"Panna młoda w szkarłacie" jest drugą częścią z cyklu książek o Towarzystwie Świętego Jakuba. Nie czytałam niestety pierwszej części pt: "Uwikłana", jednak sądzę, że nie są one ze sobą na tyle powiązane, aby nie można ich było czytać osobno. Wręcz przeciwnie, każda z nich opowiada o zupełnie innych ludziach i wydarzeniach.
Akcja książki toczy się w 1837 roku. Towarzystwo Świętego Jakuba jest tajnym stowarzyszeniem gdzie członkami są jedynie mężczyźni. Odbywają się tak przeróżne narady, rozwiązuje się tam tajemnicze i niebezpieczne sprawy, a bardzo wielu z tych mężczyzn posiada Dar. Jedni mniejszy i słabszy inni potężny i mocny. Każdy jest nieco inny, inaczej się przejawia, co innego czyni. Główny bohater - lord Geoff Bessett - posiadał dar, którego szczerze nienawidzi jednak nie może się go pozbyć. Pewnego dnia w bractwie zjawia się młoda kobieta. Anais de Rohan prosi o przyjęcie jej do Towarzystwa Świętego Jakuba, mężczyźni za nic nie chcą się zgodzić. Mężczyźni odsyłają ją z kwitkiem. Jednak kiedy okazuje się, że lord Bassett będzie miał do wykonania naprawdę trudne zadanie wymagające przykrywki i w tym celu będzie potrzebna mu młoda dama, aby mogła udawać jego żonę, od razu postanawia poprosić o pomoc Anais. Ta oczywiście się zgadza, ponieważ zrobi wszystko, aby móc pomóc Bractwu w potrzebie. I takim oto sposobem Geoff oraz Anais wyruszają w daleką podróż za granicę, aby wspólnie zamieszkać w domu i udawać młode małżeństwo. Oczywiście łatwo można się domyśleć, że mieszkanie z przystojnym mężczyzną nie jest wcale łatwe. Oboje coś do siebie czują, oboje nie potrafią się powstrzymać, ponieważ pożądanie jest zbyt wielkie. Jednak podczas niebezpiecznej i tajnej misji nic nie powinno zaprzątać im głowy, ale to wcale nie jest takie proste...
Już nie raz wspominałam, że od jakiegoś czasu zaczęłam lubować się w romansach historycznych i z przyjemnością sięgam po nie kiedy tylko mam taką okazję
Tym razem obawiałam się nieco, że skoro nie czytałam pierwszej części, mogę mieć problemy ze zrozumieniem, kto jest kim i o co w tym wszystkim chodzi. Jednak moje obawy okazały się nie słuszne. Historia ta faktycznie przez pierwsze kilka kartek wydawała mi się skomplikowana, ponieważ nie mogłam odnaleźć się w tych wszystkich imionach , nazwiskach i tytułach, jednak szybko zrozumiałam o co chodzi i równie szybko wciągnęłam się w tę opowieść. Od początku bardzo polubiłam główną bohaterkę. Nie była ona taka jak inne damy w tamtych czasach. Była pewna siebie, silna, mądra, wiedziała czego chce i za wszelką cenę dążyła do wyznaczonych celów, potrafiła doskonale o siebie zadbać. Daleko jej było do delikatnych kobiet w wytwornych sukniach dbających o swe nieskazitelne maniery. Nie, Anais była inna i zapewne dlatego od razu ją polubiłam. Dzięki niej książka ta wydaje mi się jeszcze bardziej ciekawa, zapewne gdyby nie ona i jej charakterek nie działoby się tutaj tak wiele
Podczas czytania czuć emocje bohaterów, towarzyszyło mi też napięcie i chęć dowiedzenia się co się wydarzy dalej, jak dana akcja się rozegra... Powieść tą czytało mi się bardzo lekko i szybko. Klimat tutaj panujący przepełniony był tajemnicą, strachem, złem, ale również pożądaniem, miłością, szczęściem. Było kilka wartkich akcji co zdecydowanie nadało książce tempa. Moim zdaniem jest to ciekawa i miła historia, która wciągnie nas w świat arystokracji z dawnych czasów na dobre kilka godzin
Recenzja z bloga:
http://ksiazeczki-synka-i-coreczki.blogspot.com/2013/01/pann...