wiedzą do końca co to, jednak czują, że muszą się spotkać. Znowu i znowu... W bardzo szybkim czasie zakochują się w sobie do szaleństwa, oboje czują coś takiego po raz pierwszy w życiu i wiedzą, że to jest własnie to, że są sobie przeznaczeni. Jednak los nie jest dla nich łaskawy... Wydarzenia kolejnych dni, tygodni, miesięcy, przysporzą im wielu zmartwień, a nawet doprowadzą do rozłąki. Jak się okazuje niesamowicie długiej rozłąki. Jednak prawdziwa miłość przetrwa wszystko. A ich "zakręty losu" doprowadzą w końcu do kolejnego spotkania, a ono natomiast znów obdaruje ich porządną dawką miłości, namiętności oraz masą problemów...
Muszę przyznać, że na początku czytania pomyślałam sobie, że to taki fajny młodzieżowy romansik. Lubię takie więc nie miałam nic przeciwko. Historia wydawała się nieco przewidywalna, młodzi ludzie, niesamowite uczucie, przeciwności losu i na koniec wspólne, szczęśliwe życie. Och ale wtedy się myliłam! Nie sądziłam nawet, że akcja tej książki rozwinie się tak szybko i zupełnie inaczej niż przewidziałam. Mogę śmiało napisać, że było tutaj naprawdę wiele niespodziewanych zwrotów akcji, wiele napięcia, trochę dramatycznych historii, ale poza tym znalazło się też niesamowite szczęście, mnóstwo miłości i jeszcze więcej namiętności, na dodatek strach, ból, rozpacz, złość... Oj tak książka ta zdecydowanie przepełniona jest przeróżnymi uczuciami. Czytałam ją z zainteresowaniem, wciągnęła mnie bardzo. Byłam ciekawa każdej następnej strony, ponieważ wiedziałam, że im dalej tym jeszcze bardziej zaskakująco rozegra się akcja.
Moim zdaniem widać od razu, że autorka włożyła w tę książkę uczucie i poradziła sobie bardzo dobrze. Pomysł na fabułę jak najbardziej udany. Powieść ta przepełniona jest emocjami, jest taka życiowa. Ukazuje nie tylko piękno uczucia i ogrom namiętności, ale też wiele złych stron prawdziwego życia. Tak mogę z czystym sumieniem przyznać, że wciągnęła mnie ta historia, że byłam jej bardzo ciekawa, a po przeczytaniu pierwszej części tej trylogii wiem, że muszę koniecznie zdobyć kolejne dwie
Jak najbardziej polecam, jeżeli lubicie sensacje połączoną z mocnym romansem to właśnie ta książka powinna przypaść Wam do gustu...
Recenzja z bloga:
http://ksiazeczki-synka-i-coreczki.blogspot.com/