Przyjaciel. Ojciec. Królestwo. Które Ty byś poświęcił?

Recenzja książki Zatruty Tron
"Miała wrażenie, że świat stanął na głowie, a ona bezskutecznie usiłuje utrzymać równowagę. Co takiego się stało, że koty nie odpowiadają na grzeczne powitania, a duchy boją się zamienić kilka słów z przyjacielem?"

Celine Kiernan urodziła się i wychowała w Dublinie. Obecnie z mężem i dwójką nastoletnich dzieci mieszka w hrabstwie Cavan. Jest pisarką, ilustratorką i animatorką filmów rysunkowych; od wielu lat związana zawodowo z branżą filmową. Trylogia Moorehawke to jej literacki debiut.

Piętnastoletnia Wynter Moorehawke wraca w rodzinne strony z nieprzyjaznych Krain Północy. Cieszy się, że wreszcie będzie mogła znaleźć się w tym miejscu, w którym zostawiła swoich przyjaciół oraz swoje ukochane koty. Już nie może się doczekać spotkania z Razim i Alberonem, z którymi znała się od najmłodszych lat. Jednak po wjeździe do miasta Wynter dostrzega, że coś się zmieniło. Koty nie odpowiadają na jej grzeczne przywitania, a duchy uciekają przed ludźmi. Co to wszystko ma znaczyć?

Później Wynter przekonuje się, że Alberon zniknął, a król Jonathon bardzo zmienił swoje postępowanie. Z uczynnego króla przemienił się w okrutnego i despotycznego tyrana, który brutalnie tłumi każdy opór. Okazuje się, że Alberon, razem z bratem króla Olivierem, został posądzony o zdradę, a Jonathon ma zamiar wymazać go ze swojego życia. Na miejsce następcy tronu pragnie wywyższyć Raziego, któremu nie podoba się taki obrót spraw. Królestwo aż wrze od intryg oraz tortur. Czy uda się przywrócić ład w królestwie?

"Dlaczego tak trudno nam słuchać, gdy ludzie mówią o nas dobre rzeczy?"

Tę książkę pragnęłam już od dawna przeczytać, gdyż jeszcze zanim założyłam bloga słyszałam od znajomych wiele pozytywnych opinii. Dlatego też kiedy nadarzyła się szansa, żeby ją przeczytać - nawet wiele nie myślałam tylko od razu się za nią zabrałam. Czy sprostała moim wymaganiom? Nie do końca.

Średniowiecze to okres w historii, który nigdy szczególnie mnie nie interesował. O wiele bardziej wolałam inne epoki, jednak po przeczytaniu kilku książek, które zostały umiejscowione w średniowieczu pomału się do niego przekonywałam. W tej książce klimat tych czasów został naprawdę bardzo dobrze oddany. Przyjemnie czytało się o życiu dworskim, o wszystkich tych zwyczajach i tradycjach. W tym kontekście autorka dobrze się przygotowała i to zdecydowanie wychodzi tej historii na plus.

Szczerze mówiąc to po książce spodziewałam się naprawdę wybitnego dzieła, gdyż przez wszystkich jest tak bardzo wychwalana. Nie będę już tutaj wymieniać jak wiele pozytywnych recenzji się naczytałam, które tylko zaostrzyły mój apetyt na tę historię i niestety przyczyniły się do mojego rozczarowania.

Jeśli chodzi o bohaterów to jestem pewna tego, że nie zapadną mi długo w pamięci. Jedynymi osobami, które się dało jakoś znieść był Lorcan i Razi. Wynter prawie cały czas mnie bardzo irytowała i czasami miałam ochotę nią potrząsnąć - a z drugiej strony kiedy indziej zgadzałam się z jej poglądami i twierdziłam, że ja zachowałabym się tak samo. Zdaję sobie sprawę z tego, że pewnie większość czytelniczek mdleje z zachwytu nad Christopherem, bo został on wykreowany na typowego złego chłopca z czarną i tajemniczą przeszłością, jednak przyznam szczerze, że poznałam wielu takich bohaterów i ten był z nich chyba najgorszy. Jedyne co podobało mi się w tajemniczym Christopherze to jego skośne oczy i właściwie to by było na tyle. Od początku nie rozumiałam fascynacji Wynter tym chłopakiem, ale jak widać ja i główna bohaterka w prawie niczym nie mogłyśmy znaleźć wspólnego języka.

