Bajka totalna, a może nie...

Recenzja książki Pierwszy ziemianin
"Ale czy kiedykolwiek dotychczas myślałem lub marzyłem o prawdziwym porcie? Niektórzy nazywają tak dom, rodzinę lub pracę, w której osiągają satysfakcję. U dawnych poetów słowo "port" bywało synonimem szczęścia. Czyż jednak prawdziwym portem dla prawdziwych ludzi nie są po prostu wszystkie owe nieuchwytne oczarowania, wynikające z faktu, że istnieją drogi?"



Starsi czytelnicy, wychowani w latach PRL-u zapewne pamiętają Bohdana Peteckiego, pisarza znanego głównie z książek z gatunku science-fiction. Mało osób natomiast wie, że Petecki był również autorem powieści młodzieżowych, a z zawodu dziennikarzem. W swojej twórczości stworzył kilkanaście słuchowisk oraz trzy powieści sensacyjne pod pseudonimem Jan Artur Bernard. Autor niestety zmarł po ciężkiej chorobie całkiem niedawno, bo w listopadzie 2011 r. To z pewnością wielka strata dla całego świata literackiego. Starsi entuzjaści science fiction pamiętają, że w latach 70-tych Petecki znajdował się w czołówce najpopularniejszych polskich pisarzy tego gatunku. Nazywany był nawet Karolem Mayem polskiej fantastyki. Niestety nadal nie ma w sieci jego zdjęcia, nad czym ubolewam.

Bliżej nieokreślona przyszłość na Ziemi. Astronauci po sześciomiesięcznym stażu w próżni, przybywają na ojczystą planetę celem dwutygodniowego ziemskiego urlopu. Po tym czasie czeka ich bowiem dziejowa misja, a mianowicie pionierska wyprawa po obrzeżu Galaktyki w celu znalezienia i nawiązania kontaktu z pozaziemską cywilizacją. Wśród wybrańców znajduje się Lindsay Hagert, który swój wolny czas postanawia spędzić nad oceanem, w kurorcie opłaconym przez Instytut Galaktyczny. Lin wie, że to najprawdopodobniej jego ostatnie odwiedziny na Ziemi, gdyż cała wyprawa ma potrwać trzydzieści lat. Podczas pobytu w jego wynajętym domku, nieoczekiwanie nawiedza go niespodziewany gość przedstawiający się jako Robert Stanza. Człowiek ten przedstawia Linowi propozycję, której spełnienie na zawsze odmieni życie we Wszechświecie. Wyprawa, którą proponuje mu Stanza wpłynie na przeszłość, teraźniejszość i przyszłość wszystkiego. A sam Stanza nie będzie tym za kogo się w rzeczywistości podaje.

Książka Peteckiego porusza bardzo wiele aspektów, z którymi nasza cywilizacja będzie zmuszona się w przyszłości zmierzyć. Jest to książka wielowymiarowa, składająca się z wielu płaszczyzn. Po pierwsze kontakt z obcą cywilizacją i termin "hodowli". Temat ten jest mi szczególnie bliski, biorąc pod uwagę paleoastronautykę, którą się interesuje. Dysputy Lina i jego profesora Amosjana są bardziej bliższe filozofii niż typowej fantastyce, jednakowoż sięgają głęboko w zagadnienia ewolucji nauki, techniki, rozwoju ludzkości czy genetyki i biofizyki. Sama koncepcja zaprezentowana przez autora, dotycząca prastarej materii i ingerencji w nią jest niewiarygodnie ciekawa i skłania do refleksji. Czy można zmienić bieg ewolucji praenergii, materii nieożywionej i tej żywej? Jakie skutki będzie to za sobą pociągało?

Poza tym Petecki zmusza czytelnika do zastanowienia się nad podejściem człowieka do spraw eksploracji kosmosu. Dlaczego to my, ludzie mamy odkrywać inne cywilizacje? Dlaczego zawsze, nawet w kontekście podróży międzygwiezdnych, widzimy wszystko wyłącznie przez pryzmat człowieka? Inspirującym i pobudzającym wyobraźnię wątkiem są podróże w czasoprzestrzeni. Dla fanatyków science-fiction to temat rzeka.

W powieści nie znajdziecie szerokiej warstwy fabularnej, wątku kryminalnego czy nieprawdopodobnych przygód podróżników międzyplanetarnych. Wręcz przeciwnie, okrojona ilość bohaterów celowo nie pozwala takich wątków wprowadzić. Autor bowiem miał na celu wzbudzić w czytelniku wątpliwości dotyczące pozycji człowieka we wszechświecie oraz celowości zmian, które narzuca rozwijająca się nauka i technika. Dysputy na pograniczu filozofii i nauki, pozwalają spojrzeć na pewne zagadnienia z różnych stron. Co nas czeka? Zagłada cywilizacji czy narodziny tzw. cywilizacji kosmicznej? Czytelnik w pewnym momencie może się pogubić, co jest teraźniejszością, a co dopiero się wydarzy. Zabawa czasem niekoniecznie wszystkim przypadnie do gustu. Mnie intrygowała.

Koniec bajki o pierwszym ziemianinie nie daje odpowiedzi na zasadnicze pytanie, jakie autor zawarł w swoim dziele. Nie daje, bo takowej odpowiedzi po prostu nie ma. Po lekturze tej książki, długo jeszcze będziecie mieć w głowie różne przemyślenia i założenia. Powieść Bohdana Peteckiego należy do gatunku fantastyki, ale do tej z podgatunku "hard". Książkę polecam osobom, które miały już do czynienia z literaturą science-fiction, wówczas nagromadzenie pytań natury filozoficznej nie zniechęci was do lektury.

http://subiektywnie-o-ksiazkach.blogspot.com/
0 0
Dodał:
Dodano: 23 I 2013 (ponad 12 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 197
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Wiola
Wiek: 38 lat
Z nami od: 04 V 2012

Recenzowana książka

Pierwszy ziemianin



Tarcza słoneczna zeszła już za leżące nad widnokręgiem pasemko wieczornych chmur. Dzień miał się ku końcowi. Mój ostatni dzień na Ziemi… bez względu na to, czy Stanza i jego towarzysz doprowadzą mnie szczęśliwie na orbitę Plutona, czy też tropiący ich mściciele z gwiazd zdążą udaremnić wykonanie planu, którego celem miało być przesunięcie zwrotnicy na torze wszechświata. W tym drugim przypadku będ...

Ocena czytelników: 5.5 (głosów: 1)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.5