Gdy moja Ala była jeszcze maleńka starałam się jak najczęściej ją rozśmieszać. Uwielbiałam gdy mój mały brzdąc zanosił się śmiechem, który rozbrzmiewał w każdym kącie naszego domu. Dla mnie zabawa z moim dzieckiem była zawsze bardzo ważna. Dzięki niej zawiązywała się między nami bardzo silna więź, która zresztą trwa do dziś. A przy tym jaka to frajda, gdy można w taki sposób spędzać czas ze swoim bobasem... Myślę, że z zabawy nawet z bardzo maleńkim dzieckiem zarówno maluszek jak i rodzic wynosi bardzo wiele dobrego.
Pamiętam też, że choć moje dziecko było niezwykle pogodne i w zasadzie śmieszyło ją wszystko co tylko robiłam często dwoiłam się i troiłam by wymyślić coś nowego, co spodoba się Ali. Bardzo chciałam by nasze zabawy były ciekawe i urozmaicone. Sięgałam po książeczki z masażami dla najmłodszych itp. ale wciąż czułam niedosyt. Znane zabawy z dzieciństwa jak kosi kosi łapki itp szybko nam się przejadły więc musiałam nie raz ruszyć swoją wyobraźnią by zadowolić moją pociechę i zaspokoić swoje własne ambicje
I wreszcie stało się! Ktoś pomyślał o takich mamach jak ja i wydał książeczkę z dwudziestoma fantastycznymi zabawami dla najmłodszych. Gdy tylko dowiedziałam się, że taka książeczka istnieje koniecznie musiałam się z nią zapoznać. Byłam strasznie ciekawa czy jej autorka miała podobne pomysły do moich
I tak rozpoczęłam lekturę książeczki "Baraszkujemy".
Muszę przyznać, że się nie zawiodłam. Jest tam wszystko to co sprawiało wiele radości mojej córeczce: kołysanie, podskakiwanie, turlanie, zakrywanie buziaczka cienką chusteczką i wiele wiele innych. Pomysłów na zabawy jest sporo i trzeba przyznać, że każda z nich jest zupełnie inna. A co najważniejsze, wszystkie te pląsy z maluszkami wspomagają teksty, które z pewnością spodobają się dzieciaczkom. Są to bowiem łatwo wpadające w ucho wierszyki, dzięki którym zabawa jest jeszcze weselsza i na pewno atrakcyjniejsza dla obu stron
Wiewióreczka i orzeszki
Lekko podszczypujemy boczki dziecka,
Przykrywamy „orzeszek chustą,
Odkrywamy szybkim ruchem,
Udajemy, że zjadamy „orzeszek”.
Wiewiórka orzeszki zbierała, zbierała,
Pod listki orzeszki chowała, chowała,
A zimą orzeszków szukała, szukała
I wszystkie ze smakiem zjadała, zjadała.
Oprócz tego, każda z zabaw zamieszczonych w książeczce jest także króciutko opisana, dzięki czemu zanim przystąpimy do baraszkowania z naszym maleństwem, wiemy, co będzie nam do tej zabawy potrzebne. Nad przytoczonym powyżej przykładzie przeczytamy: "Dziecko leży wygodnie. Potrzebujemy do zabawy delikatnej tetry lub chusty, którą będziemy przykrywać malca."
Choć zazwyczaj rodzic intuicyjnie wie jak sprawić radość maluszkowi nie oznacza to wcale, że nie możemy sięgnąć do źródła, które da nam wiele inspiracji do dalszych zabaw. Ja żałuje, że gdy Alicja była malutka nie miałam tej lektury w zasięgu ręki, ale mam cichą nadzieję, że jeszcze się przyda nie tylko mnie, ale także tatusiowi czy babci. Hm... tak szczerze powiedziawszy, to propozycje zawarte w tej książeczce mogą przydać się także starszemu rodzeństwu, które nie ma pomysłu jak spędzać czas ze swoją małą siostrzyczką czy małym braciszkiem.
Mnie bardzo się podoba. Polecam!
Recenzja z bloga:
http://ksiazeczki-synka-i-coreczki.blogspot.com/2013/01/bara...