Lena Oskarsson to znana szwedzka psycholog specjalizująca się w terapii par. Pracuje też jako międzynarodowa konsultantka policyjna przy ściganiu sprawców niewyjaśnionych morderstw. Kiedy o tym przeczytałam byłam ciekawa, jak wiele ze swoich doświadczeń wykorzysta w książce. Jeszcze bardziej zaintrygowały mnie informacje znalezione w necie, że Lena Oskarsson naprawdę nie istnieje. Kto więc napisał tę książkę? Oto jest pytanie....
Któż z nas nie zna lub nie czytał "Dzieci z Bullerbyn"? Ta książka kojarzy się z sielanką dzieciństwa. Lena Oskarsson jako miejsce akcji swej powieści wybrała właśnie małą, urokliwą osadę niedaleko Vimmerby, gdzie urodziła się Astrid Lindgren. Miejsce słynęło z Placu dzieci z Bullerbyn i przyjeżdżało je oglądać wielu turystów. W tym spokojnym i urokliwym miejscu wydarzyło się morderstwo, które wstrząsnęło miejscową ludnością. Zamordowana została Karin Frostenson, kiedy wracała z dzieckiem od swojej matki. Kontrowersyjne było pozostawienie pełzającego niemowlęcia przy zamordowanej kobiecie. Karin była miejscową bizneswomen, której okoliczni mieszkańcy wiele zawdzięczali - kto więc ją zabił i dlaczego? To pytanie, oprócz policji, zadaje sobie wiele osób - Frida i Lars, którzy znaleźli kobietę, jak i jej mąż Tomas. Mężczyzna angażuje w prywatne śledztwo polską pielęgniarkę, która zajmuje się jego teściową, Zuzę. Kobieta zaczyna rozglądać się w koło i zbierać miejscowe plotki, obserwuje też swego sąsiada, tajemniczego fotografa, Larsa. Wplątuje się nawet w romans z policjantem, aby mieć dojście do informacji. Tymczasem znalezione zostają kolejne zwłoki kobiety i małego dziecka....
Ciekawość Zuzy sprawia, że znajduje się w niebezpieczeństwie. Rozwiązanie zagadkowych morderstw wymaga cofnięcia się w przeszłość....
Początek książki ciągnął mi się strasznie, ale postanowiłam czytać dalej, bo Czarna Seria zawsze była dla mnie gwarancją doskonałych kryminałów. Książka wciągnęła mnie dopiero grubo po połowie, ale końcówka okazała się warta przetrwania początku. Nie zrażajcie się więc! Całość jest pisana zwartym językiem, dużo opisów, mało dialogów, trzeba się mocno skupiać na lekturze. Autorka zwodzi nas, jednak akcja nie mknie, ale spokojnie się toczy. Może za spokojnie jak na kryminał....
Spodobała mi się okładka, która świetnie odzwierciedla wątek znalezienia ciała - fotograf i nastolatka, bardzo dziwna nastolatka. Generalnie, cała powieść pełna jest dziwnych i bardzo oryginalnych postaci, gdyby Autorka w pełni wykorzystała ich potencjał, myślę, że efekt byłby wybuchowy.
Kto napisał tę przedziwną i odstająca od Czarnej Serii książkę? Tej odpowiedzi w książce nie znajdziecie... Ale pozostaje atmosfera tajemnicy i niedopowiedzenia - a to już dużo!
http://markietanka-mojeksiazki.blogspot.com/2013/01/plac-dla...