" - Razi chciał żebyś zaczekał na niego tutaj - przypomniała.
- Razi może mnie pocałować w mój merroński tyłek - rzucił ze znużeniem (...)".

Według mnie przez prawie całą książkę nic wielkiego się nie dzieje. Co prawda nasi bohaterowie cały czas dowiadują się o nowych i strasznych rzeczach oraz są przeprowadzane zamachy na życie Raziego, ale gdyby nie te kilka stron to właściwie nic by się tam nie działo. Wszyscy tylko prawie cały czas spędzali w swoich komnatach, zjedli posiłki oraz rozmawiali. Dopiero pod koniec książki zaczęło się coś dziać i wreszcie mogliśmy wyruszyć z tych dusznych komnat. Autorka roztoczyła też przed nami wizję krwawej maszyny, która miała być naprawdę śmiercionośna, straszna i tajemnicza. Na początku było to intrygujące, ale potem zrobiło się irytujące. To maszyna, o której nikt nic nie może powiedzieć, ale wszyscy mimo tego się jej boją. Według mnie to trochę nużąca tajemnica.

Jednak jest również kilka plusów w tej historii. Po prostu uwielbiam przyjaźń Wynter i Raziego. Zachowywali się jakby byli typowym rodzeństwem, chociaż nie łączyły ich żadne więzy krwi. Następnym plusem były gadające koty. Co prawda sama ta wizja jest dla mnie niedorzeczna, ale, o dziwo, pasuje to do tej historii i przyjemnie czytało się fragmenty z bezczelnym kotem w roli głównej. Na początku bałam się, że będzie mnie denerwował język w książce, ale wcale tak nie było. Autorka stosowała tutaj wiele opisów miejsc, co w umiejscowieniu książki w takich czasach jest po prostu obowiązkowe, jednak czasami trochę za bardzo ponosiła ją wyobraźnia i pisała o nieistotnych faktach.

Mimo tego, że na tej książce się zawiodłam to nie lubię rozpoczynać jakiejś serii i jej nie kończyć, dlatego chętnie przeczytam kolejne tomy Trylogii Moorehawke. Mam nadzieję, że w następnych częściach będzie się działo coś więcej i niektóre sprawy się wyjaśnią, a ja wreszcie będę mogła powiedzieć, że ta trylogia jest warta czytania. Na razie wstrzymuję się od polecania jej bądź odradzania. Chcę przeczytać kolejne tomy i dopiero wtedy określę czy warto sięgać po tę trylogię, czy nie ma po co tracić czasu.

"Cały czas łudzimy się, że wszystko zostanie po staremu, i to jest właśnie najgorsze, nie mam racji? (...) Gdybyśmy tylko mogli wyzbyć się tej głupiej iluzji, tego przekonania, że tym razem będziemy mogli zostać. Że tym razem wszystko zostanie po staremu. Bylibyśmy o wiele szczęśliwsi."
0 0
Dodał:
Dodano: 23 I 2013 (ponad 12 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 390
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Anka
Wiek: 27 lat
Z nami od: 15 V 2012

Recenzowana książka

Zatruty Tron



Opis Pierwsza część przygodowej trylogii dla młodzieży osadzona w średniowiecznych realiach. Piętnastoletnia Wynter Moorehawke, córka Obrońcy Tronu, powraca z ponurych Krain Północy w rodzinne strony i z przerażeniem odkrywa, że w dotąd spokojnym i tolerancyjnym królestwie nastały mroczne czasy. Intrygi, tortury i bezpardonowa walka o władzę stały się stałym elementem dworskiego życia, a wszelki o...

Ocena czytelników: 4.65 (głosów: 16)
Autor recenzji ocenił książkę na: 3.5